Jak mi to Ewka podesłała to myślałem, że żarty sobie robi. Patrzę jednak, a to szczera prawda. Marcin Jasiński proponuje naukę podróżowania przez internet. Zatem zapisałem się na kurs „Praktyczne podróżowanie”. Jedziemy…

Pierwszy mail mi zrobił dobrze: „Cieszę się, że zapisałeś się na mój kurs, bo to znaczy, że jesteś człowiekiem z pasją. Mam nadzieję, że informacje, które zawarłem w kursie, pomogą Ci zwiększyć Twoją satysfakcję z podróży.”

Pierwszy mail zrobił mi też źle: Marcin Jasiński okazał się robotem. No bo czy żywy człowiek, zakłada sobie adres 67326@ks2.implebot.pl?

No ale dobra, żyjemy w wieku XXI. Roboty przecież tez mogą podróżować i dzielić się dobrymi radami. Czekam więc na pierwszą lekcję.

Lekcja 1 – wyprawa z walizką też może być przyjemna

Przed wyjazdem wielu z nas dręczy pytanie: Co zabrać ze sobą, plecak czy walizkę? Każda z tych rzeczy ma swoje zalety. Każda ma też wady. Co zatem wybrać, aby nasza podróż nie okazała się koszmarem?

Wyobraziłem sobie robota z walizką, jak zapierdziela po jakiejś azjatyckiej mieścinie. Na szczęście szybko się okazało, że robot nie taki głupi, bo dobrze wie, że jej najważniejsza zaleta to możliwość ciągnięcia jej za sobą, co nie obciąża kręgosłupa. Niestety sprawdza się to głównie w cywilizowanych warunkach. Tam gdzie nawierzchnia jest nierówna, komfort podróży z walizką automatycznie spada. Rety, faktycznie tak jest…

Ale o co chodzi z tym plecakiem? Że zły? No tak: W plecaku bardzo trudno utrzymać porządek. Szukając czegoś musisz przekopać całą jego zawartość, by dostać się np. do czegoś na samym dnie. To może niekiedy stanowić problem. Dla robota na pewno…

Lekcja 2 – w każdej podróży zdarzają się niespodzianki, zabierz płaszcz przeciwdeszczowy…

Z niecierpliwością czekałem na kolejne informacje. Temat drugiej lekcji „Praktycznego podróżowania” brzmiał całkiem zachęcająco. Miało być o tym, jak przygotować się do podróży, tak, by uniknąć przykrych niespodzianek.

Jest parę rzeczy, które zawsze mogą się przydać w podróży – pisze robot i wymienia latarkę, apteczkę, cieplejsze okrycie, scyzoryk, płaszcz przeciwdeszczowy, kopie najważniejszych dokumentów oraz okulary przeciwsłoneczne i krem UV.

Yyyy, spoko… Weźcie jeszcze paszport i można jechać.

Lekcje następne – nie pokazuj środkowego palca…

Kolejne lekcje są o tym, żeby zabrać ze sobą apteczkę, o zakupach na targach, o tym jak zachowywać się w świątyniach (ta w sumie spoko), o dokumentach potrzebnych do przekraczania granicy (tak, tak, dowód osobisty albo paszport, czasem przydaje się tez wiza) i o tym, że nie powinno się pokazywać środkowego palca za granicą.

W sumie lekcji jest osiem. Ostatnie przeczytałem co prawda pobieżnie, ale wydaje mi się, że kurs udało by mi się zaliczyć całkiem nieźle. Propozycji egzaminu jednak nie było, robot Marcin rozwalił mnie za to kolejnym mailem:

Witaj Grzegorzu

Chciałbyś mieć więcej pieniędzy na swoje wymarzone podróże? Mam dla Ciebie propozycję, która może Cię zainteresować. Szukam kreatywnych i konsekwentnych ludzi do stworzenia biznesu w Internecie.

Razem grupą znanych przedsiębiorców tworzymy biznes w oparciu o Internet. Decydując współpracę z nami otrzymujesz szkolenie, coaching i dostęp do platformy szkoleń online. Otrzymasz możliwość szkolenia z udziałem najlepszych szkoleniowców w takich dziedzinach jak zarządzanie czasem, marketing, personal branding oraz wiele innych. Dzięki temu będziesz mógł osiągnąć doskonałe rezultaty w krótkim czasie.

Jeśli chcesz poznać szczegóły, poświęć ok. 30 minut na obejrzenie prezentacji, z której dowiesz się, jak zwiększyć swoje dochody. (…)

Yyyyyy… Chyba jednak podziękuję. Pozostanę przy kursie praktycznego podróżowania…

 

Grzegorz Król

Ostatnio jeździł motocyklem po Bałkanach, ale nic o tym nie napisał. Robi Peron4 i bardzo lubi podróże.

Komentarze: Bądź pierwsza/y