Niedawno informowaliśmy o pojawieniu się na półkach nowej książki o Iranie – Demokracji ajatollahów Hoomana Majda. Dziś mamy do poczytania fragment tej pozycji.

Skąd się wzięło to odnowione pragnienie władzy i wpływów ?

W poradzieckim, jednobiegunowym świecie pozbawionym konkurencyjnych ideologii politycznych większość krajów rozwijających się jest zadowolona z zachodniej pomocy. Cieszy je wzajemność takiej współpracy, z której czerpią korzyści – przeważnie ekonomiczne – w zamian za lojalność ( czy, jak powiedzieliby niektórzy, poddaństwo). Garstka państw, które oparły się zachodniej dominacji – na przykład Kuba – uczyniła to z powodu rewolucji politycznej, lecz żadne państwo niebędące supermocarstwem – poza Iranem – nie wypracowało planów tak ewidentnie sprzeciwiających się amerykańskiej supremacji.

Kraj ten zamierza w ciągu pokolenia stać się supermocarstwem na własnych zasadach, a ma czelność widzieć się w tej roli choćby z tego powodu, że Irańczycy zawsze uważali, iż jest to ich naturalna rola w świecie. Byli imperium panującym nad połową poznanego świata, a w myśl ich islamskich poglądów irańscy szyici to naturalni i prawdziwi obrońcy wiary.

Iran to kraj wciąż dość słaby militarnie, a nawet ekonomicznie, pomimo wielkich rezerw ropy oraz gazu, więc jego wizja siebie jako supermocarstwa rywalizującego z wielkimi światowymi potęgami może wydawać się nieprzekonująca. Jednakże Irańczycy, zwłaszcza ci z ambitnego pokolenia porewolucyjnego, wcale tak nie uważają.

Przebudziło się półtora miliarda muzułmanów – powiedział mi zastępca ministra spraw zagranicznych z pierwszego gabinetu Ahmadineżada. Iran zaś widzi siebie jako nadzieję dla tych wszystkich muzułmanów i niemuzułmanów, którzy uważają się za uciskaną większość lub naprawdę nią są. Widzi też w sobie ich lidera, tak jak starożytni królowie postrzegali siebie jako prawowitych najwyższych przywódców oraz przewodników rozmaitych plemion i mniejszych królestw globu.

Wszyscy królowie zasiadający na tronach świata, od Morza Górnego do Morza Dolnego, którzy żyją w odległych rejonach, królowie Zachodu mieszkający w namiotach, wszyscy oni przynieśli mi swoje wartościowe dary – głosi inskrypcja wyryta na Cylindrze Cyrusa w British Museum – i całowali moje stopy, gdy siedziałem w Babilonie. Nadejście Cyrusa zostało zapowiedziane w biblijnej Księdze Izajasza, co potwierdzało w oczach ówczesnych Persów i dzisiejszych Irańczyków, że Jahwe ( Bóg ) wybrał perskiego króla na wyzwoliciela Babilonu. Wyżej już zajść nie można.

Irańscy przywódcy postrzegają też siebie jako odpowiedników wczesnych Sowietów, którzy uważali, że są nadzieją dla socjalistów i komunistów oraz klasy pracującej całego świata. Władze Iranu są przekonane, że w ciągu jednej generacji rozciągną irańskie wpływy, a nawet irańskie przywództwo w istotnych dla świata sprawach, na wszystkie zakątki globu.

Dalej, śmiejcie się. Ja też się śmieję wraz z innymi Irańczykami nawykłymi do golou, pompatycznej hiperboli popularnej w irańskim dyskursie. Śmiałem się też z dowcipu, który w 2009 roku krążył po Teheranie po kolejnej paradzie wojskowej i kolejnym wyolbrzymionym osiągnięciu technicznym marynarki wojennej, która wraz z Wydziałem Morskim Strażników Rewolucji ma obowiązek chronić Zatokę Perską zarówno przed Arabami, jak i Zachodem.

Ali i Aszgar to dwaj młodzi, bezrobotni mężczyźni ( jak wielu ich krajan ) z Teheranu. Pewnego dnia, szukając pracy, na ostatniej stronie gazety znajdują ogłoszenie irańskiej marynarki wojennej. „Chodź, zaciągniemy się !” – mówi Ali. „To my mamy marynarkę ? – pyta Aszgar z niedowierzaniem. – Taką ze statkami ?” „Daj spokój, chodź, przyjmą nas – odpowiada Ali. – Oczywiście że mamy marynarkę”. Idą więc do komendy uzupełnień na rozmowę. Oficer przegląda ich dokumenty i sięga po ołówek. „No dobra… Umiecie pływać ?” – pyta. „A nie mówiłem – szepcze Aszgar do Alego – sukinsyny nie mają żadnych statków !”

Tak, to prawda, że irańska flota nie jest może znakomicie przygotowana do panowania na falach ( aczkolwiek statki posiada, w tym nawet łodzie podwodne rodzimej produkcji, choć osobiście bałbym się wejść na pokład którejś z nich ), jednakże lekceważenie irańskich ambicji oraz determinacji irańskich władz, by osiągnąć założone cele, jest błędem.

Niedocenianie Iranu oraz Irańczyków było stałym elementem w zachodnim dyskursie ostatnich trzydziestu lat, niedawno zaś w pewnych kręgach modne stało się wyolbrzymianie irańskiego zagrożenia. Najwyżsi Przywódcy Iranu, dawni, obecni i przyszli, być może nie mogą się mierzyć z Cyrusem i „darami”, których żądał, ich armie nigdy nie będą równe armiom królów starożytnej Persji, ale Iran nie będzie też już nigdy potulnym, bezbronnym krajem, jakim był w nieodległej przeszłości. Prawda o irańskich ambicjach i potencjale leży jak zwykle gdzieś pośrodku.

Hooman Majd, Demokracja ajatollahów. Wyzwanie dla Iranu, s. 199–201

Na peronie jest już recenzja Demokracji ajatollahów, polecamy też wcześniejszą książkę Hoomana Majda: Ajatollah śmie wątpić.

Komentarze: Bądź pierwsza/y