8 powodów, dla których kochamy Bałkany
Kiedy przejrzy się ogłoszenia na podróżniczych portalach, wręcz nieprawdopodobnie często spotyka się pytania o Bałkany, prośby o rady na temat noclegów czy wyżywienia, poszukiwania towarzyszy podróży w te strony. Przeglądając te informacje, można zadać sobie pytanie, skąd to się wszystko wzięło? Dlaczego polscy backpackerzy tak zakochali się w Bałkanach?
Nie jest przecież tak niesamowicie egzotyczny ani daleki, a jednak okazał się wymarzoną destynacją ogromnej liczby podróżników. Nie mogę mówić za wszystkich, ale od siebie wymienię kilka powodów, dla których zakochałam się całym sercem w świecie, w którym króluje ajwar i rakija:
1. Ludzie
Czy to Serbowie, czy Bośniacy, czy Albańczycy, czy inny bałkański naród – wszyscy wydają się otwarci, uśmiechnięci i nieprawdopodobnie wręcz przyjaźni. Mimo, że zjeżdża tu coraz więcej zachodnich turystów, to nastawienie mieszkańców Bałkanów do gości wciąż pozostaje niezmienione.
Nie sposób zliczyć ile razy zostałam wyratowana z bycia na zimnej i ciemnej drodze przez dobrych ludzi, ile razy oferowano mi nocleg i jedzenie po prostu za nic, ile razy przypadkowe spotkanie skończyło się szaloną imprezą w jakiejś zapomnianej miejscowości w środku niczego!
Kiedy się spotyka mieszkańców Bałkanów, aż trudno uwierzyć, że przeżyli oni niejedną straszną wojnę, że wielu z nich jeszcze niedawno strasznie cierpiało. Jeśli ich zapytamy o wojnę, może nas ścisnąć serce od okropnych historii. Co nie zmieni faktu, że bawią się, jak chyba żadna inna ze znanych mi nacji. Przeczytałam gdzieś zdanie na ten temat, akurat o Kosowie, ale dotyczy chyba większości mieszkańców rejonu: „Kosowarzy bawią się, jakby jutra nie było – może dlatego że przyzwyczaili się, że może go nie być”.
2. Mix kulturowy
Polska wydaje się z perspektywy Bałkanów niezwykle nudnym krajem – ogromna większość mieszkańców to Polacy, jedna religia, jeden naród. Wiadomo – jest to spowodowane II wojną światową i tym, co się działo po niej. Niemniej żal, że nie mamy na co dzień takich możliwości spotkania się z innymi kulturami, jakie są na Bałkanach.
Tu wystarczy, że przejedziemy się sto kilometrów, a nawet mniej, i znajdujemy się w innym świecie, innej religii, innych zwyczajach. Nie sposób tego nie docenić. Oczywiście wszystko się w jakiś sposób łączy i wpływa na siebie wzajemnie, niemniej te czasem drobne, a czasem całkiem spore różnice między poszczególnymi krajami i regionami Bałkanów sprawiają, że od feerii barw folkloru może zakręcić się w głowie. Tu się spotyka Wschód z Zachodem i widać to na każdym kroku.

Liczne „Tito bary” z pamiątkami po dyktatorze to źródło sentymentów i niedrogiego piwa (Fot. Gosia Drewa)
3. Życie kulturalne
Bałkany to jeden wielki festiwal. Jak nie Dokufest w Kosowie, to Guca w Serbii. I wiele innych. Jeśli ktoś by się przyjrzał mapie festiwalowej tego, co tu się dzieje, zobaczyłby liczbę koncertów, wydarzeń sportowych czy akcji ulicznych taką, że można dostać zawrotu głowy!
Trzeba by się rozdwoić, albo i roztroić, żeby zaliczyć wszystkie najważniejsze festiwale Bałkanów. Królują oczywiście wydarzenia muzyczne, ale filmy dokumentalne też są często oprawiane w ramy festiwalowe. Do tego dochodzi niezliczona liczba pomniejszych wydarzeń artystycznych, bo mieszkańcy Bałkanów mają ogromną inwencję i lubią przekazywać swoje opinie w sposób kreatywny. Plus oczywiście wszechobecna bałkańska muzyka!
4. …i to mniej kulturalne.
Czyli po prostu życie nocne. Kto nie był nigdy na imprezie w Belgradzie, ten stracił dużo. W Prisztinie nie istnieje podział na weekend i dni tygodnia – puby i kluby otwarte są codziennie. Sarajewo tętni życiem o każdej porze dnia i nocy.
Wszędzie spotkamy oczywiście masę przyjaznych miejscowych, ale także ogromną liczbę obcokrajowców, którzy przyjeżdżają w te strony potańczyć przy cygańskiej muzyce albo zajrzeć do pubu z czymś bardziej alternatywnym w tle. Sylwester na plaży w Czarnogórze łączy się z przemarszem lokalnych kapeli, grą i tańcem na ulicy, pogoda nie ma znaczenia… Ale nie myślcie, że tylko w Sylwestra ludzie się bawią. Idea zabawy przylgnęła do tego regionu chyba na stałe.
5. Przyroda

Wybrzeże Czarnogóry to jedyne miejsce w południowej Europie, gdzie zobaczymy fiordy (Fot. Gosia Drewa)
Do wyboru, do koloru. Przepiękne plaże Czarnogóry, czy urokliwe jezioro Ohryd? A może góry w Kosowie? Monumentalne kaniony Hercegowiny? Wspaniałe wodospady? Doliny? Zieleń lasów?
Niemal każdy krajobraz, który sobie wymarzycie, można zobaczyć właśnie tu. I to w wersji do kwadratu. Osobiście jestem ogromną wielbicielką Bośni, która urzekła mnie swoją dzikością, ale praktycznie każdy kraj Bałkanów ma coś do zaoferowania.
6. Urokliwe miasteczka
Tu ponownie dla każdego coś innego. Cudowne starówki nadmorskie czy architektura Sarajewa w stylu tureckim? Kłania się wspomniany wcześniej mix kulturowy. Trudno nie zakochać się w urokliwej architekturze Mostaru czy orientalnych wpływach macedońskich miejscowości. A jeśli dla kogoś to zbyt turystyczne – to zawsze pozostają wspaniałe wsie pełne lokalnego folkloru.
7. Łatwość autostopowania
Znacie rejon, w którym się lepiej stopuje? Bo ja nie. Jak stoję na Bałkanach dłużej niż 5 minut, to się zastanawiam, o co chodzi. I to nieważne, gdzie stoję, mogę nawet wybrać sobie środek autostrady a i tak się ktoś zatrzyma. A że prawo jest tu przestrzegane w sposób wybiórczy, nikt mi nie powie, że może wziąć tylko jedną osobę do szoferki tira…
8. Jedzenie (i picie!)
Pita, burki, ajwar, nadziewane papryki, pleskawica i czewapi. Biały ser, świeże warzywa z targu. Rakija domowej roboty pita z miejscowymi, którzy spotkali nas na ulicy i zaprosili na urodziny znajomej. Nie no, naprawdę nie potrzeba więcej komentarzy…
Jedzenie na Bałkanach to materiał na osobny artykuł. Albo i książkę. Albo i encyklopedię.
Oczywiście powodów miłości do Bałkanów znajdzie się więcej. Za co wy kochacie Bałkany?

