GRUZJA – nie do końca wiadomo, czy leży we wschodniej Europie, czy w zachodniej Azji. Od strony kulturowej – prawda leży gdzieś pośrodku. Jedno natomiast jest pewne – jest to jeden z najbardziej przyjaznych krajów, jakie dotąd udało mi się odwiedzić. Przynajmniej dla Polaków.

Gdziekolwiek gdzie na pytanie a wy z kuda?, odpowiadaliśmy z Polszy, widzieliśmy rozpromienione gruzińskie oblicza. Ich gościnność po prostu nie zna granic. Przez całe dwa tygodnie, które spędziliśmy przemierzając znaczną część kraju napotykaliśmy na swojej drodze niewiarygodną wręcz życzliwość.

Film timelapse z podróży do Gruzji

Gruzja to jeden z najbardziej przyjaznych krajów, jakie udało mi się odwiedzić. (Fot. Piotr Wancerz)

Nasza trasa rozpoczęła się w Kutaisi, do którego od kilku miesięcy możemy dolecieć tanimi liniami z Warszawy lub Katowic. Następnie przez Gori – miasto urodzin towarzysza Józefa S. i Upliscyche dotarliśmy do Tbilisi. Stolica, której nie powstydziłby się żaden rozwinięty kraj. Stamtąd na północ Gruzińską Drogą Wojenną do miasta Stepancminda, bardziej znanego pod nazwą Kazbegi. Następnie na wschód do słynącej z win Kacheti i Sighnaghi – małego miasteczka z widokiem na rozległą równinę, jedyną jaką widzieliśmy w całej Gruzji. Później teleportacja nocnym pociągiem do słynącego z przeboju Filipinek, nadmorskiego Batumi. Na koniec w najbardziej dziki region – Swanetia, gdzie prowadzi tylko jedna, niewiarygodnie atrakcyjna widokowo droga. Miasteczko Mestia leżące u stóp 5-tysięcznika Uszby jest gotowe na przyjęcie zagranicznych turystów, choć jego mieszkańcy jeszcze niekoniecznie.

Przy tak stosunkowo małym państwie, o powierzchni dwóch polskich województw Gruzja ma do zaoferowania spore zróżnicowanie klimatu i terenu. W ciągu kilku dni można wysmażyć się w słońcu na kamienistych plażach Morza Czarnego i wybrać się na trekking w niedostępnych rejonach leżących gdzieś pomiędzy separatystycznymi republikami: Abchazją i Osetią Południową. Zapraszam na niezapomniany lot przez Gruzję.

GEORGIA | hyper – travel from Timelapse Media on Vimeo.

Piotr Wancerz

Z wykształcenia psycholog, z zamiłowania fotograf, właściciel studia filmowego Timelapse Media, ale przede wszystkim nałogowy podróżnik.

Komentarze: 2

Karol 27 sierpnia 2013 o 10:46

Fantastyczna sprawa. Piotrze, moglibyśmy wrzucić film na profil:
https://www.facebook.com/odkryjgruzje

Z informacją, rzecz jasna, kto jest Autorem?

Odpowiedz

Piotr Wancerz 27 sierpnia 2013 o 11:06

Dzięki Karol. Jasne, śmiało zamieszczajcie, Gruzję trzeba polecać dalej :)

Odpowiedz

Wizyta w najlepszej z możliwych Korei

,

Korea Północna to jeden z najbardziej zamkniętych krajów świata. Pojechałem tam przede wszystkim z powodu mojej pracy dotyczącej kina koreańskiego. Przy okazji zobaczyłem kawałek kraju.

Subiektywny rzut oka na Kirgistan

,

W sierpniu wspólnie z Michałem i Natalią udaliśmy się do Kirgistanu zdobyć siedmiotysięczny Pik Lenina. Później skierowałem się autostopem do zachodnich Chin, gdzie minął mi wrzesień. Wróciłem – nadeszła pora na jakieś podsumowanie – zacznijmy od Kirgistanu!

Czy wszyscy polscy podróżnicy rowerowi są brodaczami?

,

Po trzech latach przygotowań dwudziestoośmioletni poligrafik z Warszawy, Jacek Herman-Iżycki, o własnych siłach (rowerem oczywiście) przemierzył ponad dziesięć tysięcy kilometrów Afryki. Plus drugie tyle innymi środkami transportu. Był rok 1980.

Jak pokochać Bajkał w pół roku i dobrze się bawić

,

Spędziłem ponad pół roku w Irkucku i w tym czasie na penetrację Bajkału ze wszystkich stron poświęciłem w sumie dwa miesiące. Będzie to też opowieść o tym jak się stawałem „insiderem”, który to magiczne jezioro traktuje poniekąd jak swoją własność. Kuba ♥ Байкал.

Paweł Cywiński: skomplikujmy turystom myślenie o wakacjach

,

Rozmawiamy z Pawłem Cywińskim, orientalistą, kulturoznawcą, geografem, redaktorem działu Poza Europą w Magazynie Kontakt oraz współtwórcą serwisu post-turysta.pl.

Kirgistan, czyli „stan” w opałach

,

Bez obaw. Kirgistanowi chyba, odkąd odzyskał niepodległość w 1991 r., nic nie grozi. Gorzej z jego końcówką. Chodzą słuchy, że kraj nomadów i pastwisk może niebawem pozbyć się swojego kłopotliwego przyrostka.