Bagan to miejsce magiczne. Wschody i zachody słońca rzuciły mnie na kolana. Każdego dnia doświadczałem innej gry światła, innej Birmy…

Bagan (Pagan) to starożytne królestwo i dawna stolica współczesnej Birmy. W latach świetności Baganu zostało tu wybudowane około pięć tysięcy różnych pagód i świątyń. Niestety większość nie przetrwała próby czasu, jak i najazdu mongolskich wojowników. Na dzień dzisiejszy jest ich około dwóch tysięcy i rozmieszczone są na obszarze czterdziestu kilometrów kwadratowych.

Bazą wypadową po okolicy jest wioska Nyaung U, w której można znaleźć ogrom hosteli w cenie od dziesięciu do dwudziestu pięciu dolarów za noc. Sam wjazd do strefy „Bagan”, w grudniu 2014 roku, kosztował piętnaście dolarów na siedem dni. Po 1 stycznia bilet kosztuje dwadzieścia dolarów. Po wzroście cen widać w jakim tempie Birma się zmienia. Bagan najlepiej zwiedzać na rowerze, koszt wypożyczenia to półtora dolara dziennie. Jest też możliwość wypożyczenia motoroweru za pięć dolarów na dzień.

Myślę, że warto się tam wybrać, bo miejsce jest magiczne – wschody i zachody dosłownie rzuciły mnie na kolana. Każdego dnia doświadczałem innej gry światła, innej Birmy, a to wszystko przy akompaniamencie natury, śpiewu ptaków oraz modlitw mnichów wydobywających się z niektórych pogód. Pierwszy raz w życiu z radością wstawałem o piątej rano i gnałem rowerem około siedmiu, ośmiu kilometrów na jedną z pagód, by w małej grupie znajomych, bez żadnych rozmów, w ciszy podziwiać wschodzące słońce i witać nowy dzień.

Podczas wschodu słońca, można przelecieć się balonem, koszt to około trzystu dwudziestu, trzystu pięćdziesięciu dolarów, można go wykupić w każdej recepcji hotelowej. Niestety ja nie przeleciałem się balonem ponieważ, jak przystało na backpackera, mój budżet przeznaczony na Mjanmar był niewiele większy niż sam koszt przelotu. Może zrobię to następnym razem, o ile jeszcze będzie to ten sam Bagan, w którym znajdzie się wolna, pozbawiona tłumów pagoda. Zapraszam do galerii przygotowanej z myślą o tym magicznym miejscu.