Tuszetia – kraina jak z bajki
Byliśmy nastawieni sceptycznie do wyjazdu w gruziński Kaukaz. Obawialiśmy się dużej ilości turystów oraz poniekąd sąsiedztwa z ostatnio dosyć ekspansywnie nastawioną Rosją.
Jednak przeżyliśmy miłe zaskoczenie. Chwile spędzone w przepięknej scenerii, cudowni, życzliwi ludzie i dzikość tej przestrzeni sprawiły, że Tuszetia okazała się jednym z najwspanialszych miejsc w jakich dotąd byliśmy.

1. GRUZJA, Tuszetia, Omalo. Tuszetia jest jednym z tych bardziej dzikich regionów Gruzji. Chcąc dostać się do wsi, z której rozpoczyna się sześciodniowy trekking, trzeba wynająć kierowcę z terenowym samochodem i pokonać ośmiogodzinną, krętą i niebezpieczną trasę. (Fot. Monika Jarząbek)

2. GRUZJA, Tuszetia, Dartlo. Gruzin o imieniu Zagar opowiada o ruinach kościoła znajdującego się w wiosce. (Fot. Monika Jarząbek)

3. GRUZJA, Tuszetia. Podczas całego trekkingu nie spotykamy żadnego innego turysty. Za to codziennie towarzyszyły nam liczne stada zaciekawionych i fotogenicznych owiec. (Fot. Paweł Bryniarski)

5. GRUZJA, Tuszetia. Ośnieżone szczyty czterotysięczników są naturalną granicą między Gruzją a Rosją. Na trekking w tym rejonie trzeba dostać pozwolenie od gruzińskich pograniczników. (Fot. Monika Jarząbek)

6. GRUZJA, Tuszetia. Po drodze można spotkać wiele chat pasterzy, przy których znajdują się zagrody dla owiec. Na zdjęciu składowisko wełny. (Fot. Monika Jarząbek)

8. GRUZJA,Tuszetia. Trasa wiedzie wzdłuż pofalowanych stoków opadających do rwącej rzeki. (Fot. Monika Jarząbek)






