Plakat BhutanNiewielu dociera do Bhutanu. Rocznie około 25 tysięcy turystów odwiedza ten kraj. Z tej liczby zdecydowana większość ogranicza swój pobyt do kilku dni i jednej trasy objazdowej ustalonej przez lokalne biura podróży.

Ta znikoma liczba nie wynika z faktu, że kraj ten ma niewiele do zaoferowania. Wprost przeciwnie. Jako ostatnie niepodległe buddyjskie królestwo w Himalajach jest to miejsce pod wieloma względami unikalne. Wielowiekowa kultura buddyzmu himalajskiego zachowała tu całe swoje dziedzictwo a jej wartości stanowią zarówno podstawę oficjalnej polityki państwa, jak i jego obywateli. Przykładem praktycznego wyrazu tej postawy jest szacunek do środowiska naturalnego – ponad 75% powierzchni kraju pokrywają lasy o największej bioróżnorodności w tym rejonie Azji.

Świadomość bycia „ostatnim” bardzo wpływa na relacje Bhutanu ze światem zewnętrznym. Wciśnięty między dwie potęgi militarne i gospodarcze (Indie i Chiny) Bhutan długo izolował się od świata. Tragiczny los Tybetu pokazał niebezpieczeństwo izolacji. Z drugiej strony tragiczna sytuacja Nepalu pokazała niebezpieczeństwa otwarcia. Bhutańczycy długo poszukiwali własnej drogi. Ostatecznie zdecydowali się na kontrolowany pragmatyzm – tak dla pomocy technicznej, nie (przez wiele lat) dla indyjskiej telewizji kablowej.

Tworząc wizję społeczeństwa, łączącego głęboki szacunek dla tradycyjnych wartości z pożyteczną nowoczesnością, Bhutan kreuje swój wizerunek współczesnej wersji idealnej górskiej krainy: Shangri-La.

Bhutan jest dla Piotra Kowalskiego bardzo osobistym i niezwykłym miejscem. Pierwszy raz dotarł tam jako podróżnik z ambitnym planem dotarcia do miejsc poza „utartym szlakiem”. Po kilku dniach pobytu wiedział, że będzie to niezwykłe doświadczenie. Jego podróż przestała mieć wymiar wyłącznie kulturowo-geograficzny. Czuł, że podróżuje też w czasie – cofając wskazówki zegara. Ale najważniejsza stała się podróż w wymiarze duchowym.

W drodze powrotnej do Polski planował już następny wyjazd do Bhutanu. Nie chciał jednak wracać jako turysta. Nie będąc zawodowym fotografem ani dziennikarzem, miał ambitny plan żeby wrócić do Bhutanu jako oficjalnie akredytowany przy rządzie JK Mości fotograf. Takie papiery otwierały miejsca oficjalnie zamknięte dla wszystkich turystów.

Dzięki wsparciu National Geographic Polska ten plan został zrealizowany i powstał reportaż „Dzieci Buddy” – o dzieciach mnichach żyjących w górskich klasztorach. Te zdjęcia, nagrodzone ostatnio prestiżową nagrodą IPA w USA, stanowią drugą, już nie turystyczną, odsłonę bhutańskiej rzeczywistości.

Pokaz zdjęć i towarzysząca mu opowieść składa się zatem z dwóch części. W pierwszej podziwiamy piękno Bhutanu oczami turysty. W drugiej części zaglądamy głębiej – pojawia się w niej pytanie co się dzieje, gdy tradycyjne społeczeństwo przeskakując stulecia wsiada do ekspresu „nowoczesności” i jaka jest tego cena.

Komentarze: (1)

sejtanka 27 marca 2013 o 10:41

aach, szkoda, że się nie załapałam na tą prelekcję… wyjazd do Bhutanu czeka mnie już za niecałe dwa tygodnie!!! udało mi się znaleźć ofertę biura Dharma Adventures, z którą zwiedzę ten kraj :). z tego co czytałam na własną rękę nie wolno zwiedzać Królestwa?

Odpowiedz