Iran - góry Zagros

Góry Zagros w Iranie. (Fot. Łukasz Supergan)

Czy Kaszkai to model Nissana? Czy Iran to bomba atomowa i czarne stroje kobiet?

Jednym z najpiękniejszych elementów podróży jest niekończąca się nauka, którą można zawrzeć w jednym zdaniu; wszyscy mylimy się co do innych narodów. Gdy jechałem autostopem przez Bliski Wschód, Turcy ostrzegali mnie przed Kurdami, Kurdowie przez Irańczykami, a Irańczycy… okazali się jednym z najgościnniejszych narodów jaki spotkałem. Iran, spadkobierca starożytnej Persji, pomału odkrywa się przed podróżującymi po świecie. I choć wjazd do niego nie zawsze bywa łatwy, czas tam spędzony wynagradza te kłopoty.

Iran od dawna leży na szlakach przecinających Azję. Czy jest jednak dobrze poznany? Takie pytanie zadałem sobie kilka miesięcy temu. Wtedy bowiem narodził się w mojej głowie plan podróży tak nietypowej, że sam zacząłem się jej obawiać.
Iran, choć całkiem często opisywany przez podróżników, cały czas kryje w sobie miejsca mało znane i odwiedzane. Należą do nich na pewno pustynie zajmujące środek oraz wschód tego kraju, a także łańcuch gór Zagros, ciągnący się przez jego zachodnią część. To największe góry leżące pomiędzy Alpami a Hindukuszem, wyrastające na wysokość czterech  i pół kilometra w miejscu, gdzie arabska płyta tektoniczna wbija się w azjatycki kontynent.

Choć często pokryte skałami, pustyniami i półpustyniami, góry te nie są puste. Zamieszkują je społeczności Kaszkajów i Bachtiarów. Niektórzy z nich to wciąż tradycyjni pasterze – nomadzi, wędrujący ze swoimi stadami, nie posiadający stałego domu. Są to także Lurowie, osiadli rolnicy i hodowcy. Wszyscy oni są wyraźnie odrębni od reszty społeczeństwa perskiego i utrzymują – na ile to możliwe – tradycyjne sposoby życia, sztukę i rzemiosło.

Przez ostatnich dwanaście miesięcy minionego i tego roku chodziłem na piechotę po Europie. Dokładnie dwieście czternaście dni i jakiś siedem tysięcy kilometrów. Przez góry i niziny, latem i zimą. Kolejny cel wydawał się więc tak logiczny, że nie potrafiłem mu się oprzeć; połączyć zamiłowanie do wędrówek z poznaniem społeczności irańskich nomadów. Mój cel to opowiedzieć o Iranie. INNYM Iranie i INNYCH Irańczykach, niż ci znany z telewizji i gazet. Opisać ludzi, dotychczas sporadycznie opisywanych. Dotrzeć do tradycyjnych wspólnot i poznać ich życie.

A do tego wszystkiego przejść pieszo pustynne góry zachodniego Iranu. Od Kurdystanu po Ocean Indyjski, łącznie ponad dwa tysiące kilometrów na własnych nogach.

Dlaczego NIE WARTO jechać do Iranu?

Choć takie przejście mógłbym sfinansować sam – chodzenie pieszo nie wymaga przecież zbyt wielu środków – jego głównym celem jest poznanie mieszkańców gór Zagros i opisanie ich fotografią. Aby się to udało, zamierzam zabrać ze sobą na pustynię lekki sprzęt fotograficzny, który posłuży do realizacji tego projektu. I także Wy możecie wziąć w nim udział! We współpracy z portalem PolakPotrafi.pl zacząłem akcję, która ma pomóc w realizacji tego celu: poznaniu mieszkańców tych gór i przywiezieniu do Polski fotograficznego i filmowego materiału o nich: Góry Ognia.

Jeśli ktoś z Was uzna, że projekt zasługuje na wsparcie – będzie mi bardzo miło, tym bardziej, że wymyśliłem trochę nietypowy sposób nagradzania, który sprawia, że KAŻDY darczyńca będzie mógł skorzystać z efektów mojej pracy w Iranie. Jak? Zajrzyjcie na stronę :)

Dzięki

Łukasza będzie można spotkać podczas 3. Pleneru Podróżniczego im. Kazimierza Nowaka w Boruszynie, który odbędzie się w dniach 22-24 sierpnia 2014 roku.

Łukasz Supergan

Podróżuje, by zrozumieć świat i spojrzeć na niego nowymi oczami. Idzie w góry, gdy szuka ciszy i skupienia. Autor bloga lukaszsupergan.com.

Komentarze: Bądź pierwsza/y