Fotografie, które nazwałem: Wycieczka na Madagaskar sto lat później. to zdjęcia prezentowane obok poruszających wyobraźnię fotografii Arkadego Fiedlera. Nie powstały one z zamysłem kopiowania, porównywania czy czegoś podobnego. Po prostu pewnego razu zauważyłem podobieństwo w klimacie między jednym z kadrów z 1936 roku, a innym z 2013 roku.
Potrzebowałem odpowiedniego nastroju, żeby więcej ujęć połączyć w to, co można nazwać: wycieczka na Madagaskar. Nie chodziło mi o to, żeby wszystkie zdjęcia były możliwie identycznymi kadrami, choć zdarzyły się i takie, niezwykle podobne. Bardziej interesował mnie klimat, nastrój… To coś, co unosi się na Madagaskarze w powietrzu. Spokój, mistycyzm, przodkowie, duchy, naturalność…
1. MADAGASKAR. Nie znam innego kraju, gdzie tradycyjne rzemiosła są tak żywe, jak na Madagaskarze. Brak działającego rynku wewnętrznego, poszarpana sieć drogowa, zmuszają ludzi do radzenia sobie na własną rękę. Pleciony kapelusz jest atrybutem każdego Malgasza. Po kapeluszu poznasz często, z jakiego pochodzi plemienia. (Fot. Arkady Fiedler, Arek Ziemba)
Pasjonującym zajęciem było dla mnie oglądanie kompletu fotografii Fiedlera udostępnionych mi przez jego Synów Marka i Arkadego Radosława. Oglądałem i zastanawiałem się nad milionem pytań:
- Jest? Nie ma? A może jeszcze takie coś jest?
- Widziałem?
- Takie coś na pewno jest… Ale gdzie to znaleźć?
- O, w takim czymś brałem udział. Będzie okazja, to się za to wezmę i sfotografuję.
- Tu się nic się nie zmieniło! Jakby to było wczoraj!
Na podstawie tych fotografii… Jaką kolejność „ulubionych” miał Fiedler? Co by chętnie wrzucał na facebooka? Myślę, że ludzi, potem zwierzęta. Mało architektury, jak już, to jako tło dla dnia codziennego. Krajobrazu tyle, co nic. Jak dla mnie sama przyjemność, w większości zgadza się to też z moimi upodobaniami. Widoczki bez dodatku są nudne jak flaki z lemura.
Zgodzę się z Fiedlerem, że w fotografii to ludzie są najbardziej interesujący. Zwierzęta, krajobraz, to musi grać. Ale prawdziwy klimat robią ludzie. Żeby dobrze sfotografować Malgasza Fiedler musiał być osobą kontaktową. Widać to zresztą u niego w książkach, facet był do ludzi. Gość, z którym chętnie zrobiłoby się flaszkę i podyskutowało. Już ja wiem o czym.
2. MADAGASKAR. Plecione kosze też nie wyszły z użycia. Miejscowi poświęcają na ich wyrabianie gigantyczne ilości swego czasu. Czasu mają oczywiście pod dostatkiem. Natura nie poskąpiła też tworzywa. Liście palmy raphia są najdłuższymi liśćmi, jakie istnieją na Ziemi. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
Te fotografie, ta wycieczka na Madagaskar, mogą skłaniać do tego, żeby potwierdzić powszechne mniemanie, że ziemia jest już obmierzona. Wszystko już zmielone, opisane. Zdjęcia Fiedlera urzekają, bo są z innej epoki, tej co podobno już odeszła. Teraz już tego nie ma. E tam nie ma, pewnie że jest. A szczególnie na Madagaskarze, który nie ma aktualnie żadnego znaczenia strategicznego, nie stanowi dla świata i sąsiadów zza wody jakiegokolwiek zagrożenia. Powoduje to to, że w Madagaskar nie pompuje się pieniędzy jak w sąsiednią Afrykę. Przez to kraj ten pozostaje jednym z ostatnich żywych, autentycznych skansenów na Ziemi.
O tym, że tak jest, świadczą rozmowy w Antananarivo, w których niejednokrotnie uczestniczyłem. Biała i malgaska śmietanka intelektualna stolicy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Madagaskar nie jest tak bogaty jak Afryka (sic!) i nie ma tak dobrze rozwiniętej infrastruktury (sic!). Świat pakował i będzie pakował pieniądze w Afrykę. W Afryce, gdy w jednym miejscu zaczynają się maczetować, to nie wiadomo, w którym skończą. Na Madagaskarze lud jest pacyfistyczny, musi dawać sobie radę w pojedynkę.
Czy świat jest już zmielony na papkę? Nie. Za czasów Fiedlera też większość mówiła, że nie ma już co odkrywać. W rzeczywistości zawsze pozostaną na Ziemi miejsca, które będą fascynować. Dowodem tego… ta krótka wycieczka.
3. MADAGASKAR. Madagaskar nazywa się czasem „kulturą targów”. Targi, które na prowincji odbywają się raz w tygodniu, czasem raz w miesiącu, a czasem okazjonalnie, to giełdy rzemiosła, płodów rolnych, bydła, ale też giełdy informacji. Wielu przychodzi z bardzo daleka, pełno więc też straganów, gdzie oferuje się proste jedzenie i napoje: kawę i bimber. (Fot. Arek Ziemba, Arkady Fiedler)
Malgaszom życzę jak najlepiej. Oby jednak jak najdłużej Madagaskar pozostał taki jak jest. Niezglobalizowany, naturalny. Owszem, każdy chce postępu, miejscowi też. Należy im ten „dostęp do postępu” ułatwiać. Tyle, że jest postęp dobry i jest postęp zły. Afryka jest nieskończonym źródłem przykładów dla jednego i drugiego. A jak będzie z Madagaskarem?
4. MADAGASKAR. W tym kraju nie brakuje wody. Rzek jest co niemiara. Na rzekach jedynym środkiem transportu używanym przez miejscowych jest lakana - dłubanka zbudowana z jednego pnia drzewa. Najmniejsze łodzie mieszczą jedno dziecko. Największe, jakie widziałem, mieściły do 30 osób i kilka motocykli. (Fot. Arkady Fiedler, Arek Ziemba)
5. MADAGASKAR. Wystarczy jedno spojrzenie na zdjęcie, żeby określić, czy wioska leży w górach, czy na wybrzeżu. Górskie noce są chłodne, rolę styropianu spełnia tu laterytowa gleba, którą oblepia się chałupy. Na wybrzeżu ceni się dostający się do środka delikatny wiatr, czyli naturalną klimatyzację. W plecionej chacie człowiek śpi doskonale. W zaciszu, ale na świeżym powietrzu.
6. MADAGASKAR. Na prowincji, która pozbawiona jest prądu i dostępu do jakichkolwiek mediów, rozrywki są proste, od pokoleń niezmienione. Śpiew, taniec, muzyka z instrumentów własnej roboty: bębna i drewnianej gitary. Kolejna rozrywka, to opowiadanie, czyli kabary. Miejscowi cenią te tradycyjne, uroczyste, kwieciste przemowy. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
7. MADAGASKAR. Dobre kabary potrzebuje okazji, musi być w danej chwili cokolwiek uroczystego, żeby zostało wygłoszone. Często przemawia starszyzna, a wybrany słuchacz dorzuca co jakiś czas swoje przemyślenia, czy też objaśnia, jak ważną rzecz wypowiedział właśnie mówca. Komentarze bywają dłuższe od samej przemowy. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
8. MADAGASKAR. Po śmierci Malgasz nie odchodzi zbyt daleko. Jego duch nie opuszcza wioski. Grobowce są często oszałamiające, zawsze bardziej okazałe od domostw. Od tego, w jakich relacjach z przodkami jest rodzina, zależy wszelkie powodzenie. Doskonały materiał na ofiarę dla przodków to byki, czyli to, co miejscowi mają najcenniejszego. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
9. MADAGASKAR. Symbol nie tylko śmierci, ale też zła, uroku, fałszu i wszelkich „złych myśli” to kameleon. To bezbronne zwierzę budzi u każdego Malgasza strach. Szczególnie, jeżeli ten spotka kameleona blisko siedzib ludzkich. Przesąd mówi, że taki kameleon z sąsiedztwa może być na usługach czarownika. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
10. MADAGASKAR. Całkiem inaczej ma się rzecz z jeżem. Jeżyk nie jest posądzany o zdolności do czarów, spełnia więc na Czerwonej Wyspie rolę zająca. Od pradawnych czasów trenuje szybkie biegi, by w decydującej chwili nie skończyć jako pyszna, wyposażona w kilkumilimetrową słoninkę, przekąska . (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
11. MADAGASKAR. Na temat baobabów miejscowi także mają swoje przemyślenia. To cudaczne drzewo było swego czasu na tyle bezczelne, że zasłaniało innym drzewom słońce. Bóg wyrwał je za karę z ziemi, potem posadził je korzeniami do góry. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
12. MADAGASKAR. Baobab daje więc niewiele cienia. Na wybrzeżu odpoczywa się według naszych wyobrażeń: w cieniu chaty albo palmy. Dodatkową ochłodę daje tradycyjny makijaż. Podobno nie tylko dodaje uroku, ale też czyni południowe godziny mniej upalnymi. A nam, Europejczykom, przywodzi na myśl tak często wychwalane, pozbawione pośpiechu, proste życie południowców. (Fot. Arkadiusz Fiedler, Arek Ziemba)
Najbliższe spotkanie z Arkiem Ziembą i Madagaskarem już wkrótce w Muzeum i Pracowni Literackiej Arkadego Fiedlera w Puszczykowie. Jedną z atrakcji festiwalu podróżniczego odbywającego się w tym urokliwym Muzeum w dniach 8 i 9 czerwca będzie Jarmark Madagaskar. Prezentacja Dziki Madagaskar w sobotę, 8 czerwca o godz. 16:00. Zapraszamy!
Komentarze: Bądź pierwsza/y