Przy studni w Burkina Faso
3 grudnia 2013
Bieżąca woda jest dla nas czymś tak oczywistym, że nawet nie bardzo potrafimy sobie wyobrazić życie bez niej. Odkręcasz kran i leci. Jakież to łatwe! Niestety w Burkinie Faso działa to nieco inaczej. Wodę trzeba przynieść z odległej nieraz kilka kilometrów studni.
Za jej noszenie odpowiedzialne są głównie dzieci i młode kobiety. Ośmio-, dziesięciolatki potrafią na raz przynieść na głowie nawet dwadzieścia litrów wody! Nie widzą w tym nic nienormalnego. Ich bracia, siostry i wszyscy koledzy robią to samo.
Dzieciaki ustawiają swoje kanistry, wiadra i miski w kolejce do ujęcia i zanim przyjdzie ich kolej na nabranie wody, mają trochę czasu na zabawę, wygłupy i wyssanie soku ze znalezionego po drodze mango. Potem jedno drugiemu pomaga wrzucić ciężar na głowę i można wracać. Jednak pomimo potwornego upału, wysiłku i dalekiej drogi do domu uśmiech nigdy nie schodzi z ich buzi.
Zresztą zobaczcie sami.
Komentarze: Bądź pierwsza/y