8 powodów, dla których autostop jest spoko
Nie zrozumcie mnie źle, lubię jeździć pociągiem, a tanie linie lotnicze nieraz mnie skusiły swoimi ofertami, ale jednak wirus autostopu zadomowił się u mnie głęboko. Jakoś świadomość, że jadę gdzieś autobusem nie jest w stanie wzbudzić odrobiny tej ekscytacji, którą mam w sobie przed jazdą stopem…
Wiadomo, jest za darmo, i to się zawsze podkreśla. Ale znam ludzi, którzy bez większego problemu są w stanie sobie pozwolić na latanie samolotem, a wciąż decydują się na ten, podobno bardziej męczący, sposób przemieszczania się.
Dlaczego? Co może dać autostop?
Wolność i nieprzewidywalność. – Załóżmy, że jadę do Barcelony, ale trafiam na kierowcę, który jedzie do Paryża. W sumie dlaczego nie? Nigdy nie byłam w Paryżu. A może przejadę się dziś gdzieś na weekend, mimo że nie zarezerwowałam nic nigdzie i nie mam planów. Co mnie ogranicza, kiedy jest autostop?
Spotkania z niesamowitymi ludźmi. – Tak, większość rozmów autostopowych sprowadza się do wymiany informacji o sobie i krótkiej standardowej rozmowy, którą można się znudzić. Ale od czasu do czasu trafi się były żołnierz z Afganistanu, profesor, który pracował niegdyś z Halikiem, saper, który odminowuje kosowskie wzgórza, właściciel hotelu, który opowiada o nieprawdopodobnych gościach czy młode małżeństwo, które całe swoje nastoletnie życie przejechało stopem i teraz sypie opowieściami jak z rękawa. Wszystkie przykłady z życia wzięte.
Świadomość, że ludzie są naprawdę dobrzy. – Wielu spodziewa się kierowców psychopatów, a tymczasem autostop nauczył mnie i moich przyjaciół, że ludzie są nieprawdopodobnie dobrzy. Pomogą znaleźć drogę, jeśli się zgubiłeś, dadzą wody w upalny dzień, czasem nakarmią, dadzą nocleg, zaoferują tyle pomocy, że to aż onieśmiela. Często są naprawdę zainteresowani czy nie masz jakichś kłopotów, czy potrzebujesz pomocy. Mam kolekcję wizytówek pod tytułem gdybyście kiedyś potrzebowali pomocy, tylko dzwońcie!
Autostop to specyficzne kolekcjonowanie samochodów. – Wraca się do domu i mówi: Słuchajcie, tego nie przebijecie! Jechałem wczoraj jaguarem! albo W środku nocy radiowóz podwiózł mnie do granicy!, czy też Nie zgadniecie, co wiozła ciężarówka, którą wczoraj jechałem.
Bez zamartwiania się o czas. – Może to absurdalne, ale dla mnie to najbardziej autostop bezstresowa forma przemieszczania się. Nie ma rozkładów jazdy, nie spóźnię się na samolot, nic się nie stanie, jeśli wyjdę godzinę później z domu niż planowałam. Samochody zawsze tam będą! Są oczywiście pewne nocne ograniczenia możliwości, ale im dłużej się jeździ stopem, tym mniej się tych ograniczeń widzi.
Odkrywanie po drodze miejsc, których byśmy nie zobaczyli lecąc samolotem. Często kierowcy dobrze znają okolicę i są w stanie pokazać zagubioną wioskę, której nie ma nigdzie w przewodnikach, czy polecić szczyt górski z niesamowitym widokiem. Często zatrzymają się, żeby można było zrobić zdjęcia, opiszą to, co znają, poradzą.
Czas i wygoda. – Znów może brzmieć to dziwnie, ale nieraz płaciłam za przejazd zatłoczonym powolnym busikiem i plułam sobie w brodę, że nie wyciągnęłam zamiast tego kciuka, bo przecież byłoby i przyjemniej, i szybciej, i wygodniej. Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy cieszą się przed jazdą autobusem. A przed jazdą stopem? To już inna historia…
Last, but not least – finanse. Cóż, zaprzeczyć się temu nie da. I to się łączy z poczuciem wolności, nagle nie musisz być milionerem, żeby ruszyć dookoła świata. Okazuje się, że pieniądze, o które wszyscy się tak bardzo martwią, wcale tak bardzo ograniczać nie muszą i można zwiedzać świat, nawet kiedy nie posiada się ich dużo.