Gdybyśmy całą naszą wiedzę dotyczącą Izraela czerpali z telewizyjnych wiadomości, ograniczałaby się zapewne do tego, że jest tam niebezpiecznie, że miejscowi ciągle kłócą się z Palestyńczykami, a tak w ogóle to już niedługo Tel Awiw zniknie z powierzchni ziemi, bo atak nuklearny ze strony Iranu jest tylko kwestią czasu. Nie da się ukryć, że taka perspektywa jest dość smutna, nieprawdziwa i przede wszystkim odwraca uwagę od samego Izraela i jego mieszkańców.

Ela Sidi, Polka mieszkająca od ponad dwudziestu lat w Izraelu, postanowiła spisać swoje przemyślenia, publikowane już częściowo wcześniej na blogu Gojka z Izraela, w taki sposób, aby nie znający tamtejszych realiów czytelnik miał szansę sobie ten kraj „oswoić”. Jak czytamy we wstępie, Izrael oswojony to osobista, wysnuta z własnego doświadczenia opowieść o współczesnym Izraelu, w której przedstawione są nie historie z pierwszych stron gazet, lecz te tworzone przez zwykłych ludzi, którzy piszą dzieje kraju stojąc w tłumie, nie zaś na jego czele. Nie będę ukrywał, że takie podejście lubię i z ochotą zabrałem się do lektury.

Na ponad pięciuset stronach znajdziemy przeszło trzydzieści rozdziałów, w których poruszona została cała gama tematów. Zróżnicowanie społeczeństwa (w skład którego wchodzą Żydzi europejscy i afrykańscy, Żydzi ortodoksyjni i świeccy, Arabowie, Beduini i goje, czyli wszyscy ci, którzy Żydami nie są), trudności religijnych Żydów, którzy odeszli od wiary i próbują ułożyć sobie życie w świeckim Izraelu, a także kwestia wyjątkowej w tej części świata tolerancji dla odmiennych orientacji seksualnej – to wszystko i wiele więcej zostało przez autorkę opisane. Szczególnie interesujące były rozdziały poświęcone roli polskich Żydów w tworzeniu Izraela i jego społeczeństwa.

Podobać się może prosty i przystępny język, który jest czymś oczywistym, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Eli Sidi jest polonistką i już na wspomnianym wcześniej blogu dzieliła się z czytelnikami swoją rozległą wiedzą na temat Izraela. Lektura sprawia, że nie mamy problemów z odróżnieniem Aszkenazyjczyków od Sefardyjczyków, zrozumieniem izraelskiej optyki na kwestię palestyńską i swoich arabskich sąsiadów ogółem, czy też oceną roli ruchu kibucowego w kształtowaniu nowoczesnego narodu. Warte uwagi są też zdjęcia, a jedynym w ich przypadku minusem jest fakt, że znajdują się skupione w jednym miejscu, zamiast ilustrować poruszane w tekście zagadnienia.

Kilka kwestii w książce Izrael oswojony nie przypadło mi natomiast do gustu. Zbyt wiele jest w niej wątków autobiograficznych. Jest to oczywiście zrozumiałe ze względu na to, że to blog był swego rodzaju pierwowzorem książki, ale osobiście jestem zwolennikiem narracji pozostawiającej autora na dalszym planie.

Druga sprawa to rozległość zaprezentowanej tematyki. Ilość zróżnicowanych tematycznie rozdziałów zawiera wątki, na których wyjaśnienie – mimo obszerności publikacji – brakuje miejsca. Wydaje się, że ograniczenie jej do kilku bądź kilkunastu rozdziałów i ich lepsze opisanie wpłynęłyby pozytywnie na jej wartość. W obecnej formie przypomina ona bardziej swoiste izraelskie vademecum, pełne przydatnej wiedzy, lecz sprawiające wrażenie, że jest to po prostu bardzo rozbudowany przewodnik, a nie literatura. Ostatnią już sprawą – aczkolwiek jest to kwestia czytelniczych preferencji – są przypisy, które umieszczono na końcu każdego rozdziału, a nie bezpośrednio pod tekstem.

W czasie lektury nie sposób było uniknąć porównań do Wałkowania Ameryki Marka Wałkuskiego. Izrael oswojony – przy wszystkich różnicach, także pod względem literackim – jest „izraelskim” odpowiednikiem tamtej publikacji. Obie określić można jako lektury z gatunku must-read przed wyjazdem do opisywanego kraju, gdy wiedza z przewodnika jest niewystarczająca. Warto również po nie sięgnąć, jeśli o Ameryce czy Izraelu nic nie wiemy. Zanim zabierzemy się za zgłębianie szczegółowej literatury, możemy ułatwić sobie zadanie czytając to właśnie kompendium wiedzy.

Co powinniśmy zrobić, jeśli interesuje nas Izrael, ale tym, co lubimy przede wszystkim, jest dobra literatura? Tu miałbym pewne wątpliwości.

Zacznę od tego, że poziom wydawanej w ostatnich latach w Polsce szeroko pojętej literatury faktu jest bardzo wysoki. I lektura chociażby takich książek o tematyce izraelskiej, jak Balagan. Izraelski alfabet czy Arab strzela, Żyd się cieszy autorstwa Pawła Smoleńskiego, zawiesiły poprzeczkę wysoko. Książka Eli Sidi niewątpliwie im nie dorównuje, zdaję sobie jednak sprawę, że jest to odrobinę inny typ literatury i nie dla każdego będzie to wadą.

Niemniej jednak wszyscy ci, którzy zamówili już bilety do Tel Awiwu w jednej z tanich linii lotniczych bądź taką wyprawę planują, powinni rozważyć włożenie Izraela oswojonego do plecaka. Jeśli potraktujecie ją jako ciekawszą i bogatszą w treść wersję backpackerskiej biblii Lonely Planet, nie będziecie rozczarowani.

* * * * *

Ela Sidi, Izrael oswojony. Warszawskie Wydawnictwo Literackie 2013.

Bartek Borys

Historyk, miłośnik podróży z plecakiem. Planuje kolejną wyprawę w dzień powrotu z poprzedniej, uwielbia być w drodze. Od czasu do czasu wrzuca zdjęcia na My Point of View.

Komentarze: (1)

byw 6 lutego 2014 o 12:06

Nie zgadzam sie z uwagą, iz „Izrael oswojony” jest rodzajem przewodnika. To ciekawie napisana książka, którą warto przeczytać nawet 2 – 3 razy z uwagi na bogactwo zawartej w niej treści. Bardzo wątpliwe, czy można by oprzeć się na niej, chcąc zwiedzać Izrael,jak na przewodniku turystycznym. Natomiast przed zwiedzeniem Izraela poznać historię tego państwa, kulturę, obyczaje, strukturę społeczeństwa, itd.- jak najbardziej. Jest to chyba pierwsza tak obszerna i dośc obiektywnie napisana książka o Izraelu. Zgadzam się, że przypisy mogłyby mieścić się na każdej stronie pod tekstem. Polecam wszystkim blog Eli Sidi (autorka ma na imie Ela nie Eli!. To jeden z najciekawiej prowadzonych blogów.Pierwiastek osobisty zawarty w książce czyni ją jeszcze bardziej interesujacą. Czytelnika zawsze interesuje życie pisarza. A nie jest tego tam – wbrew pozorom – tak wiele.

Odpowiedz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.