Kanadzie już dziękujemy, ponownie wjechałem do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Uparcie prę moim rowerem na południe z myślą, że w końcu na tyle poprawi się pogoda, że poranków nie trzeba już będzie witać w puchowej kurtce. Z każdym dniem jazdy miało być cieplej, ale pogoda nie odpuszcza i nadchodząca zima ciągle depcze mi po piętach.

Pomimo zimna i mrozu, z braku większej ilości gotówki, nocuję głównie w namiocie, rozbijając się ze względów bezpieczeństwa, zazwyczaj w pobliżu zabudowań. Nie zawsze jednak mogłem liczyć na gościnność Kanadyjczyków. Bilans niestety wypada ujemny. Często, pytając o możliwość rozbicia namiotu, jestem odprawiany z kwitkiem, albo odsyłany z powrotem do swojego kraju. Trudno zrozumieć ten brak empatii, często odbiera on chęć do dalszej jazdy, ale trzeba się z tym jakoś pogodzić i jechać dalej.

Kolejny śnieżny poranek. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Kolejny śnieżny poranek. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Dobre duchy jednak nie próżnują i dzięki Muminkom i zaklęciom Nunu udaje mi się czasem znaleźć dobry, ciepły nocleg. Jeszcze w Kanadzie, zupełnym przypadkiem znalazłem się w ośrodku odwykowym dla uzależnionych od alkoholu i narkotyków. Pod nieobecność personelu, pacjenci nie bardzo widzieli, co zrobić z przemarzniętym rowerzystą, ale w końcu zaprosili mnie do środka i bardzo ciepło i wylewnie ugościli.

W Stanach jest taniej, niż w Kanadzie, dzięki czemu mogę sobie częściej pozwolić na ciepły posiłek, albo poranną kawę, szczególnie, że przy okazji można się rozgrzać i sprawdzić w necie, co się dzieje na świecie.

Niskie temperatury, wiatr, śnieg i deszcz sprawiają, że do głowy przychodzą bardzo dziwne myśli. Nie zawsze do końca normalne i nie zawsze zrozumiałe, o czym samemu można się przekonać, oglądając film z grzechotką i czytając kolejne relacje na www.onthebike.pl.

Zatem przed państwem słynny film z grzechotką i kilka ostatnich zdjęć z rowerowej wyprawy Piotra:

Diabelskie wrota przed Vancouver. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Diabelskie wrota przed Vancouver. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Wąwóz rzeki Frazer. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Wąwóz rzeki Frazer. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Tunel przed miejscowością Hope. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Tunel przed miejscowością Hope. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Wystawa na ulicach Vancouver. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Wystawa na ulicach Vancouver. (Fot. Piotr Strzeżysz)

Piotr Strzeżysz

Archeolog, bibliotekarz i anglista. Od lat zwiedza świat na rowerze, łącząc pasję podróżowania z fotografią. Jest autorem kilku książek.

Komentarze: Bądź pierwsza/y

Prypeć – opuszczone miasto

,

Cisza, która panuje w Prypeci, mącona jest jedynie od czasu do czasu. A to z jakiegoś okna z hukiem wypadnie szyba, innym razem złomiarze brzdękną metalem, czasem słychać szepty osób odwiedzających miasto i pikanie dozymetrów. Prypeć popada w ruinę, a teren opanowuje z powrotem dzika przyroda. Opuszczone miasto sprawia dość przygnębiające wrażenie.

Islandia – można się zakopać, czyli tygodniowy tour dla orłów

,

Góry, to góry. Cóż może je różnić? Wszystkie są do siebie podobne… Ileż razy słyszałem takie biadolenie. Ileż razy przyszło odpierać argumenty miłośników płaskich horyzontów.

Zima w górach, czyli Europa prawie bezludna

,

Bezludnym, trudnym i niesamowicie dzikim miejscem są góry zimą. Nie myślę o Tatrach, czy najbardziej znanych miejscach w Alpach. Najdziksze są Pireneje, zwłaszcza ich niższe oddalone od cywilizacji partie, pusta jest też zimowa Korsyka,

Barwy Mongolii

,

W naszą podróż poślubną postanowiliśmy pojechać koleją transsyberyjską przez Rosję, Mongolię aż do Chin, spędzając w każdym kraju równo jeden miesiąc. Zapraszamy na etap mongolski.

Po huculsku

,

Na południe od Lwowa robi się wyraźnie stepowato, żółte trawska ścielą się po pagórkowaty horyzont. Stepowato i duszno, idzie burza. Ale jeszcze chwilę, jeszcze kilka godzin i zrobi się rześko. Jedziemy na Huculszczyznę.

Handlarze z San Cristobal

,

Zocalo, czyli główny plac miasta, to rotunda-kawiarenka położona w samym środku i koncentrycznie do niej dochodzące alejki. Dalej kwadratowy deptak dookoła i bruk ulicy. Koło przy kawiarence jest szczelnie obstawione przez czyścibutów…