Świat, w jakim się znalazłam pracując w sierocińcu dla zwierząt w RPA, zatrwożył mnie opłacanym okrucieństwem, które niszczy wszechobecne piękno przyrody. A jednak zakochałam się w Afryce.

Wolontariat za każdym razem daje mi szansę na zdobycie nowego doświadczenia i uczynienie przy tym czegoś pożytecznego. To także znakomity sposób, aby poznać prawdziwą cząstkę miejsca, do którego się pojechało.

I choć świat, w jakim się znalazłam pracując w sierocińcu dla zwierząt w RPA, zatrwożył mnie opłacanym okrucieństwem – zakochałam się w Afryce. Od pierwszego dnia, kiedy to zostałam mamą osieroconego nosorożca i opowiedziałam się tym sposobem po stronie dzikich zwierząt w brutalnej wojnie z kłusownikami na życie kontra bogactwo.

Nosorożce RPA

1. RPA. Te nosorożce miały szczęście, że przeżyły atak kłusowników. Niestety rany po utracie rogów jeszcze długo będą się goić. Cierpienie łagodziły leki uspokajające i przeciwbólowe, dzięki którym weterynarz mógł codziennie czyścić okaleczenia. (Fot. Natalia Rożniewska)

Ranna lwica

2. RPA. Jedna z lwic, której pomogliśmy się wyswobodzić z morderczych drutów. (Fot. Natalia Rożniewska)

ranny lew

3. RPA. Raz udomowiony drapieżnik bezpowrotnie traci szansę życia na wolności. W RPA każdy może sobie kupić małego geparda czy lwa, który jednak szybko dorasta i staje się utrapieniem bezmyślnych ludzi. Ten resztę swoich dni spędzi w ośrodku. (Fot. Natalia Rożniewska)

Lampart zamieszkujący RPA

4. RPA. Delilah to młoda lamparcica, której matka została postrzelona przez rolnika. Kiedy ten zorientował się, że z sutków samicy kapie mleko, odszukał maleństwo i odesłał do ośrodka. Kocica została odchowana przez ludzi i kocha ich towarzystwo, co stało się jej przekleństwem – ona również już nigdy nie zazna wolności. (Fot. Natalia Rożniewska)

Wolontariat w RPA - lwice

5. RPA. Lwy, które wymagają opieki medycznej na skutek obrażeń od sieci kłusowników, przewozi się do lecznicy. Niestety, nawet przy szybkim wyleczeniu, często nie mogą powrócić na wolność, ponieważ nie są już akceptowane przez stado, które zagryzłoby takiego lwa. (Fot. Natalia Rożniewska)

Martwy słoń RPA

6. RPA. Drapieżniki w ośrodku potrzebują ogromnych ilości mięsa, a ten padły słoń będzie dla nich pożywieniem na kilka miesięcy. Ja zaś miałam okazję przeprowadzić sekcję i poznać anatomię tych osobliwych roślinożerców – w końcu niedługo zostanę weterynarzem. (Fot. Natalia Rożniewska)

Tropienie kłusowników w RPA

7. RPA. Podczas pobytu w RPA uczyłam się także tropienia dzikich zwierząt. Na jednym ze spacerów po buszu natrafiliśmy na ślad buta należący do kogoś, kto nie powinien był tam być. Jeden telefon i natychmiast grupa antykłusownicza ruszyła w pościg. (Fot. Natalia Rożniewska)

Polowanie na węża

9. RPA. Pracując w ośrodku dla zwierząt położnym w buszu należało zawsze mieć się na baczności i uważać na śmiertelnie groźne węże. Tego znaleźliśmy nieopodal domu dla wolontariuszy. (Fot. Natalia Rożniewska)

Mały nosorożec RPA

9. RPA. Mała Danny, której biologiczna matka została skazana na śmierć za posiadanie rogu. (Fot. Natalia Rożniewska)

Wolontariat w Afryce, mały nosorożec

10. RPA. Zostałam mamą zastępczą tej niewinnej sierotki. Mała wszędzie za mną biegała i nauczyła mnie mowy nosorożców. Razem chodziłyśmy na spacery i kąpałyśmy się w błotnej dziurze. (Fot. Natalia Rożniewska)

Młody nosorożec pijący mleko z butelki

11. RPA. Danny pochłaniała wielką butlę mleka. Co trzy godziny. Przez całą dobę. (Fot. Natalia Rożniewska)

Mały nosorożec

12. RPA. Opieka nad małym nosorożcem to wielka odpowiedzialność i praca na pełen etat – tak w dzień, jak i w nocy. Kiedy spałyśmy razem w klinice, Danny kładła swój piękny łepek na moich kolanach i chrapała cichutko. (Fot. Natalia Rożniewska)

Spacer z nosorożcem

13. RPA. Dela to także wychowanka tego ośrodka. Teraz ma już dwa latka, jest zdrowa i niebawem zostanie wypuszczona na wolność. To wielki sukces jej opiekunów! (Fot. Natalia Rożniewska)

Afrykański krajobraz

14. RPA. Ot, codzienny widok w drodze na śniadanie :) (Fot. Natalia Rożniewska)

Życie afrykańskich zwierząt

15. RPA. Czy można przeliczyć na banknoty życie tak pięknych, dzikich zwierząt? (Fot. Natalia Rożniewska)

Natalia Rożniewska

Studentka weterynarii, miłośniczka dzikich zwierząt i pasjonatka podróży. Najbardziej lubi podziwiać świat z końskiego grzbietu, a odwiedzane kraje poznaje pracując jako wolontariuszka.

Komentarze: 13

M. 6 maja 2012 o 14:51

Cudowne a zarazem smutne!

Odpowiedz

p-i-f 6 maja 2012 o 15:52

Zdjęcia łapią za serce :( Mimo swojej siły -te zwierzaki nie mają szansy się obronić :(

Odpowiedz

rafal 6 maja 2012 o 22:40

Poprostu cudowne móc pomagać zwierzakom , w takich rejonach naszej planety.
Zajmujesz sie tym o czym ja zawsze marzyłem , lecz wiele rzeczy się skomplikowało .
Pozdrawiam i rzyczę duzo sukcesów w spełnianiu własnych pasji !!!

Odpowiedz

:) 8 maja 2012 o 12:28

zycze ,ludzie slownik!
a zdjecia przepiekne

Odpowiedz

Bartek 15 maja 2012 o 10:07

Mogłabyś napisać coś więcej o tym miejscu? Czy przyjmują też wolontariuszy bez weterynaryjnej wiedzy?

Odpowiedz

Natalia Rożniewska 19 maja 2012 o 20:55

Więcej znajdziesz na moim blogu http://www.projectwildlife.wordpress.com
Tak, przyjeżdżają tam również wolontariusze niemający nic wspólnego z weterynarią – właściwie jedynym warunkiem jest miłość do zwierząt ;)

Odpowiedz

(P)Olka 24 maja 2012 o 4:35

Przejmująca fotorelacja! Powodzenia Natalio w dalszym pomaganiu zwierzętom

Odpowiedz

Natalia Rożniewska 26 maja 2012 o 10:31

Witam! Mój kolejny projekt odbędzie się już niebawem w samym sercu amazońskiej dżungli! Jaguary, pumy, leniwce i wiele innych sierot odratowanych z rąk kłusowników czeka na pomoc medyczną w boliwijskim ośrodku. Możecie mi pomóc w realizacji tej „dziko – weterynaryjnej” pasji, głosując na mnie w Stypendium z Wyboru: http://stypendiumzwyboru.absolvent.pl/uczestnicy/operacja-dzika-ameryka-1083 Dziękuję przeogromnie! :)

Odpowiedz

Leszek Mokijewski 28 maja 2012 o 10:49

„Podróżowanie jest zbyt łatwe, z tymi pieniędzmi, które mi zapłaciłeś. Moje dni były bardziej ekscytujące, kiedy byłem bez grosza. Zdecydowałem, że będę wieść takie życie przez jakiś czas. Wolność i proste piękno są za dobre, żeby z nich rezygnować.”
Christopher McCandless w liście do przyjaciela :) Po lekturze książki Jona Krakauera te słowa mi zapadły w pamięć. Natalka to jest super co robisz :) Głosuje w Stypendium z Wyboru na Ciebie.

Odpowiedz

Marcin S. Sadurski 28 maja 2012 o 13:53

Generalnie jestem za i pomysl autorki na zycie jest b. interesujacy. Tylko, ze autorka w tej autopromocji poszla nieco za daleko – chodzi o jej apel umieszczony dzisiaj/wczoraj na kilkudziesieciu grupach dyskusyjnych. Natalio, tak sie nie robi. Grupy dyskusyjne to nie tablice ogloszeniowe. Postepujac w ten sposob zrazasz ludzi do siebie i swojego projektu.

Odpowiedz

Kasia 8 września 2012 o 18:18

Niesamowite zdjęcia! Mocno trzymam kciuki za kolejne projekty.

Odpowiedz

Dorota 19 listopada 2012 o 17:09

Natalio, czy możesz zdradzić jak dostać się na taki wolontariat. Jakie warunki należy spełnić?

Odpowiedz

Karolina 28 grudnia 2012 o 19:55

Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zdjęć, okrutne i piękne jednocześnie kiedy wiem że są ludzie tam jak ty którzy pomagają w pełnym znaczeniu. To piękne. Jak można pomóc ? Poważnie myślę o wyjeździe i pomocy przecudnej i dzikiej Afryce. Czy wiesz o takiej szansie, możliwości ?

Odpowiedz