Niegdyś znane jako “kalapani” – słowo, które dźwiękiem przerażało i odstraszało przyjezdnych – “czarne wody” – miejsce zsyłki więźniów politycznych, których w XIX w., 1000 km od subkontynentu indyjskiego masowo zwozili Anglicy. Archipelag Andamanów i Nikobarów, bo o nim właśnie mowa przyciąga dziś coraz więcej turystów spragnionych nie tylko rajskich plaż i krystalicznie czystego morza, ale również kontaktu z mroczną historią tropikalnych wysp i ich rdzennymi mieszkańcami, którzy żyją w całkowitym odosobnieniu od reszty świata.

Wciśnięty między Zatokę Bengalską, a Morze Andamańskie – Archipelag Andamanów i Nikobarów administracyjnie należy do Indii, lecz geograficznie bliżej mu do południowo-wschodniej Azji, z którą do tej pory nie ma połączeń transportowych. Dostać się na wyspy można tylko z dwóch miast indyjskich – Chennai lub Kalkuty. Do stolicy wysp Port Blair można dostać się po trzech dniach rejsu promem lub po dwóch godzinach lotu samolotem z indyjskiego subkontynentu.

Po przylocie każdy turysta zobowiązany jest do rejestracji, po której otrzymuje 30-dniowe pozwolenie pobytu w określonych miejscach archipelagu. Spośród 572 tropikalnych wysp tylko 36 jest zamieszkałych, a większość i tak niedostępna jest dla przyjezdnych. Wszystko za sprawą rdzennych plemion, które odcięte od świata z wrogością podchodzą do przybyszów, rządząc się własnymi, nie zapisanymi nigdzie prawami.

Tubylcy z grup Onge, Sentinel, Andaman, Jarawa, Shompen czy Nikobar mają ograniczony albo nawet nieistniejący kontakt ze światem zewnętrznym, dlatego żyją wciąż jak żyli ich rdzenni przodkowie. Zajmując się rybołówstwem, polowaniem, rolnictwem plemiona te nie znają pojęcia pieniądza, gdyż tu to nie jest najważniejsze . Nieliczne grupy tubylców do dnia dzisiejszego odprawiają kanibalistyczne rytuały, podczas których cząstki mózgu ludzkiego zjadane są przy głośnych dźwiękach bębnów i dzikich tańcach. Dla ochrony tych ludów tworzone są na wyspach rezerwaty i parki narodowe, do których żaden turysta nie ma prawa wstępu.

Rajskie wysepki Neil i Havelock to miejsca marzeń niejednego podróżnika. Przebywając tam człowiek czuje się jak w raju!

W bambusowej chatce (za 2 dolary amerykańskie) nad samą lazurową wodą i bajecznie piaszczystą, bezludną plażą można spędzić kilka dni relaksując się na przywiązanym do palm hamaku. Po odpoczynku na białym piasku czeka eksploracja bogatego, podwodnego świata rafy koralowej, która otacza cały archipelag. Widoczność pod wodą sięga nawet 40 metrów, co pozwala przeżyć niezapomniane chwile i zupełnie odciąć się od rzeczywistości. Nurkowanie z całym akwalungiem to jak lewitacja w przestrzeni, wolność, uczucie jedyne w swoim rodzaju. Otaczający podwodny świat, gdzie wszystko jest nowe, inne, niesamowite potęguje ekscytacje i szczęście takiego doświadczenia.

Szkoły nurkowe zlokalizowane na Havelock oferują amatorom kursy nurkowe i tzw. “fun dives” czyli nurkowania rekreacyjne, kiedy to każdy może złapać bakcyla i zacząć poznawać kolejne, nieodkryte zakamarki Morza Andamańskiego i nie tylko. Po dniu nurkowania nic tak nie orzeźwia jak sok z kokosa, a potem mleczko kokosowe wydobywane naturalną łyżeczką zrobioną z tego samego owoca. Taki przysmak kosztuje około 70 groszy i jest dostępny wszędzie na wyspach. Palmy kokosowe i bananowce rosną tutaj praktycznie na każdym kroku, a ich owoce są głównym przysmakiem Archipelagu.

Neil i Havelock to jedne z niewielu wysp, które posiadają drogi asfaltowe, a pojazdy mechaniczne to w większości nowość. Andamany to jedyne znane mi miejsce w Indiach gdzie motocykliści jeżdżą w kaskach. Tutaj jednak królują kaski budowlane – szczególnie żółte i niebieskie, które sprawiają, że wszyscy mężczyźni wyglądają na inżynierów jadących do pracy na budowę. A nowych konstrukcji widzi się niestety coraz więcej, bo infrastruktura turystyki dopiero zaczyna się tu rozwijać.

Przyjezdni odnajdują w Andamanach absolutnie rajskie, nienaruszone przez cywilizacje miejsca, a jedyną rzeczą, na którą trzeba uważać to spadające czasem z palm kokosy. Nie raz taki właśnie spadający kokos uderzał nieopodal mojej bambusowej chatki lub odbijał się od dachu, wybudzając często z rajskiego snu.

Nie zawsze jednak na Andamanach panowała taki błogi spokój. Podczas brytyjskiej kolonizacji Indii, wyspy były miejscem zsyłki walczących o wyzwolenie kraju spod władzy Anglików. W 1890 roku rozpoczęto w Port Blair budowę gigantycznego więzienia – Cellular Jail – liczącego prawie 700 miniaturowych cel położonych na trzech piętrach, siedmioskrzydłowego budynku. Tutaj i na pobliskich wyspach Viper i Ross rozgrywały się sceny rodem z piekła, gdzie mordowano i więziono zesłanych mieszkańców subkontynentu indyjskiego.

Dopiero odzyskanie przez Indie niepodległości w 1947 roku dało koniec okrucieństwom i ponowny powrót spokojnego życia na wyspach. Każdy zainteresowany może obecnie odwiedzić miejsca upamiętniające dawną przeszłość Andamanów.

Archipelag tropikalnych wysp coraz bardziej otwiera się na turystykę, ale chciałoby się aby wyspy na zawsze pozostały tak piękne, nienaruszone i idylliczne – jakie są właśnie teraz. Jednakże cywilizacja nieuchronnie wkracza w codzienność wysp i nikt nie jest w stanie zatrzymać jej postępu. Trudno będzie dorównać rajskim plażom Havelock i Neil, do których codziennie wracam myślami, i które na zawsze pozostaną moim rajem!

Karolina Sypniewska-Wida

Bydgoszczanka mieszkająca z rodziną w Australii. Razem z mężem prowadzą firmę Albion House - edukacja za granicą. Odwiedziła ponad 70 krajów wyznając zasadę "kto się waha, traci wiele". Jako pierwsza Europejka zamieszkała na małej wyspie w Papui Nowej Gwinei oraz wspięła się na Everest Base Camp w jeansach i adidasach. Szalone podróże, fotografia, poznawanie innych kultur, języki obce, a obecnie bycie full-time mamą, to jej największe pasje.

Komentarze: 4

Jarek 10 sierpnia 2010 o 17:59

witaj-wybieramy sie w listopadzie na Andamany i chcialem prosic o podanie miejsc do snorkelingu i miejsc do spania w mozliwych warunkach-pozdrawiam serdecznie Jarek

Odpowiedz

Karolina 11 sierpnia 2010 o 18:37

Jarek: na wyspie Neil polecam PEARL PARK beach resort- najtańszą opcją są chatki z materacem i moskitierką za 100rs (2os)
Bardzo dobre nurkowanie/snurkowanie na wyspie Havelock (bardziej turystyczna wysepka). Ja spałam w Holiday Inn (nic wspólnego z tym HI;-) za 500rs z łazienką (ceny na 2os, tu zdecydowanie lepszy standard niż na Neil-ale dla każdego coś się znajdzie). Uwaga tylko na spadające kokosy!!:))Więcej info na blogu:)

Odpowiedz

Karolina Sypniewska 11 sierpnia 2010 o 18:41

to jest @ do resortu na Neil : pearlpark_2002@yahoo.co.in (mogły się ceny zmienić)

Odpowiedz

Vinc 7 sierpnia 2014 o 8:48

Wylatujemy w luty 2015 roku, dokładnie 12 lutego z Warszawy do Bombaju i zamierzamy dotrzeć na Andamany – ktoś może jedzie w podobnym terminie? Chętnie się zintegrujemy :)

Pozdrower

Odpowiedz