Dzika wolność, piękna pustka i można wszystko! – taki masz w głowie obrazek, kiedy myślisz o Nowej Zelandii? No to sobie ten obrazek zmień. Ale jedno jest pewne: to dobry, łatwy i przepiękny kraj dla początkujących podróżników.

W Nowej Zelandii jest pięknie

No pięknie jest. (Fot. Thomas Alboth)

Czemu jest tak (za) łatwo?

1. Język: angielski. Może momentami nie jest to najłatwiejszy do zrozumienia angielski, ale jednak. Można dogadać się z każdym: policjantem, bezdomnym i maoryskim dzieciakiem…

ALE

… nowych języków, konstrukcji i historii lingwistycznych się nie nauczysz.

2. Niesamowite zaplecze turystyczne dla podróżników: wypożyczalnie samochodów, przyczep kempingowych, kempingi, outdoorowe sklepy, hostele, hoteliki, na ulicach tabliczki ze znakami, gdzie jest darmowa toaleta i woda do picia…

ALE

…te kolorowe busiki do wynajęcia, przystosowane do spania są wszędzie. Takie szalone, z kolorowym logo: Jucy, Wicked or Crazy na każdym kroku. Może się zdarzyć, że przez dzień czy dwa drogi nie spotkasz żadnego prawdziwego Nowozelandczyka, ale busików będzie z tuzin na drodze. Trudniej znaleźć dzikie miejsce, żeby rozbić namiot niż czyściutki i piękniutki kemping, z wi-fi.

3. Drogi są świetne, dystanse nie za duże, parkingi i miejsca widokowe – świetnie oznaczone…

ALE

… no czasami czujesz się jak zwyczajnie jak idiota. Ciągle przed Tobą znaki: w tym miejscu jest piękny widok, skręć prawo i zobaczysz szczyt, gorąca woda może być gorąca”. Itd.

4. Wszystko jest tak blisko i tak łatwo dostępne: stacje benzynowe, sklepy (ze wszystkim, co w domu, a nawet więcej!), bankomaty…

ALE

… no może mówienie, że znalezienie czekolady w sklepie po długich tygodniach podróży jest fajne, jest jednak głupie? Chociaż czyż urokiem podróżowania nie jest też to, że nie wszystko przychodzi tak łatwo?

Nowa Zelandia - kampery turystów

Kampery niemieckich turystów czekają w kolejce. (Fot. Thomas Alboth)

5. Mnóstwo jest w Nowej Zelandii, robiących ogromne wrażenie, a przy tym bardzo dostępnych: mórz, plaż, rzek, jezior, gór…

ALE

…w ogromnej większości przypadków, będziesz te miejsce oglądać wraz z tłumem innych, głównie niemieckich, turystów.

6. Jest mnóstwo możliwych activities: miliony szlaków i ścieżek (bezpiecznych i dobrze oznakowanych), setki wypraw łódkami jet-boat, wypożyczalnie kajaków, kajaków z silniczkami, rowerów, skoki na bungee, sky diving, a wszystko można w godzinę, w dwie, w czasie 4-godzinnej wyprawy, albo 3-tygodniowej…

ALE

… no, jeśli się lubi takie atrakcje to spoko.

7. Podróżowanie z dziećmi: w miastach Nowej Zelandii jest mnóóóóstwo dzieciaków, więc społeczeństwo jest do nich przyzwyczajone. Są w sklepach, barach, na plażach, wszystko jest przystosowane: foteliki, menu dla dzieci, itd. itp…

ALE

… poza jedną (polską!) rodziną, nie spotkaliśmy w ciągu pięciu tygodni na drodze ani jeden rodziny z dziećmi.

8. Nowozelandczycy są super-uprzejmi i pomocni. Jeśli zapytasz kogoś o drogę – zaraz pobiegnie po mapę, zadzwoni do kogoś, albo przynajmniej sprawdzi aplikację w iphonie…

ALE

… nigdy nie możesz być pewny, czy oni naprawdę Cię lubią, czy są mili, bo już tacy są. Gidday!, How yuh doing? (oczywiście bez czekania na odpowiedź), Świenie!Wyśmienicie!, Ale to ciekawe! – mówią to bez przerwy, zawsze z uśmiechem, zawsze ależ no problem!

9. W Nowej Zelandii jest bardzo bezpiecznie: czujesz się dobrze w każdym zakątku kraju. Nawet policja nie nosi przy sobie broni. To akurat fajne jest bez ALE!

Nowa Zelandia poprzecinana jest ogrodzeniami

I wszędzie ogrodzenia… (Fot. Thomas Alboth)

10. Dziko? No może na obrazkach. Cały kraj to prywatne posiadłości, więc wzdłuż każdej ulicy są ogrodzenia. Możesz wejść tylko tam – gdzie jest to oficjalnie zorganizowane. Każda droga prowadzi dokądś i też dziwnie jest pytać lokalnych o rozbicie namiotu w ich ogrodzie, jeśli wiesz, że pięć kilometrów temu i za pięć kilometrów będzie jakiś świetnie zorganizowany kemping…

ALE

… no to wszystko ma sens, z perspektywy nowozelandzkiej. Jeśli mają tylu turystów i podróżników (2,5 miliona rocznie, przy 4,5 milionie mieszkańców) to muszą to jakoś uregulować. Ale Ty po prostu zapomnij o dzikiej przestrzeni bez mandatu.

A w skrócie?

Jeśli planujesz dopiero zacząć bardziej hardcorowe podróże: spanie w aucie czy w namiocie, gotowanie w lesie, nawet z małymi dziećmi – Nowa Zelandia będzie dla Ciebie idealna!

A jeśli lubisz trochę więcej wyzwań, jeśli lubisz spotkać jakiegoś lokalsa, lubisz (nieopłacone) przygody, trochę adrenaliny i spotkanie czegoś „innego” – to jedź gdzieś indziej, a do Nowej Zelandii wróć na emeryturze :)

Anna Alboth

Wraz z Tomem tworzą polsko-niemiecką parę dziennikarz-fotograf. Podróżują z Hanią i Milą. Prowadzą bloga, czytanego już w ponad stu pięćdziesięciu krajach: The Family WithoutBorders.