Jestem w Whitehorse w Kanadzie, odmrażam się w tutejszym MacDonaldzie, po przejechaniu tysiąca dwustu pięćdziesięciu kilometrów. Można powiedzieć, że prolog mam już za sobą. Jakkolwiek jest dopiero październik, to jesień ma się tu już ku końcowi i powoli nadciąga zima. Właśnie patrzę, jak za szybą świeżutki śnieg pokrywa mi powoli rower i sakwy…

Kanadyjski rower kuloodporny i jego dumny właściciel

Rowery świrów z Kanady przypominają opancerzone czołgi. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Rowerzystów nie widać, do tej pory spotkałem jednego z sakwami i kilku tutejszych świrów na rowerach przypominających opancerzone czołgi, z oponami o szerokości pięciu cali…

Za Whitehorse czeka mnie około półtora tysiąca kilometrów do końca Alaska Highway, a właściwie jej początku, skąd będę miał jeszcze jakieś tysiąc dwieście do granicy z USA. Droga nie zapowiada się łatwa, ale postaram się jakoś jeszcze czmychnąć przed prawdziwymi mrozami…

A póki co – obejrzyjcie kilka zdjęć z dotychczasowej przeprawy po Alaska Highway.

Zima na Alaska Highway w Kanadzie

Nocleg w namiocie na Alasce

Dobrze zaopatrzony kanadyjski sklep z felgami

Niesamowite krajobrazy Kanady

Piotr Strzeżysz na Alasce zadowolony jak zawsze

Więcej do poczytania na blogu Piotra: www.onthebike.pl

Piotr Strzeżysz

Archeolog, bibliotekarz i anglista. Od lat zwiedza świat na rowerze, łącząc pasję podróżowania z fotografią. Jest autorem kilku książek.

Komentarze: Bądź pierwsza/y