Podróżując z dzieckiem
Spędziliśmy pół roku non-stop razem: mama, tata i Hania. W jednym samochodzie, robiąc pętelkę wokół Morza Czarnego. Wiemy, że o podróżowaniu z małymi dziećmi można mieć różne zdanie. My wierzymy, że posiadanie dziecka tylko poszerza horyzonty, tak samo jak podróże.
W trakcie tej podróży mała Hania zaczęła mówić, chodzić i tańczyć przy czeczeńskich pieśniach. Nie boi się ani muzułmańskich chust, ani wilków, ani przejść granicznych (przejechaliśmy 20 i w zasadzie nigdzie nie było problemu).
O naszej podróży przez Rumunię, Mołdawię, Naddniestrze, Ukrainę, Rosję, Gruzję, Azerbejdżan, Armenię, Górski Karabach, Turcję i Bułgarię można więcej przeczytać w wywiadzie dla Peronu4 (9 krajów, 6 miesięcy, 3 osoby. Podróż z małą Hanią wokół Morza Czarnego) oraz na naszym blogu: The Family Without Borders.
A tutaj – fotograficzna dokumentacja.

1. MOŁDAWIA, okolice Soroki. Zatrzymaliśmy się na parę godzin nad Dniestrem. Tata z aparatem w oczach Hani. (Fot. Thomas Alboth)

2. UKRAINA, Lwów. Kosmonaut Hostel był pierwszym z pięciu youth hosteli, w którym nocowaliśmy po drodze. Ktoś mówił, że nie da się z dzieckiem w wieloosobowym pokoju? Hania i inni podróżnicy byli zachwyceni. (Fot. Thomas Alboth)

3. UKRAINA, wyprawa na Hoverlę. Najwyższy szczyt w kraju Hania zdobywała w nosidle (to jedyne coś, co dostaliśmy od sponsora). (Fot. Thomas Alboth)

4. RUMUNIA, Maramuresz. Podglądaliśmy pasterzy i owce. Dziecko to klucz do wielu drzwi. Wystarczy podejść, zrobić zdjęcie z owieczką, a poważniejsze rozmowy przychodzą same. (Fot. Anna Alboth)

5. RUMUNIA, między Oradeą a Kluż-Napoką. Kempingujemy. A dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe! (Fot. Anna Alboth)

6. RUMUNIA, między Oradeą a Kluż-Napoką. Żabkę poznała Hania na żywo. Tak jak i krowy, konie, osły, muły, wilki. Codziennie inny program przyrodniczy, wcale nie w tv. (Fot. Anna Alboth)

7. RUMUNIA, Kluż-Napoka. W kawiarni Zorki. Miasta były dla Hani najnudniejsze. (Fot. Thomas Alboth)

8. RUMUNIA, góry Fogaraskie. Międzykulturowe i międzypokoleniowe spotkania. (Fot. Anna Alboth)

9. RUMUNIA, Bukareszt. W budynku ogromnego Parlamentu można ćwiczyć raczkowanie. (Fot. Thomas Alboth)

10. BUŁGARIA, pod Warną. Pierwsze spotkanie z Morzem Czarnym. A jak już Hania weszła do wody (każdej: morza Czarnego, Kaspijskiego, jeziora, rzeki), to wyjść nie chciała (Fot. Thomas Alboth)

11. MOŁDAWIA, niedaleko Kiszyniowa. Jedząc mamałygę, poznajemy rybki. (Fot. Thomas Alboth)

12. NADDNIESTRZE, Tyraspol. Spacer wzdłuż Dniestru. (Fot. Anna Alboth)

13. MOŁDAWIA, Soroka. Spotkanie z królem Romów. Chciał kupić od nas Hanię dla swojego wnuka. (Fot. Thomas Alboth)

14. UKRAINA, Krym, Bałakława. Na szczycie o poranku znaleźliśmy nasz raj. (Fot. Anna Alboth)

15. ROSJA-TURCJA, prom z Soczi do Trabzonu. Mała blondyneczka z tureckimi kierowcami TIR-ów. (Fot. Anna Alboth)

16. GRUZJA, Tbilisi. Pierwsze gruzińskie kolacje i przyjaźnie. Gruzini, jak i cały Kaukaz, kochają dzieci. (Fot. Anna Alboth)

17. GRUZJA, przy rosyjskiej granicy. Hania śpi, a my planujemy dalszą trasę. (Fot. Anna Alboth)

18. GRUZJA, Stepancminda. Trenowanie biegania na 2170 m n.p.m (niedaleko klasztoru Cminda Sameba). (Fot. Anna Alboth)

19. GRUZJA, Tbilisi. Festiwal muzyki folkowej. Tam Hania przeżyła pierwsze zakochanie. Złapała małego Gruzina za rączkę i nie chcieli się od siebie oderwać. (Fot. Thomas Alboth)

20. GRUZJA, region Racha. Poranna kąpiel w jeziorze górskim. (Fot. Anna Alboth)

21. ARMENIA, jezioro Sewan. Wreszcie trochę chłodniej. (Fot. Thomas Alboth)

22. ARMENIA, jezioro Sewan. Tata z córką. (Fot. Anna Alboth)

23. TURCJA, niedaleko miasta Kars. Pies pszczelarzy spędził z nami całe przedpołudnie. To ponoć nieodpowiedzialne, że daliśmy Hani się z nim bawić. (Fot. Anna Alboth)

24. SERBIA, Belgrad. W ostatnim tygodniu podróży nasz samochód się poddał i trzeba było wrócić do domu samolotem. Hania szukająca kontaktu z pasażerami. (Fot. Anna Alboth)