Bolek i Lolek w Himalajach
Ludzie jeżdżą po świecie. Odkrywają jego piękno i brzydotę. W niektórych miejscach zakochują się bez pamięci a inne omijają szerokim łukiem.
Są też takie miejsca, do których ciągle chce się wracać i tylko czasu i pieniędzy mało, no i ciągle ma się to poczucie, że przecież jest jeszcze cała masa genialnych miejsc i ludzi i nigdy ich się nie pozna.
Tak już bywa. Ciągle trzeba wybierać.
Jakiś czas temu, na naszej mapie naszych miejsc pojawił się Jharkot. Wieś w Mustangu, obok której przechodzi najpopularniejszy szlak trekingowy na świecie, ale po wizycie w Muktinath mało komu chce się tu zaglądać. Wszyscy jedną nogą są już w domu i pędzą w dół do Jomsom. Na samolot lub autobus.
A w Jharkot mieści się szkoła, do której chodzi 20+ wspaniałych dzieciaków. Tutaj uczą się, śpią, wspólnie gotują i we wszystkim pomagają.
To właśnie im, w dalszej edukacji, pomaga fundacja Szkoły Na Końcu Świata.
W kwietniu tego roku pojechaliśmy do nich w odwiedziny, ale i z misją. W końcu wielu z nas zachwyca się kulturami tego świata i wydaje nam się, że uczymy się o nich coraz więcej i więcej zapominając „sprzedać” odrobinę naszej własnej kultury. Tak jakbyśmy przyjeżdżali z jakiegoś jałowego kulturowo miejsca.
Naszą misją było zrobienie im kina. Zamiast pokazywać im filmy Polańskiego i Kieślowskiego, zamiast robić prezentacje o Beksińskim, Malczewskim i Matejce, zabraliśmy ze sobą zupełnie inny skarb – polskie kreskówki.
Te bez dialogów.
Te zrozumiałe na całym świecie.
I o to co z tego wyszło:
Komentarze: Bądź pierwsza/y