Bez obaw. Kirgistanowi chyba, odkąd odzyskał niepodległość w 1991 r., nic nie grozi. Gorzej z końcówką w jego nazwie. Chodzą słuchy, że kraj nomadów i pastwisk może niebawem pozbyć się swojego kłopotliwego przyrostka.
1. KIRGISTAN, Ala Arcza. Wejście do parku, oddalonego zaledwie o jakieś dwadzieścia kilometrów od Biszkeku. (Fot. Katarzyna Komorek)
No cóż, jak zwał, tak zwał – odczyńmy na wszelki wypadek. I miejmy nadzieję, że zostaną jak są:
- góry, jurty, pastwiska,
- konie, owce, krowy,
- chatynki pobielone wapnem,
- niebieskie oblamki okien,
- dziewczynki w fartuszkach i białych siatkowych megakokardach na głowie,
- panie-cioteczki z szeregiem złotych zębów i w dzierganych bezrękawnikach,
- panowie na koniach w spodniach z lampasem i filcowaną „dwupiętrową” czapką,
- łady we wszystkich kolorach,
- fototapety z alpejskim pejzażem,
- drewniana podłoga pomalowana grubo oleistą farbą,
- linoleum, sztuczne kwiaty, zapach wychodka i swąd spalonej taniej benzyny,
- smak herbaty z porzeczką,
- parujące manty, mięsista lapsza, barani tłuszcz w plovie,
- jabłka, gruszki, maliny,
- tajemniczy ogród za niejednym domem,
- lepioszki, potłuczone butelki po wódce, i jeszcze góry, góry, góry… Ośnieżone wierzchołki granatowo-siwych olbrzymów. One szczególnie, ani drgną. Pilnują chyba tych wszystkich składników kirgiskiego dobytku.
2. KIRGISTAN, Altyn Araszan. UAZ - czyli maszyna nie do zdarcia, prezentuje się lepiej na tle kirgiskiego lasu, niż niejeden kabriolet w salonie. (Fot. Katarzyna Komorek)
3. KIRGISTAN, Chong Ak-Suu. Dziś nocleg w jurcie to raczej turystyczne „must do” niż kirgiska codzienność. (Fot. Katarzyna Komorek)
4. KIRGISTAN, Chong Ak-Suu. Pasterz na koniu ma natomiast jak najbardziej powszednie widoki. (Fot. Katarzyna Komorek)
5. KIRGISTAN, Chong Ak-Suu. Łada, czy też WAZ 2101 Żiguli, też bije rekordy popularności w Kirgistanie. Ale ja tam na samochodach się nie znam, proszę Państwa. (Fot. Katarzyna Komorek)
6. KIRGISTAN, Chong Ak-Suu. Sokół? Na pokaz. Barany same z siebie. (Fot. Katarzyna Komorek)
7. KIRGISTAN, Altyn Araszan. Kirgiski landszaft dwuskładnikowy: konie + góry. (Fot. Katarzyna Komorek)
8. KIRGISTAN, Altyn Araszan, czyli „Złote spa”. Choć złota tam nie uświadczysz w żadnej postaci, to wykąpiesz się za to w gorących źródłach wody siarczanej. (Fot. Katarzyna Komorek)
9. KIRGISTAN, Ala Arcza. Proszę się nie łudzić. To kolejna jurta dla turystów. (Fot. Katarzyna Komorek)
10. KIRGISTAN, Biszkek. Fontanny na placu Ala-Too. (Fot. Katarzyna Komorek)
11. KIRGISTAN, Biszkek. Sowiecka architektura, czyli coś jakby art nouveau, ale nie do końca. (Fot. Katarzyna Komorek)
12. KIRGISTAN, Czołpon Ata. Ta miejscowość nad jeziorem Issyk Kul, świetlaną sowiecką przeszłość ma już za sobą, ale latem nadal przyciąga swoim nieco spłowiałym blichtrem kąpieliskowego kurortu masę turystów. I to nie tylko z Kirgistanu. (Fot. Katarzyna Komorek)
13. KIRGISTAN, Issyk Kul. Położone na ok. 1600 m n.p.m. jezioro jest drugim co do wielkości jeziorem górskim świata. Za czasów sowieckich w okolicę jeziora nie miał wstępu żaden obcokrajowiec. (Fot. Katarzyna Komorek)
14. KIRGISTAN, Karakoł. Meczet Dungan. Koncepcję tej świątyni z początku XX wieku powierzono chińskiemu architektowi a zbudowano ją podobno (bo nie dowierzam) bez użycia gwoździ. (Fot. Katarzyna Komorek)
15. KIRGISTAN, Tamga. W tutejszym sanatorium wypoczywał sam Jurij Gagarin. (Fot. Katarzyna Komorek)
16. KIRGISTAN, W stronę Issyk Kul. A może tak konna wycieczka? (Fot. Katarzyna Komorek)
17. KIRGISTAN, Kilemcze Jailoo. Choć przez te pagórki można by biec samemu, choćby na przełaj, takie zapraszające. (Fot. Katarzyna Komorek)
18. KIRGISTAN, Kilemcze Jailoo. Ale co zrobić, jak koniki już osiodłane? Przecież nie chcemy, żeby się pogniewały. Tak w ogóle, to koń w Kirgistanie się bardzo liczy. Nie przypadkiem, według kirgiskiego przysłowia, „koń to skrzydła Kirgiza”. (Fot. Katarzyna Komorek)
19. KIRGISTAN, przełęcz Jalgyz Karagai. Po tej stronie góry, a po drugiej błyszczy się Song Kul. (Fot. Katarzyna Komorek)
20. KIRGISTAN, Koczkor. Niby wioska, niby nic, a tu taka scenografia. (Fot. Katarzyna Komorek)
21. KIRGISTAN, Issyk Kul/Osz. Pani robi manty, czyli lokalną odmianę pierogów, a lepioszki się same sprzedają na targu. (Fot. Katarzyna Komorek)
22. KIRGISTAN, Song Kul. Położone na ponad 3000 m n.p.m. jezioro o poranku. (Fot. Katarzyna Komorek)
23. KIRGISTAN, Song Kul. Sezonowo lokalne agencje turystyczne rozbijają tu obozy i wynajmują jurty turystom. (Fot. Katarzyna Komorek)
24. KIRGISTAN. Z Narynia do Kazarmana prowadzi zaiste piękna droga. (Fot. Katarzyna Komorek)
25. KIRGISTAN, Osz. Drugie co do wielkości miasto Kirgistanu widziane z Sulejman Too (czyli Wzgórza Sulejmana). (Fot. Katarzyna Komorek)
26. KIRGISTAN, Osz. Sulejman Too to miejsce kultu muzułmanów, którzy wierzą, że to święte wzgórze ma uzdrawiającą moc. (Fot. Katarzyna Komorek)
27. KIRGISTAN, Tamga. Pielmieni i omlet z kaszą gryczaną w rolach głównych. (Fot. Katarzyna Komorek)
28. KIRGISTAN, Skazka, czyli Bajka. Kanion na południowym brzegu jeziora Issyk Kul. (Fot. Katarzyna Komorek)
29. KIRGISTAN, Czołpon Ata. Kołpak - nie mylić z kołpakiem!, – czyli czapka z baraniej skóry lub filcu, sprzedaje się świetnie, nawet w wersji turystycznej. (Fot. Katarzyna Komorek)
30. KIRGISTAN, Kok-Jayik. Przepraszam, czy mi się zdawało, czy ja widziałam (znowu) konia? (Fot. Katarzyna Komorek)
31. KIRGISTAN, niedaleko Sary Mogoł. Jak nie koń, to pewnie UAZ (oczywiście jeśli wcześniej wykluczyliśmy ładę). (Fot. Katarzyna Komorek)
32. KIRGISTAN, Sary Mogoł. W wiosce panowała jakaś taka „dzikozachodnia” atmosfera. (Fot. Katarzyna Komorek)
33. KIRGISTAN, niedaleko miejscowości Sary Mogoł. Widok na bazę pod Pikiem Lenina. (Fot. Katarzyna Komorek)
34. KIRGISTAN, Pik Lenina. To podobno jeden z najłatwiej „zdobywalnych” siedmiotysięczników. Nie pytajcie mnie co to znaczy. (Fot. Katarzyna Komorek)
35. KIRGISTAN, niedaleko Sary Mogoł. Powyżej 3500 m n.p.m. zamiast krów wylegują się jaki. (Fot. Katarzyna Komorek)
36. KIRGISTAN, Arslanbob. Jesienią orzech to tutaj gwóźdź programu. Co roku zbiera się tysiąc pięćset ton orzechów włoskich, co czyni okolice Arslanbob największym naturalnym orzechowym zagłębiem globu. Wow. (Fot. Katarzyna Komorek)
37. KIRGISTAN, Arslanbob. Osiołków też całkiem mnogo. Problemem jest tylko to, że osiołki stanowią dobro wspólne, czyli… niczyje. Kiedy zajdzie potrzeba, mieszkańcy biorą sobie któregoś z ulicy do pracy, by go później ponownie wystawić na łaski i niełaski ulicy. (Fot. Katarzyna Komorek)
38. KIRGISTAN, Arslanbob. Łańcuch Gór Babash-Ata stoi murem za miasteczkiem. (Fot. Katarzyna Komorek)
39. KIRGISTAN, Arslanbob. W uzbeckim etnicznie Arslanbobie piękny ogród to tradycja. (Fot. Katarzyna Komorek)
40. KIRGISTAN, Jalal-Abad. Dzień wypłaty? Nie wiem. Ale czułam się trochę skrępowana, gdy ktoś zazierał mi przez ramię w moje finanse. Panie chyba wprost przeciwnie. (Fot. Katarzyna Komorek)
41. KIRGISTAN, Karakoł. Urok wcielony. (Fot. Katarzyna Komorek)
42. KIRGISTAN, Chong Ak-Suu. Nie mówcie nikomu, ale jak przechodziłyśmy, to pan wyrzucił pustą butelkę po procentach. Widać taka „posiadówka” na koniu. (Fot. Katarzyna Komorek)
43. KIRGISTAN, Altyn Araszan. Natomiast w „Golden spa” popełnili inną zbrodnię. Otóż trzymają ten głaz, z prawdopodobnie tybetańskimi inskrypcjami, który jakiś turysta wygrzebał pewnego razu spod śniegu niedaleko schroniska, zamiast go oddać do muzeum. Ale nie powiem kto to, bo jeszcze będą kłopoty! :P (Fot. Katarzyna Komorek)
44. KIRGISTAN, Issyk Kul. Ale panów to i tak nie interesuje… Wolą niczym Clint Eastwood nonszalancko się oddalić na koniu. (Fot. Katarzyna Komorek)
45. KIGISTAN, Koczkor/Karakol. Lenin natomiast zawsze czujny. A kolorowe czadory czekają na roztargnione turystki przed meczetem w Karakolu. (Fot. Katarzyna Komorek)
Komentarze: 3
ważka 3 grudnia 2014 o 20:15
piękne zdjęcia!
OdpowiedzIzabela 4 grudnia 2014 o 14:46
Magiczne zdjęcia i piękne miejsce!
OdpowiedzGratulacje dla autorki! :)
rangzen 4 grudnia 2014 o 15:29
oglądając te foty od razu chce się tam wyskoczyć, chociaż na krótką chwile…
Odpowiedz