Za dobry studencki pokaz można zgarnąć taką statuetkę z Kormoranem. (Fot. z archiwum OSFP)

Za dobry studencki pokaz można zgarnąć taką statuetkę z Kormoranem. (Fot. z archiwum OSFP)

Olsztyński Studencki Festiwal Podróży Kormorany ma swój niepowtarzalny klimat: bardzo studencki i bardzo radosny. Sprawdziliśmy to rok temu. Do drugiej edycji jeszcze ponad miesiąc, więc póki co na zachętę – rozmowa z organizatorami.

Za Kormorany mocno trzymamy kciuki. Dlaczego? Bo mimo wielu niedociągnięć, pierwsza edycja imprezy to był kawał świetnej roboty. Wyjechać stamtąd bez inspirujących znajomości, ładunku pozytywnej energii i apetytu na podróże było chyba niemożliwe.

Obyło się bez wielkich wypraw i szumnych ekspedycji, za to uczestnicy pokazali jak wygląda realizacja marzeń o podróżach. Lichy studencki budżet wspierała kreatywność i brak świadomości, że „się nie da”.

Głównym punktem festiwalu były konkursowe pokazy studenckie. Może nie wszystkie opowieści porywały niczym rwąca rzeka, może nie wszystkie zdjęcia zapadały w pamięć. Brak wprawy w prezentacji wojaży nie zaszkodził jednak konkursowym występom. Szczera radość z podróży i niesamowite poczucie humoru oddawały klimat bycia w drodze chyba lepiej niż starannie przygotowane pokazy slajdów.

Czasem sala bywała bardziej pusta niż pełna, ale może to i dobrze, bo było kameralnie. Na którym z festiwali wieczór spędzają wspólnie organizatorzy, uczestnicy i publiczność? Mam nadzieję, że nie tylko na tym. A gdzie w ciągu kwadransa pojawia się dodatkowa nagroda – dla niesamowicie zabawnych opowieści o zdobywaniu ekwadorskich wulkanów – w postaci skrzynki piwa? Pewnie tylko tam :)

Jaki jest klimat studenckich podróży i co mają wspólnego z kormoranami? Odpowiadają organizatorzy festiwalu: Tomasz Raczyński, Mateusz Sowiński, Żaneta Kostyk i Ewa Krasińska

– Zanim zaczęliście organizować festiwal podróżniczy z pewnością nie raz sami ruszyliście w drogę. Kiedy i jaki był Wasz pierwszy raz?

Organizatorzy zapewniają własnoręcznie nagrodę specjalną o wdzięcznej nazwie "talary". (Fot. z archiwum OSFP)

Organizatorzy zapewniają własnoręcznie nagrodę specjalną o wdzięcznej nazwie "talary". (Fot. z archiwum OSFP)

Tomasz: Pierwszy samodzielny wyjazd był blisko: z dwójką przyjaciół na Słowację, tuż po maturze, bardzo ekonomicznie.

Mateusz: Od dziecka podróżowałem z rodzicami w polskie góry lub szlakiem mazurskich jezior. Chyba od tego żeglarstwa wszystko się zaczęło. Z wiekiem człowiek chciał pływać coraz więcej i coraz dalej i tak zaczęły się pierwsze wyprawy morskie. Następnie studia, a razem z nimi Akademicki Klub Turystyczny. No i tak już zostało.

Żaneta: Byłam wychowywana na walizkach. Od kiedy sięgam pamięcią, gdy zbliżał się weekend wyjeżdżaliśmy z rodzicami za miasto. Byłam przyzwyczajona do ciągłego zmieniania miejsca. Łatwo się aklimatyzowałam i tak już zostało. Pierwsze poważne wyprawy to dwie wymiany studenckie – Czechy i Ukraina. To właśnie będąc na wymianie w Czechach po raz pierwszy podróżowałam autostopem- niesamowita przygoda i uczucie, że mogę wszystko! A potem trafiłam do Akademickiego Klubu Turystycznego i wtedy się naprawdę zaczęło :) Podróże małe i duże, rajdy piesze, namiotowe, itp. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego.

Ewa: Pierwszą samodzielną wyprawą była dla mnie półroczna wymiana studencka, na którą pojechałam do Finlandii. Ponieważ program Erasmus był wtedy jeszcze nowością, zupełnie nie wiedziałam czy podołam studiom za granicą. Brałam nawet pod uwagę że zawalę przez to semestr, ale byłam gotowa ponieść taki koszt za możliwość poznania życia w Skandynawii.

– Mówicie, że studia to najlepszy moment by rozpocząć przygodę z podróżowaniem. Dlaczego?

Tomek: Najlepszy, bo człowiek jest jeszcze młody, ale już pełnoletni. Najczęściej nie ma jeszcze rodziny, co też sprzyja włóczędze. Fakt, ma jakieś ograniczenia, najczęściej finansowe. Z tych powodów są to często podróże niskobudżetowe, co uczy sprytu i wytrzymałości. Zwłaszcza, jeśli chodzi o jedzenie podłych rzeczy i spanie pod chmurką. Czasem są to też podróże sponsorowane, a pozyskiwanie sponsorów nie jest łatwe, więc jest to też jakaś nauka przedsiębiorczości.

Znawca kormoranów Tomasz Raczyński zapowiada festiwalowe pokazy. (Fot. z archiwum OSFP)

Znawca kormoranów Tomasz Raczyński zapowiada festiwalowe pokazy. (Fot. z archiwum OSFP)

Mateusz: Na studiach ma się najwięcej czasu, człowiek uczy się pewnej samodzielności, pojawiają się przed nim nowe możliwości, brak ograniczeń, a co za tym idzie większa ciekawość otaczającego świata. No i oczywiście wspaniały klimat olsztyńskiego Uniwersytetu… Nie raz zdarzało się, że wykładowcy, wiedząc o planowanym wyjeździe, puszczali nas wcześniej z zajęć, albo pozwalali przyjść na zaliczenie przedmiotu w innym terminie. Zdecydowanie taki przyjazny studentom klimat panuje tylko w Olsztynie.

Żaneta: Zachętą do podróżowania są np. zniżki studenckie. Poza tym wśród studentów można znaleźć wspaniałych kompanów wojaży. Uczelnie oferują teraz wiele możliwości wyjazdów za granicę: wymiany, konferencje, które dodatkowo są dofinansowywane. Aż szkoda przegapić taką okazję. Ponadto jest to czasami ostatni moment prawdziwego „wolnego”, dzieci jeszcze nie płaczą, a pracodawca nie krzyczy do ucha.

Ewa: Studia to czas kształtowania charakteru i osobowości. Jest to moment kiedy człowiek dużo rozumie, ale umysł jeszcze pozostaje otwarty na nowości. Poznając ludzi różnych kultur oraz życie w różnych stronach świata można swoje życie zobaczyć w zupełnie innym świetle. Warto poznać inne oblicza rzeczywistości niż to, które widzimy na co dzień, zanim w głowie powstaną „schematy i szablony”, których przełamywanie z wiekiem przychodzi coraz trudniej.

– Kormorany ze studentami nie mają chyba za wiele wspólnego, na myśl przychodzi mi tylko nazwa browaru… Czy ma on coś wspólnego z powstaniem idei festiwalu? 

Tomek: Na pierwszy rzut oka kormoran nie kojarzy się ze studentami, ale… z nazwą postawiliśmy na regionalizm. Kormoran (Phalacrocorax carbo) to pospolity – choć jeszcze nie tak dawno na skraju wyginięcia – ptak naszego regionu. Dzięki temu mamy kilka nazw związanych z tym ptakiem, między innymi wspomniany browar, wcześniej zakłady Stomil produkowały opony kormoran, był także rajd kormoran.

Na terenie miasteczka akademickiego jest pomnik tego ptaka, jest z nim związana nawet lokalna legenda, która mówi że jak jakaś dziewica skończy naszą uczelnie to kormoran odleci. Od kilkudziesięciu lat czarne ptaszysko stoi na swoim miejscu jak stało. Więc nawiązanie do studentów też jest. Ponadto, to fascynujące zwierzę, które pasuje do podróżników. Migruje czasem na spore odległości, więc to urodzony wędrowiec. Dobrze lata, pływa, nurkuje i wspina się po drzewach. Myślę że to idealna nazwa dla festiwalu podróżniczego, odbywający się na terenie Warmii.

Mateusz: Poza tym kormoran od wielu lat jest symbolem Akademickiego Klubu Turystycznego, który jest głównym organizatorem festiwalu.

– Dlaczego właściwie podjęliście się organizacji festiwalu?

Ewa: Chcemy zachęcać ludzi do podróżowania, a studentów szczególnie, ponieważ uważamy, że jest to jedna z najlepszych rzeczy w życiu. Powiedzenie że „podróże kształcą” jest trochę przebrzmiałe, a przecież nawet w połowie nie oddaje bogactwa doświadczeń i wiedzy o świecie i ludziach, które wzbogacają uczetników wypraw. Dlatego warto pokazywać ludziom, że życie to znacznie wiecej niż tylko praca i dom, a „świat to miliony możliwości” jak powiedział Marek Kamiński.

Łaziska Grupa Górska prezentuje radość z nagrody specjalnej ufundowanej przez browar Kormoran. (Fot. z archiwum OSFP)

Łaziska Grupa Górska prezentuje radość z nagrody specjalnej ufundowanej przez browar Kormoran. (Fot. z archiwum OSFP)

Festiwal jest także dla nas świetną okazją do poznania ciekawych ludzi, a dla studentów – podróżników to możliwość pokazania swoich osiągnięć i podzielenia się doświadczeniami z szerszą publicznościa.

– W czasie pierwszej edycji Kormoranów była okazja przyjrzeć się jak wygląda podróżowanie w wykonaniu polskich studentów. Jak więc ono wygląda według Was?

Mateusz: Na pewno ciekawie i różnorodnie, dało się zauważyć, że duża część wypraw była planowana typowo po „studencku”, czyli spontanicznie i małym nakładem finansowym, co pokazuje, że jeśli chce się podróżować wystarczy chcieć!

Ewa: Jest to jeden z celów Festiwalu, pokazać różne sposoby podróżowania. Niektóre wyprawy były spontaniczne i szalone, inne planowanie miesiącami i świetnie zorganizowane.

Tomek: Ciężkie pytanie, bo co student to inne zainteresowania i potrzeby, więc każdy podróżuje po swojemu, co było widać podczas ostatniej edycji. Żeby się przekonać jak wygląda studenckie podróżowanie, trzeba przyjechać na Kormorany i posłuchać opowieści oraz pooglądać zdjęć z wypraw. Serdecznie zapraszamy!

Jeśli chcecie uczestniczyć w festiwalowym konkursie po szczegółu zajrzyjcie na stronę  festiwalu Kormorany:osfp.uwm.edu.pl. Na wysłanie zgłoszeń macie czas do 24 marca 2012!

Jagoda Pietrzak

Lubi ciekawe historie i zmieniający się krajobraz. Od pewnego czasu próbuje wrócić z Bliskiego Wschodu. Robi mapy i Peron4.

Komentarze: (1)

Osfp Kormorany 13 marca 2012 o 8:00

Zapraszamy do Olsztyna! :)

Odpowiedz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.