Jeżdżenie na festiwale nie jest naszą najmocniejszą stroną (jak już można gdzieś pojechać to jedziemy na wycieczkę, wiadomo). Korzystamy więc z uprzejmości naszych znajomych i wysłanników, którym ufamy, by opowiedzieć Wam co nieco o imprezach, które warto odwiedzić. Tym razem Norbert w poszukiwaniu przygód zapędził się na Górny Śląsk i twierdzi, że Łaziska są fest gryfne!

Zacznę od tego co powtórzę jeszcze pod koniec tej krótkiej relacji: 3. Łaziski Festiwal Górski „Pod Górę” pozytywnie zaskoczył nie tylko widzów, ale i prelegentów, a także organizatorów, którzy byli zachwyceni wysoką frekwencją na widowni! Tych wszystkich, których nie było w tym roku, należy upomnieć by nie przegapili tej imprezy w przyszłym!

Piątek był dniem prelekcji konkursowych – zobaczyliśmy więc sześć, świetnie przygotowanych i poprowadzonych prezentacji podróżniczych. W krótkiej formie prelegenci musieli zawrzeć czasem niesamowite i poruszające opowieści i przygody. Zaczął Andrzej Rygulski. Ten „weteran łaziskiej turystyki”, ceniony w środowisku turystyczno-podróżniczym organizator wycieczek i rajdów, zdradził kilka szczegółów pomocnych w zdobywaniu Korony Gór Polski, czyli 28 najwyższych szczytów kraju.

Z Polski przenieśliśmy się do Ameryki Południowej, po której oprowadzała nas Aneta Skornicka. Ale jak opowiedzieć o roku podróży w czterdzieści minut? Aneta pomagała sobie własnymi rysunkami, które tworzyła będąc w drodze!

Spacer po Górnym Śląsku

Górny Śląsk obfituje intrygujące krajobrazy oraz inspirujące historie. (Fot. Norbert Skrzyński)

Dalej przeskoczyliśmy do Ameryki Północnej, na Alaskę, a właściwie na półwysep Kenai, który Sebastian Bielak dość naukowo, ale niezmiernie ciekawie przedstawił jako miniaturę Alaski.

Za sprawą Marcina Szali (także łaziszczanina) wróciliśmy do Europy, do niedocenianej Macedonii – Marcin przygotował społeczno-historyczną opowieść, którą przekonywał, że w Macedonii warto się zatrzymać na dłużej, nie tylko przejazdem w drodze do Albanii.

Z Papuą Nową Gwineą kojarzymy głównie ludożerców, a powinniśmy również konsekwencję i determinację polskich odkrywców i eksploratorów jaskiń, takich jak Grzegorz Kuśpiel, który w kolejnym pokazie opowiadał o schodzeniu poniżej 1000 metrów w głąb lądu.

Z ostatnią konkursową prezentacją wystąpił Tomasz Raczyński, ichtiolog z Olsztyna, który czasami jest rybakiem, a czasem obserwatorem peruwiańskiej rzeczywistości z całkiem nieludzkiego punktu widzenia. Piątek zaczął się górami, tak też się skończył.

Czapa, czyli Tomek Mackiewicz, na koniec dnia zahipnotyzował wszystkich emocjami i ulotnymi obrazami, które przywiózł z trzech zimowych wejść na Nanga Parbat. Jego filmy i relacje z Himalajów przeszły już do klasyki gatunku, miejmy nadzieję, że w obecnym sezonie uda mu się z ekipą zdobyć wreszcie szczyt, ale że nie poprzestaną na tym i kolejnej zimy zobaczymy ich na K2.

Drugiego dnia też nie brakowało wspinania – zaczęliśmy od wejścia na górującą nad miastem hałdę pokopalnianą, z „hołdy” jak to z „hołdy”, widok oszałamiający, do samiuśkich Tater!

Sobotnie pokazy w Miejskim Domu Kultury rozpoczął Karol Dzieciątko, który zaraził wszystkich swym „bieganiem dla innych”, udowodnił, że połączenie podróży, ze sportem i rozwijaniem umiejętności może mieć i charytatywny wymiar!

Następnie ja przekonywałem publiczność, że podróżowanie to normalna sprawa, a wczasy w Iranie nie powinny się kojarzyć z niczym nieprzyjemnym czy niebezpiecznym.

Po mnie, podobnie jak ja o Iranie, także kapitan Marta Sziłajtis-Obiegło opowiadała o niestereotypowym wizerunku, tym razem Rosji. Przez dwa miesiące zwiedzała ją z pokładu jachtu, prowadzonego wodami śródlądowymi Karelii.

Ostatnie prelekcje to ponownie góry, a właściwie Himalaje. Wpierw, piąty zdobywca Korony Himalajów, Krzysztof Wielicki, sprawnie i z sukcesem zakończonym owacją na stojąco, wprowadził widzów w świat polskiego himalaizmu zimowego, opowiadając o swych wieloletnich doświadczeniach wspinaczkowych.

Tuż po nim na scenę weszła Diuna, pies, wilczak czechosłowacki, która z Agatą Włodarczyk oraz Przemkiem Bucharowskim wybrała się na dłuższy spacer po Himalajach Garhwalu – raptem 500 kilometrów, 55 dni w niezmiernie „pięknych okolicznościach przyrody”.

Na koniec łaziskiego festiwalu usłyszeliśmy, że do zimowego zdobycia Broad Peak najlepiej jest się przygotowywać w Tatrach. Mimo tragedii jaka się zdarzyła podczas schodzenia z góry, nie wolno zapominać i nie doceniać, że pierwszymi ludźmi stojącymi na jej szczycie zimą byli Polacy, m.in. Artur Małek, który spokojnie i w bardzo wyważony sposób wytłumaczył widzom jak ważne jest dla wspinacza i himalaisty wspinanie się na upragnione szczyty.

Z udziału w festiwalu chyba najbardziej zadowolona była Aneta Skornicka, która choć musiała wyjechać przed rozdaniem nagród, to do Radomia zabrała festiwalową statuetkę Złotej Hołdy, którą otrzymała za najlepszą prezentację konkursową. Drugie miejsce zajął Tomasz Raczyński, trzecie Sebastian Bielak, a z nagrody publiczności cieszył się Grzesiek Kuśpiel. Dwupiętrowa widownia sali koncertowej łaziskiego MDKu podczas rozdania nagród była wypełniona po brzegi, a stojący na schodach ludzie prognozują, że w przyszłym roku spodziewać się można jeszcze większych tłumów! Wieczorem rozstrzygnięto także konkurs fotograficzny. Głosami publiczności oraz pięknym ujęciem wygrał Jakub Depowski.

To były dwa dni świetnej imprezy podróżniczej i szczególnie pogratulować należy Sławkowi Kaźmierczakowi, Michałowi Słowioczkowi i Krzyśkowi Szali, a także zaangażowanym wolontariuszom i pracownikom MDKu, którzy zorganizowali i przeprowadzili rewelacyjne spotkanie z podróżami, górami, zapełniając widownię do ostatniego miejsca i zadziwiając wszystkich świetną organizacją, atmosferą, nagrodami, atrakcyjnymi pokazami, śląską gościnnością i serdecznością! I oby w przyszłym roku było tak samo, a nawet lepiej!

Norbert Skrzyński

Niespełniony geograf, ciągle dokonujący trudnego wyboru pomiędzy tym co robić lubi, a tym co robić musi. Z zamiłowania rowerzysta, czytelnik, obserwator, wielbiciel map. Radykalny przeciwnik bezmyślności. Ekstremalny zwolennik przemieszczania się.

Komentarze: 4

Przemek 23 października 2013 o 15:11

To była oczywiście Agata Włodarczyk :)

Odpowiedz

Przemek 23 października 2013 o 15:13

A zdjęcie jest mojego autorstwa i zajęło 2 miejsce w konkursie :):):)

Odpowiedz

Jagoda Pietrzak 23 października 2013 o 15:45

Dzięki Przemek, już poprawione, a Norbert i my ładnie przepraszamy za błędy :)

Odpowiedz

Michał 23 października 2013 o 17:09

Jak co roku świetna relacja, i świetna wizyta w Łaziskach-zapraszamy Peron 4 za rok-tym razem może również w postaci Jagody;]

Odpowiedz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.