Sufizm znaczy radość. Obrzęd zikr w Omdurmanie
W każdy piątek obok meczetu Hamad al-Nil w Omdurmanie zbierają się tłumy mężczyzn, kobiet i dzieci, aby wspólnie przed zachodem słońca rozpocząć obrzęd zikr, tradycyjne dla sufizmu nabożeństwo. Przez kilka godzin setki osób będą tańczyć i śpiewać w rytm bębnów, wzbijając w powietrze tumany kurzu.
Sufizm to mistyczny nurt w islamie będący ścieżką do poznania Boga. W Sudanie znajduje się jedna z największych społeczności sufich na świecie, dlatego też nurt ten odgrywa szczególną rolę i darzony jest niezwykłym szacunkiem w całym kraju.
Wizyta w Sudanie jest częścią mojej autostopowej podróży z Kairu do Kapsztadu, która rozpoczęła się w marcu 2016 roku. Zatrzymując się w mieście Omdurman, obok stolicy kraju Chartumu, miałam okazję obserwować suficki obrzęd zwany zikr.
Późnym popołudniem wsiadam w stary miejski minibus, żeby dotrzeć na cmentarz obok meczetu Hamad al-Nil, gdzie co piątek zbierają się wyznawcy sufizmu. Nie wiem dokładnie, gdzie mam iść, więc podążam za tłumem mężczyzn ubranych w idealnie białe dżalabije. Przechodząc pomiędzy nagrobkami zbliżamy się do meczetu. Jest coraz bliżej zachodu słońca i powoli robi się tłoczno. Wokół ustawione są kolorowe plastikowe krzesełka, na których można usiąść i wypić czarną herbatę. Uliczni sprzedawcy z okolicy przenieśli tutaj swoje małe stoiska z orzeszkami i przeróżnymi słodyczami.
Ubrana w długą tunikę i chustę na głowie ze względu na szacunek dla religii ustawiam się obok grupy kobiet. Sudańczycy są niezwykle przyjaźni. Widząc, że jestem obcokrajowcem, co chwilę ktoś podchodzi, żeby się przywitać i opowiedzieć co dokładnie będzie się tu działo.
Zikr rozpoczyna się uroczystym pochodem sufich śpiewających w rytm bębenków, następnie wszyscy zgromadzeni ustawiają się w kręgu. Starszyzna i co ważniejsi przedstawiciele bractwa zataczają koła, kontynuując pochód w środku kręgu. Kobiety, które także uczestniczą w pochodzie, nie mają wstępu do środka. Nie tworzą osobnego kręgu, a znajdują się poza nim. Rozproszone, z zakrytymi twarzami, oddają się ekstatycznemu tańcu.
– Nie jestem zbyt religijna. Lubię przychodzić tu co piątek żeby poczuć radość. Wiesz, to coś niezwykłego, tańcząc i śpiewając ze swoimi braćmi czuje się niezwykle szczęśliwa. Sufizm dla mnie oznacza radość – powiedziała mi jedna z nich.
Podczas nabożeństwa wszyscy klaszczą w dłonie, wykonując ukłony oraz obroty w lewo i prawo. Śpiew, który wydobywa się z ust sufich, to nic innego jak dziewięćdziesiąt dziewięć pięknych imion Boga. Członków bractwa sufickiego można łatwo rozpoznać po zielonym kolorze ich ubrań i dodatków. Ważnym elementem ubioru są drewniane laski i miecze z elementami wykończonymi krowią skórą.
Obrzęd przerywa azam, nawoływanie na modlitwę. Muzyka i śpiewy cichną, część osób wraca do swoich domów. Po modlitwie wszystko zaczyna się od nowa.
Sudan jest zaliczany do jednych z najbardziej konserwatywnych krajów w świecie islamskim, tymczasem zikr to emocjonalny i żywiołowy sposób praktykowania religijności. Zdecydowanie sufizm to radość, nie tylko dla wyznawców tego nurtu, ale także dla osób, które mają okazję obserwować ich obrzędy.