Nowe pismo podróżnicze „Kontynenty”
Już od jutra w sprzedaży pojawi się nowe pismo podróżnicze Kontynenty. Skład redakcyjny wygląda dosyć imponująco. Stasiuk, Hugo-Bader, Jagielski – to tylko kilka nazwisk osób, których teksty znajdziemy w premierowym wydaniu.
Pismo będzie liczyło 160 stron, i już z samych nazwisk można spróbować strzelić, że wydawcą będzie Agora. I słusznie. Bo tak właśnie jest. Pismo mają tworzyć pisarze, reporterzy, dziennikarze i fotografowie, którym nie obce są podróże. Kontynenty kosztować będą 13,95 zł.
Patronem duchowym Kontynentów jest Ryszard Kapuściński, a najważniejszą częścią pierwszego numeru są wykonane przez mistrza reportażu fotograficzne portrety. Smaczku dodaje fakt, że jest to nieznana część jego dorobku, odnaleziona w prywatnym archiwum. Materiał nosi tytuł „Twarze rozbrojone”, bo taka była metoda Kapuścińskiego – przełamać początkową rezerwę portretowanych osób, rozbroić ich nieufność uśmiechem.
– Patrzymy na tych ludzi z różnych krańców świata oczami samego Kapuścińskiego, widzimy ich tak, jak on ich widział. Takie też będą „Kontynenty”: będą patrzeć na świat oczami ludzi mądrych, doświadczonych, życzliwych; będą skracać dystans i przełamywać nieufność – zapowiada Dariusz Fedor, redaktor naczelny pisma.
W pierwszym numerze Kontynentów znajdą się m.in.:
- Zapiski mołdawskie Andrzeja Stasiuka
- osobiste wyznania Jacka Hugo-Badera o reporterskiej drodze
- Opowieść Wojciecha Jagielskiego o skandalach młodego Mandeli
- porównanie teraźniejszości Japonii z przyszłością Europy pióra (a raczej klawiatury) Pauliny Wilk
- rozmowę z Colinem Thubronem, finalistą tegorocznych nagród im. Ryszarda Kapuścińskiego
- fragmenty oraz zapowiedzi przygotowywanych do druku książek podróżniczych i reporterskich
Jak myślicie? Czy kolejne pismo podróżnicze w takiej formie jak Kontynenty ma szansę na długi żywot?
Polecamy również
My policja. No problem
Policja „dla naszego bezpieczeństwa” nie spuszczała nas z oka. Trochę podłamani, ruszyliśmy na północ w stronę tureckiej granicy. „My Policja. No Problem”. No tak, ale na słowo trudno uwierzyć. Kierowca, z uśmiechem, wyciągnął spod siedzenia… kałasznikowa i zapytał czy wystarczy?
Wielbłądy po horyzont
Największy targ wielbłądów w Egipcie znajduje się w Birkasz, 35 km od Kairu. Wizyta na targu jest trochę jak podróż do czasów, kiedy karawany były podstawowym środkiem transportu. Gdyby nie ciężarówki i towarzyszące niemal wszystkim sprzedawcom telefony komórkowe.
Marokańskie medyny
Otoczone zwykle murem, pełne krętych uliczek, w których łatwo stracić orientacje. Meczet, targ, zakłady rzemieślnicze, sporo sklepów. W medynach czas płynie innym tempem, pozwalając na odkrywanie dawnego Maroka.
Nie tylko śnieg topnieje w Arktyce
Wśród Inuitów z Północy wskaźnik samobójstw jest jednym z najwyższych na świecie – zarówno na Alasce, Grenlandii, jak i w Kanadzie. Wszędzie tam samobójstwa rozpoczęły się początkiem lat sześćdziesiątych wraz z osiedleniem ludności w miastach zakładanych przez rządy państw. W 2013 roku padł kolejny rekord – zabiło się czterdzieści pięć osób.
Mama Negra. Czarna Matka Boska z Ekwadoru
Czarna Matka Boska. Brzmi znajomo? Odnaleźliśmy ją w Ekwadorze, na jednym z najbardziej dziwacznych świąt jakie istnieją w Ameryce Południowej.
8 powodów, dla których kochamy Bałkany
Przeglądając ogłoszenia na podróżniczych forach często spotyka się pytania o Bałkany, prośby o rady na temat noclegów czy wyżywienia, poszukiwania towarzyszy podróży w te strony. Skąd to się wszystko wzięło? Dlaczego polscy backpackerzy tak zakochali się w Bałkanach?
Komentarze: 12
Elzbieta 24 maja 2012 o 19:35
oczekuje wiele, nabęde numer premierowy dla autorów, a potem…zobaczymy
Ania 24 maja 2012 o 19:48
Był kiedyś dawno temu miesięcznik geograficzny pt. Kontynenty… Pani Elżbieta Dzikowska tam pisała…
Marcin Zawadzki 24 maja 2012 o 21:03
premierowy numer zapowiada się genialnie! :)
Marcin Klimkiewicz 24 maja 2012 o 21:58
zapowiada się na wypas, ale dosyć wiela to pismo kosztuje. zobaczymy czy warte swojej ceny.
Anna Alboth 25 maja 2012 o 9:38
zobaczymy jak przeczytamy
Mateusz Żemła 25 maja 2012 o 10:13
Dobrze to wygląda. Ambitne. Jagielskiego będzie gdzie poczytać po tym, jak z Gówno Prawda odszedł… Ciekawe czy jest szansa na współpracę? Ale wątpię, przy takich nazwiskach nie będą chcieli jakiegoś kompletnie nieznanego żuczka drukować…
Marcin Klimkiewicz 26 maja 2012 o 16:46
Nabyłem, poczytałem, jest bardzo ok, warte swojej ceny. Dobrze skrojone, atrakcyjne wizualnie, content niebagatelny. Tekst Pauliny Wilk o Japonii – rządzi!
Marcin S. Sadurski 27 maja 2012 o 18:03
Szansa na 'dlugi zywot’ a raczej na 'drugi zywot’, bo takie pismo juz kiedys istnialo. :-) Obawiam sie jednak, ze bedzie to kolejne dobrze wydawane pismo, z ktorego dla podroznikow niewiele wynika. A kol. Mateusza Zemle uprasza sie o zachowanie pozorow kultury bez wzgledu na preferencje polityczne i czytelnicze.
magda 28 maja 2012 o 18:30
Zdjecia swietne,zgadzam sie ze najlepszy art. to tekst o Japoni. Tekst o RPA tez dobry-zacheca do kupna ksiazki ;-) Za to slabe recenzje ksiazkowe…ale generalnie jest ok!
Paweł Dunia 29 maja 2012 o 21:34
Załamał mnie tekst Aleksandry Pawlickiej prezentujący wikipedyjną wiedzę i oparty na wizytach w „tradycyjnych wioskach” wielu ludów. Autorka sama wspomina o konieczności płacenia za zdjęcia choćby u Hamerów, jakby to był oczywisty sposób na kontakt podróżnika z tą społecznością. Owszem jest pewnie najczęstszy, a jednak nie jedyny możliwy. Martwi mnie, że poważny wydawca „puszcza” tego poziomu materiał.
BTW ciekawy film na ten temat: http://planetedocff.pl/index.php?page=film&i=1049
wyobrażam sobie autorkę w podobnej roli jak bohaterka tego dokumentu.
Joanna Mostowska 30 maja 2012 o 21:40
Ale pan Hugo-Bader nieco pojechał na podróżników, czy też turystów… :)
Marcin S. Sadurski 3 czerwca 2012 o 11:34
Ano wlasnie. Tylko, ze te jego wywody nt jego pogladow na to co jest podroza, a co turystyka sa niespojne jakies. Pomijam juz erystyczne proby dyskwalifikowania wyczynow himalaistycznych (’bo co to za wyczyn, skoro na Mt Everest dobry Szerpa i fortepian wniesie, no i przeciez wchodza tam ludzie niewidomi i bez nog) i roznych innych. Dla Hugo-Badera podroznik to ten kto swoj wyjazd potrafi sprzedac, reszta to turysci. Ale z kolei z innych jego wypowiedzi wynika, ze byc moze jedynym prawdziwym podroznikiem jest on sam. Prawde mowiac ten artykul Hugo-Badera jest dla mnie jakos malo przekonowujacy…
Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.