Kiedy przejrzy się ogłoszenia na podróżniczych portalach, wręcz nieprawdopodobnie często spotyka się pytania o Bałkany, prośby o rady na temat noclegów czy wyżywienia, poszukiwania towarzyszy podróży w te strony. Przeglądając te informacje, można zadać sobie pytanie, skąd to się wszystko wzięło? Dlaczego polscy backpackerzy tak zakochali się w Bałkanach?

Nie jest przecież tak niesamowicie egzotyczny ani daleki, a jednak okazał się wymarzoną destynacją ogromnej liczby podróżników. Nie mogę mówić za wszystkich, ale od siebie wymienię kilka powodów, dla których zakochałam się całym sercem w świecie, w którym króluje ajwar i rakija:

1. Ludzie 

Impreza na Bałkanach

Każda okazja jest dobra, aby na Bałkanach spotkać się przy ognisku i gitarach (Fot. Gosia Drewa)

Czy to Serbowie, czy Bośniacy, czy Albańczycy, czy inny bałkański naród – wszyscy wydają się otwarci, uśmiechnięci i nieprawdopodobnie wręcz przyjaźni. Mimo, że zjeżdża tu coraz więcej zachodnich turystów, to nastawienie mieszkańców Bałkanów do gości wciąż pozostaje niezmienione.

Nie sposób zliczyć ile razy zostałam wyratowana z bycia na zimnej i ciemnej drodze przez dobrych ludzi, ile razy oferowano mi nocleg i jedzenie po prostu za nic, ile razy przypadkowe spotkanie skończyło się szaloną imprezą w jakiejś zapomnianej miejscowości w środku niczego!

Kiedy się spotyka mieszkańców Bałkanów, aż trudno uwierzyć, że przeżyli oni niejedną straszną wojnę, że wielu z nich jeszcze niedawno strasznie cierpiało. Jeśli ich zapytamy o wojnę, może nas ścisnąć serce od okropnych historii. Co nie zmieni faktu, że bawią się, jak chyba żadna inna ze znanych mi nacji. Przeczytałam gdzieś zdanie na ten temat, akurat o Kosowie, ale dotyczy chyba większości mieszkańców rejonu: „Kosowarzy bawią się, jakby jutra nie było – może dlatego że przyzwyczaili się, że może go nie być”.

2. Mix kulturowy 

Polska wydaje się z perspektywy Bałkanów niezwykle nudnym krajem – ogromna większość mieszkańców to Polacy, jedna religia, jeden naród. Wiadomo – jest to spowodowane II wojną światową i tym, co się działo po niej. Niemniej żal, że nie mamy na co dzień takich możliwości spotkania się z innymi kulturami, jakie są na Bałkanach.

Tu wystarczy, że przejedziemy się sto kilometrów, a nawet mniej, i znajdujemy się w innym świecie, innej religii, innych zwyczajach. Nie sposób tego nie docenić. Oczywiście wszystko się w jakiś sposób łączy i wpływa na siebie wzajemnie, niemniej te czasem drobne, a czasem całkiem spore różnice między poszczególnymi krajami i regionami Bałkanów sprawiają, że od feerii barw folkloru może zakręcić się w głowie. Tu się spotyka Wschód z Zachodem i widać to na każdym kroku.

Liczne "Tito bary" z pamiątkami po dyktatorze to źródło sentymentów i niedrogiego piwa (Fot. Gosia Drewa)

Liczne „Tito bary” z pamiątkami po dyktatorze to źródło sentymentów i niedrogiego piwa (Fot. Gosia Drewa)

3. Życie kulturalne

Bałkany to jeden wielki festiwal. Jak nie Dokufest w Kosowie, to Guca w Serbii. I wiele innych. Jeśli ktoś by się przyjrzał mapie festiwalowej tego, co tu się dzieje, zobaczyłby liczbę koncertów, wydarzeń sportowych czy akcji ulicznych taką, że można dostać zawrotu głowy!

Trzeba by się rozdwoić, albo i roztroić, żeby zaliczyć wszystkie najważniejsze festiwale Bałkanów. Królują oczywiście wydarzenia muzyczne, ale filmy dokumentalne też są często oprawiane w ramy festiwalowe. Do tego dochodzi niezliczona liczba pomniejszych wydarzeń artystycznych, bo mieszkańcy Bałkanów mają ogromną inwencję i lubią przekazywać swoje opinie w sposób kreatywny. Plus oczywiście wszechobecna bałkańska muzyka!

4. …i to mniej kulturalne.

Czyli po prostu życie nocne. Kto nie był nigdy na imprezie w Belgradzie, ten stracił dużo. W Prisztinie nie istnieje podział na weekend i dni tygodnia – puby i kluby otwarte są codziennie. Sarajewo tętni życiem o każdej porze dnia i nocy.

Wszędzie spotkamy oczywiście masę przyjaznych miejscowych, ale także ogromną liczbę obcokrajowców, którzy przyjeżdżają w te strony potańczyć przy cygańskiej muzyce albo zajrzeć do pubu z czymś bardziej alternatywnym w tle. Sylwester na plaży w Czarnogórze łączy się z przemarszem lokalnych kapeli, grą i tańcem na ulicy, pogoda nie ma znaczenia… Ale nie myślcie, że tylko w Sylwestra ludzie się bawią. Idea zabawy przylgnęła do tego regionu chyba na stałe.

5. Przyroda 

Wybrzeże Czarnogóry to jedyne miejsce w południowej Europie, gdzie zobaczymy fiordy (Fot. Gosia Drewa)

Wybrzeże Czarnogóry to jedyne miejsce w południowej Europie, gdzie zobaczymy fiordy (Fot. Gosia Drewa)

Do wyboru, do koloru. Przepiękne plaże Czarnogóry, czy urokliwe jezioro Ohryd? A może góry w Kosowie? Monumentalne kaniony Hercegowiny? Wspaniałe wodospady? Doliny? Zieleń lasów?

Niemal każdy krajobraz, który sobie wymarzycie, można zobaczyć właśnie tu. I to w wersji do kwadratu. Osobiście jestem ogromną wielbicielką Bośni, która urzekła mnie swoją dzikością, ale praktycznie każdy kraj Bałkanów ma coś do zaoferowania.

6. Urokliwe miasteczka 

Tu ponownie dla każdego coś innego. Cudowne starówki nadmorskie czy architektura Sarajewa w stylu tureckim? Kłania się wspomniany wcześniej mix kulturowy. Trudno nie zakochać się w urokliwej architekturze Mostaru czy orientalnych wpływach macedońskich miejscowości. A jeśli dla kogoś to zbyt turystyczne – to zawsze pozostają wspaniałe wsie pełne lokalnego folkloru.

7. Łatwość autostopowania

Znacie rejon, w którym się lepiej stopuje? Bo ja nie. Jak stoję na Bałkanach dłużej niż 5 minut, to się zastanawiam, o co chodzi. I to nieważne, gdzie stoję, mogę nawet wybrać sobie środek autostrady a i tak się ktoś zatrzyma. A że prawo jest tu przestrzegane w sposób wybiórczy, nikt mi nie powie, że może wziąć tylko jedną osobę do szoferki tira…

8. Jedzenie (i picie!)

Pita, burki, ajwar, nadziewane papryki, pleskawica i czewapi. Biały ser, świeże warzywa z targu. Rakija domowej roboty pita z miejscowymi, którzy spotkali nas na ulicy i zaprosili na urodziny znajomej. Nie no, naprawdę nie potrzeba więcej komentarzy…

Jedzenie na Bałkanach to materiał na osobny artykuł. Albo i książkę. Albo i encyklopedię.

Oczywiście powodów miłości do Bałkanów znajdzie się więcej. Za co wy kochacie Bałkany?

Gosia Drewa

Polonistka z wykształcenia, która rzuciła wszystko i całkowicie oddała się swojej podróżniczej pasji. O poznawaniu różnych kultur pisze na Swoją drogą .

Komentarze: 15

Bartek 7 listopada 2011 o 16:53

Łatwość autostopowania zdecydowanie jest, ale żeby 5 minut i na środku autostrady? Ciekaw jestem na jakiej próbie dokonano tego badania.

Odpowiedz

    gosia drewa 8 listopada 2011 o 12:51

    Na próbie jednoosobowej, która na Bałkanach była wiele razy, a chwilowo tu mieszka i porusza się niemal wyłącznie stopem :) Daj spokój to nie jest badanie naukowe! :D

    Odpowiedz

      Bartek 10 listopada 2011 o 1:35

      Jak to nie?! Na pierwszy rzut oka widać, że to wnikliwa analiza! Cholera, mi się aż tak nie poszczęściło. Oby tak dalej w takim razie!

      Odpowiedz

Buka 8 listopada 2011 o 4:21

Wszystko prawda z tym że jest jedno miejsce gdzie stopowało mi się znacznie lepiej niż na Bałkanach (tam o dziwo nie aż tak dobrze) a jest to Turcja.

Odpowiedz

    drax 8 listopada 2011 o 9:51

    i Jordania. wyciągasz palucha a goście po hamulcach (o ile akurat ktoś przejeżdża :))

    Odpowiedz

      Jagoda 8 listopada 2011 o 21:29

      O ile przejeżdża :) I nie zapyta o pieniądze ;) Ja się w Jordanii akurat nastałam trochę przy bardzo ruchliwych drogach, i przy pustych też. I bywało różnie z tym”stopem”. Więc jak wszędzie – zależy gdzie i kiedy. Na Bałkanach tak samo, Serbia i Rumunia to rzeczywiście jedne z lepszych miejsc do stopowania z doświadczenia mojego i znajomych, zaś Bośnia – ciężko.

      Odpowiedz

        gosia drewa 9 listopada 2011 o 9:20

        A ja w Bosni nie mialam problemow :) Ale Rumunia faktycznie rzadzi, no i Kosowo!

        Odpowiedz

        Bartek 10 listopada 2011 o 1:36

        A mi za to lepiej szło w Bośni niż Serbii czy Rumunii. Więc jak mówisz: zależy gdzie i kiedy.

        Odpowiedz

janyugo 8 listopada 2011 o 11:44

Rozrósł mi się komentarz krytyczny do tego ogólnie fajnego tekstu, więc wykroiłem z tego osobna notkę. Pozwolę sobie zalinkować http://janyugo.tumblr.com/post/12508466790/usmiechniety-tubylec

Odpowiedz

    gosia drewa 8 listopada 2011 o 12:56

    Autorka tekstu dziękuje uprzejmie za zwrócenie uwagi na sformułowanie. Chwilowo mieszkam w Kosowie, więc się dość mocno stykam z „poważnymi” elementami życia na Bałkanach i nie chciałabym być odebrana jako osoba, która traktuje ludzi wokół siebie protekcjonalnie. To, na co głównie zwracam uwagę, to to, jak się „Jugole” zachowują przy przybyszach… Zadziwia mnie nieustannie, jak po tak ciężkich przejściach potrafią być wciąż tak niesamowicie pozytywni i radośni… Ich pasja i radość życia są naprawdę godne pozazdroszczenia :)

    Odpowiedz

Jagoda 8 listopada 2011 o 21:37

Hmm, a z tirami to z tego co się wypytywałam kierowców to nie we wszystkich krajach jest zakaz brania dodatkowych pasażerów. No, ale może być, że tak ich to nie interesuje, że nie wiedzą nawet, że jest :D

Odpowiedz

Maniek 22 listopada 2011 o 20:37

oj tak, ja się zakochałem w Serbii i tych ciągle uśmiechniętych ludziach :) a co do stopowania to nawet policja i straż miejska polecała żeby stopować na autostradzie, normalnie szok, i chciałbym żeby tak było w Polsce. a i kolejne co mi się tam spodobało to brak globalizmu :))

Odpowiedz

zimawub 26 stycznia 2012 o 10:20

Zgadzam się w stu procentach. Bałkany to malowniczy miks i łatwo się w nich zakochać. A swoją drogą, Gosiu, tam na zdjęciu na samej górze toż to Driton! Pamiętam jak kupił w Belgradzie tą gitarę…

Odpowiedz

tomekk 5 marca 2012 o 0:04

Co do łatwości autostopowania – zgadzam się w stu procentach, jeśli wyłączymy spod tego podpunktu Chorwację. Dotarcie z Zagrzebia do Belgradu zajęło mi 17 godzin (podróżowałem z koleżanką. Złapanie kogokolwiek na wylotówce z Zagrzebia – 3 godziny, na trasie było już tylko gorzej. Wiem że nie jestem odosobniony w tych doświadczeniach.

Odpowiedz

Tina Papajewski 8 lipca 2016 o 11:23

Zgadzam sie ze wszystkimi punktami poza stopem, bo na Balkanach jezdzilam tylko z osobami, ktore znalam przynajmniej od godziny:)))

Odpowiedz