Święta religijne w Peru to kolorowe pochody, orkiestra maszerująca ulicami od wschodu do zachodu słońca, wszyscy wystrojeni w tradycyjne stroje adorują figurę Najświętszej. Na koniec kilkudniowej fiesty często organizowana jest korrida, na którą zjeżdżają goście z całego kraju.

Na kilka godzin życie w miasteczku zamiera, bo wszyscy mieszkańcy gromadzą się wokół areny, aby podziwiać krwawy taniec z bykiem. Tak też wyglądała kulminacja lipcowych obchodów święta patronki małego Cabanaconde położonego nad rozsławionym niegdyś przez naszych rodaków Kanionem Colca.

Powitanie torreadorów

1. Powitanie torreadorów. (Fot. Tomasz Bogusz)

Około godziny piątej po południu w tzw. czasie tarde de toro – popołudnia z bykiem, tłumy entuzjastów gromadzą się wokół areny. Orszak Maryjny przenosi się z ulic Cabanaconde na Plaza de Toros. Figura patronki, dziewczynki w tradycyjnych strojach z kolorowymi butelkami w rękach. Wszyscy radośni, roztańczeni, śpiewają religijne pieśni.

Na końcu parady na arenę wchodzą torreadorzy. Z uniesionymi rękami witają się z wiwatującą widownią. Lecą w ich stronę okrzyki z pozdrowieniami, wiązanki kwiatów, fruwające kapelusze. Po prezentacji matadora z jego zespołem pomocników, prezydent miasteczka daje znak do rozpoczęcia walki. Na widok białej chusty w jego ręku otwiera się ogrodzenie, przez które wbiega z impetem rozdrażniony byk. Wielki, czarny wzbija tumany kurzu nerwowo kopiąc piasek areny. Na jego ciele widać każdy mięsień, w oczach strach połączony z wolą walki.

Najpierw byk jest prowokowany do ataku przez banderilleros wyposażonych w różowo-żółte kapy. Largas, czyli zwody z użyciem jednej ręki mają na celu sprawdzenie sposobu w jaki byk atakuje, którym rogiem, jakie skręty wykonuje podczas szarży. Orkiestra nie przestaje bić w bębny, każdy atak wydaje się nawet dodawać energii niestrudzonym muzykom.

Polecamy: Pieczona świnka morska i inne przysmaki

Na arenie spektakl wciąż trwa. Gdy buchaj jest wystarczająco pobudzony do gry wkracza pikador na koniu osłoniętym specjalnymi ochraniaczami (peto). Tłum wita go owacjami na stojąco. Jeździec na pancernym koniu stara się wbić kilkakrotnie 2,5-metrową lancę w mięśnie okolicy karku. Później wkraczają banderilleros, którzy wbijają trzy pary włóczni między łopatki byka. Każdy udany atak spotyka się z salwą oklasków. Kolorowe włócznie mają maksymalnie osłabić mięśnie karku, aby przy ostatecznym starciu byk miał nisko opuszczoną głowę.

Gdy buchaj jest wystarczająco zmęczony wtedy na arenę wkracza on, matador. Piękny, uczesany, wystrojony w błyszczący strój i różowe rajtuzy. Stoi dumny na środku areny. Złote cekiny mienią się w popołudniowym słońcu. Naprzeciwko stoi byk. Ze spuszczoną nisko głową, z kolorowymi włóczniami spod których wylewała się krew. Zaczyna się popis zabijacza. Drażni byka czerwoną muletą, wykręcając przy tym przeróżne piruety. Jest to najważniejszy i najniebezpieczniejszy fragment widowiska. Podczas la faena de la muleta (popisu muletą) matador musi się wykazać umiejętnością prowadzenia byka w pożądanym kierunku i zdolnością unikania ataków. Buchaj, okaz siły ma tylko jeden cel, chce przeżyć. W powietrzu unosi się tuman kurzu, da się wyczuć zapach ciepłej krwi.

Na trybunach istne szaleństwo, każdy z wielką butelką piwa podskakuje z radością przy jakimkolwiek potknięciu byka. Dzieci machają kolorowymi chustami, kobiety uśmiechnięte, z wypiekami na twarzy, pląsają w rytm nie cichnącej muzyki.

Matador wciąż prezentuje coraz to nowe figury. Jego niestrudzony przeciwnik zalany krwią wciąż walczy o życie. Nadchodzi jednak czas gdy wymęczony zwierzak przestaje reagować na prowokacje artysty. Lśniący w słońcu młodzieniec pyta tłum, w której części areny ma zakończyć spektakl. Po kilku chwilach dyskusji wraca do gry i pakuje szpadę w kręgosłup byka. Ten pluje krwią i w końcu umiera na środku areny. Widownia sięga zenitu. Wydaje się, że za chwilę wszyscy rzucą się na arenę aby wbić kolejne sztylety w martwe ciało byka. W nagrodę matador dostaje ucho ofiary, a jak się dobrze postara to i ogon na miejscu mu urżną. Tak więc przy akompaniamencie wielkich bębnów i niezliczonej ilości trąbek mieszały się radosne pieśni religijne, entuzjastyczne okrzyki i zapach krwi przegranego w nie do końca równej walce.

W samym Peru ta historia powtarza się prawie czterysta razy w roku. Przedstawienia z udziałem byków są bardzo popularne nie tylko w krajach Ameryki Łacińskiej, ale także w niektórych państwach Europy. W Hiszpanii, Portugalii i Francji co roku na arenach ginie kilkadziesiąt tysięcy byków. W niektórych miejscach popularyzacja korridy jest wręcz wspierana przez państwo. Świetnym tego przykładem może być Kolumbia gdzie 2007 roku uchwalono prawo mówiące, że korrida jest „artystyczną ekspresją istot ludzkich”.

Procesja

2. Procesja. (Fot.Tomasz Bogusz)

Wybór zawodnika

3. Wybór zawodnika. (Fot.Tomasz Bogusz)

Główny bohater

4. Główny bohater. (Fot.Tomasz Bogusz)

Zabawę czas zacząć

5. Zabawę czas zacząć. (Fot.Tomasz Bogusz)

Taniec na arenie

6. Taniec na arenie. (Fot.Tomasz Bogusz)

Walka

7. Walka. (Fot.Tomasz Bogusz)

Piękny matador

8. Piękny matador. (Fot.Tomasz Bogusz)

Twarzą w twarz

9. Twarzą w twarz. (Fot.Tomasz Bogusz)

Na trybunach

10. Na trybunach. (Fot.Tomasz Bogusz)

Ostatnie starcie

11. Ostatnie starcie. (Fot.Tomasz Bogusz)

Byk umiera

12. Byk umiera. (Fot.Tomasz Bogusz)

Wielki wygrany

13. Wielki wygrany. (Fot.Tomasz Bogusz)

Magda i Tomek Bogusz

Pracowali w Gdańsku, ona w HRach, on zajmował się architekturą. Teraz jadą dookoła świata i opisują to na blogu Magda i Tomek.

Komentarze: (1)

Joshua J. Martinez 3 lutego 2013 o 14:15

W tym miejscu może warto wyjaśnić kilka pojęć, związanych z walkami byków. Torreador, to każdy zapaśnik, który uczestniczy w corridzie. Kapeador drażni byka za pomocą czerwonej płachty, pikador to jeździec, który kłuje zwierzę piką, banderillero wbija w byka krótkie włócznie, ale najważniejszy na arenie jest matador, który drażni byka muletą robiąc uniki, a na końcu zadaje śmiertelny cios szpadą. W przypadku wspomnianej wyżej corridy w Meksyku, prawie śmiertelny cios zadał matadorowi byk.

Odpowiedz