Za Piotrem dwa tysiące siedemset. Zakończył już podróż po drodze, zwanej Alaska Highway i będzie teraz poruszał się na południe w stronę Vancouver. Tym razem już bez spotkań z niedźwiedziami, może dlatego, że spadł śnieg i misie wreszcie poszły w wyższe partie gór szykować się już do zimowego snu…

Piotr na rowerze jedzie przez Kanadę

Zima zaskoczyła drogowców. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Po przeprawie przez zasypane drogi w okolicach Fort Nelson, znów jadę w późnojesiennej aurze. Z dnia na dzień robi się jednak coraz zimniej, tym bardziej więc trzeba się pospieszyć i zdążyć dojechać do Vancouver przed nadciągającą zimą.

Za kilka dni znów wjadę w Góry Skaliste, gdzie po drodze została do pokonania jedna spora przełęcz, którą straszą mnie spotykani po drodze ludzie. Właściwie to powinienem być już w jej pobliżu, ale nieoczekiwane spotkanie z kierowcą ciężarówki w Chetwynd sprawiło, że zostałem na kilka dni w mieście. Co takiego się wydarzyło i jakie były tego konsekwencje, przeczytacie w dwóch nowych relacjach na www.onthebike.pl.

Rzeźba wielkiego Indianina

Rafineria i bicykleta przy jednej z wielu rzeźb w Chetwynd. (Fot. Piotr Strzeżysz)

 

Kanadyjska późna jesień. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Kanadyjska późna jesień. (Fot. Piotr Strzeżysz)

 

Piotr Strzeżysz

Archeolog, bibliotekarz i anglista. Od lat zwiedza świat na rowerze, łącząc pasję podróżowania z fotografią. Jest autorem kilku książek.

Komentarze: Bądź pierwsza/y