Rowerem po zamarzniętym Bajkale
Dwóch mężczyzn, dwa rowery, jedno jezioro, mnóstwo lodu. Rowerowa Rosja w składzie Jakub Rybicki i Paweł Wicher 22 lutego wyruszyła na misję Bajkal Ice Trip. Obecnie Kuba i Wicher są już po pierwszych stu kilometrach na jeziorze. Wesoło pozdrawiają i każą podkreślić, że tyle śniegu to nad Bajkałem nie było od lat, jak im mówią napotkani ludzie. Mamy dla Was niezbyt poważną rozmowę z Jakubem i filmik o tym pomyśle.
Dwa lata temu, wraz z Kasią Jadaluk, pokonali trasę Petersburg – Murmańsk. To był początek projektu Rowerowa Rosja. W tym roku postanowili przejechać Bajkał z północy na południe. Czeka na nich około 900 kilometrów po lodzie i mnóstwo niespodzianek.
– Jak długa jest warstwa lodu na Jeziorze Bajkał w zimowych miesiącach?
– Od 90 do 130 centymetrów. Zamarza najczęściej w styczniu i trzyma na południu mniej więcej do końca kwietnia. Na północy ostatnie lody puszczają w czerwcu. Po Bajkale jeździły kiedyś nawet pociągi! Gdy jeszcze nie została wybudowana „złota sprzączka” kolei transsyberyskiej, kładziono tory na lodzie.
– Więc przypuszczacie, że i Wasz ciężar lód wytrzyma?
– Tak, choć nabieram wagi… Zbieram tłuszcz, żeby było cieplej!
– Powiedz, dlaczego tak często wracasz do Rosji?
– Bo kraj to wielki i życia nie starczy, żeby cały objechać. Bo cały czas się zmienia. Bo jest nieskończonym źródłem anegdot, od polityki po życie codzienne. Ot, chociażby ostatnia heca z Depardieu. No, gdzie indziej prezydenci zapraszają znanych aktorów do przyjęcia obywatelstwa? Ponoć Putin zaproponował mu nawet posadę ministra kultury. Czemu nie?
Prezydent – superbohater to kolejna ciekawostka. Lata na żurawiach, jeździ na niedźwiedziu, zamyka żony w klasztorach, bije kryminalistów ciosami dżudo, a dobrym ludziom pomaga od serca. Każe złych oligarchów. Nawet taki komiks powstał: Super Putin. Poza tym wspaniała kultura, przyjaźni i tacy swojscy ludzie, dobre jedzenie i oczywiście Russkij standard, czyli gorzała.
– A pomysł na zimowy przejazd przez Bajkał? Nie udało się Wam w lecie objechać go rowerem?
– Nie da się w lecie objechać Bajkału dookoła – bo nie ma dróg. To znaczy gdzieniegdzie są, ale małe, rozmoknięte, pełne kleszczy olbrzymów… Albo się kończą zupełnie znienacka. Można obejść Bajkał, owszem, z większymi lub mniejszymi problemami, ale objechać się póki co nie da. Młodzi wolontariusze budują wprawdzie z mozołem tzw. Great Baikal Trail, czyli szlak dookoła jeziora, ale co zbudują, to w parę lat i tak zarośnie.
– Jakich reakcji miejscowych ludzi spodziewacie się na wasz widok?
– Absolutnego entuzjazmu. Myślimy, że będą kibicować i biegać z napojami energetycznymi jak na tour de France! I oczywiście pełnego zrozumienia, bo są to ludzie światowi i doceniają ten nowy rodzaj sportu, jakim jest ekstremalne rowerowe jeżdżenie po lodzie.
– Nie obawiasz się, że te napoje energetyczne mogą być wysokoprocentowe?
– Obawiam się, że jest to możliwe. Dlatego trenujemy :)
– A jakie jest najważniejsze słowo rosyjskie, które należy poznać przed taką przejażdżką?
– Mołodziec! To jest słowo, którego brakuje w języku polskim. Mołodziec znaczy „dzielny”, to jest taki „zuch chłopak”, czy „zuch dziewczyna”. To jest takie piękne, proste i dobre słowo, do chwalenia ludzi. I jak przejedziemy przez ten Bajkał to pierwsze słowo, którym powita nas powitalny komitet, to będzie właśnie mołodcy, czyli dzielni.
– Gdyby ktoś chciał podążyć Waszym śladem, na przykład z tęsknoty, to zdradźcie szczegóły techniczne – co robicie, żeby Wam nie było zimno?
– Jeśli chodzi o ubiór to przede wszystkim puch. Puch jest naturalny i to najlepsza rzecz, jaką gęsi wymyśliły na zimno, używały go nasze babcie i my też go używamy. Puchowe śpiwory, puchowe kurtki, puchowe rękawiczki. Do tego bielizna z wełny merynosów, gdyż również jest naturalna i najcieplejsza. Warstwa tłuszczu do spalenia po drodze – również naturalna. Trochę rozgrzewaczy chemicznych. Dużo herbaty w termosach. Koniak na czarną godzinę. I to chyba tyle.
– To na koniec przedstaw nam swojego kolegę Wichra.
– Wicher jest bardzo fajnym człowiekiem o bogatym wnętrzu i wielkiej inteligencji oczywiście. Przez wiele lat nie wyjeżdżał rowerem za Poznań, tylko tak po nim sobie pedałował, aż pewnego dnia wybrał się za miasto – od razu do Aten. To było jakieś trzy tysiące kilometrów. Wiem, bo razem jechaliśmy. Mołodziec!
Peron4 objął patronatem projekt Rowerowa Rosja – spodziewajcie się więc kolejnych wieści.
Komentarze: Bądź pierwsza/y