Pozdrowienia z Transylwanii
13 sierpnia 2011
Co może się kojarzyć z Rumunią poza dobrym winem, malowanymi monastyrami i pięknymi górami? Może na przykład Drakula.
Ponoć pierwowzór owego sympatycznego charakteru, Vlad Palownik, urodził się w Sighsoarze. Tak się składa, że miasteczko owe jest piękne, ale na scenerię do filmu o Drakuli by nie pasowało. Każdy dom na starówce pomalowany jest na inny kolor: od intensywnych, świeżych barw po wyblakłe i osypujące się tynki. Strasznie fantastyczny klimat, jeśli dodamy do tego wole oczka w dachach, i wieżyczki niczym w zamku na basztach.
Dodatkowo można odnieść wrażenie, że mieszkańcy kolor aut dobierają do elewacji i płotu. Nie ma co się dziwić, że wpisali to na listę UNESCO.
Szczególnie po odwiedzeniu tutejszej piwnicy, gdzie spoczywają w buteleczkach tak zacni obywatele jak palinka z owoców leśnych.
Komentarze: Bądź pierwsza/y