Ostatnio przedstawiliśmy Wam blogi podróżnicze nominowane w konkursie Travelery 2011. Dziś nominacje w kategorii Podróż roku. Znów mamy tu znajome twarze!

  • Na Jedwabnym Szlaku – Piotr Ganczarski, Andrzej Pietrzyk, Grzegorz Szczygieł oraz Maciej Zatoński

Co łączy etnologa, mechanika motocyklowego, redaktora czasopisma i podróżniczego wariata, który autem dotarł na dach świata? Pasja, a nawet dwie: motocykle i podróże. Pół roku temu, tuż przed startem wyprawy, rozmawialiśmy z nimi  o przygotowaniach i nastrojach przed podbojem Jedwabnego Szlaku, dziś gratulujemy nominacji!

Trasa zakładała przejechanie 16 tysięcy kilometrów przez 16 państw. Start: Wrocław, meta: Ałma-Ata w Kazachstanie. I z powrotem. Na ich stronie możecie znaleźć relację Macieja Zatońskiego z przygotowań i wyprawy, zilustrowaną zdjęciami i ładnie udostępnioną w pdf. Zajrzyjcie by poczuć smak podróżniczego szaleństwa na dwóch kółkach.  Uważajcie, bo szaleństwem tym zarażają, szczególnie przy spotkaniu twarzą w twarz…

Travelery 2011 - Jachtem przez Arktykę

Załoga, czyli Monika Witkowska i Börje Ivarsson. (Fot. www.arcticexpedition.eu)

Trzymiesięczny rejs na zaledwie 10,5-metrowym jachcie miał na celu pokonanie trasy wiodącej przez morza: Beauforta, Czukockie, Wschodniosyberyjskie i Beringa. Monice i Börje udało się to jako pierwszym na świecie. Rejony zimne, ale bywało gorąco – rosyjskie władzę wydały nakaz aresztowania podróżników. Co i jak dokładnie opisuje Monika na blogu wyprawy i swojej stronie.

 

Travelery 2011 - Pieszo przez Haiti

Trzech śmiałków pieszo przeszło przez Haiti. (Fot. Archiwum wyprawy)

Ponad rok po trzęsieniu ziemi na Haiti przeszli pieszo cały zrujnowany kraj, dokumentując warunki życia na prowincji, do której nie docierają nawet organizacje humanitarne. Podróżnik Rafał Król oraz towarzysząca mu dwójka reporterów, Tomasz Woźny i Paweł Łączny, przebyli trasę z południa na północ wyspy pokonując około 400 kilometrów.

Wyprawa to nie tylko hołd oddany ofiarom kataklizmu, ale również przypomnienie, że dramat Haitańczyków wciąż trwa, m.in. poprzez stworzony w trakcie podróży dokument.

 

Traveler 2011 - "polskie" Andy.

Wyprawa w "polskie" Andy. (Fot. www.polskieandy.pl)

Znasz z książek historię zdobywania najwyższych szczytów, marzysz o nich, a gdy pojawia się pomysł, aby powtórzyć te drogi i zobaczyć widoki, które znasz ze starych zdjęć…

Gdy pojawił się taki pomysł Wojciech Lewandowski zorganizował wyprawę w Andy. Jej celem było powtórne wejście na szczyty zdobyte przez Polaków 75 lat temu (na niektóre nie było nowych wejść!), realizacja filmów dokumentalnych i dokonanie obserwacji przyrodniczych.

I tym samym przypomnienie o mało znanych przedwojennych dokonaniach naszych rodaków, których trwałym śladem są choćby polskie nazwy geograficzne (szczyty, lodowce). Poza zdobyciem szczytów i zebranymi materiałami, plonem wyprawy są także kontakty z Polonią i rodzinami uczestników historycznej wyprawy.

 

  • Afryka Nowaka – Zbyszek Sas, Jakub Pająk, Norbert Skrzyński, Piotr Sudoł i Piotr Tomza z ekipą
Travelery 2011 - Afryka Nowaka

Mocna ekipa specjalnego tunezyjskiego etapy Afryki Nowaka (Fot. afrykanowaka.pl)

Jeśli ktoś z naszych kochanych Czytelników nie zna jeszcze Afryki Nowaka, to albo powinniśmy go ukarać, albo przywitać jako że dopiero do nas trafił. Dlaczego? Bo to jedna z najlepszych podróżniczych akcji ostatnich lat. Jeśli nie najlepsza. Jeszcze raz o niej opowiemy, a Wy to spróbujecie sobie wyobrazić.

Kazimierz Nowak to taki guru w zakresie realizacji ekstremalnych ekspedycji podróżniczych – w latach 1931-1936 samotnie przejechał Afrykę z północy na południe, a potem z południa na północ. Głównie rowerem, ale też pieszo, konno, czółnem oraz na wielbłądzie. Jakby było tego mało to był pierwszym śmiałkiem, który zrealizował taki pomysł. Swoją podróż i odkrywaną Afrykę opisywał w reportażach, publikowanych na bieżąco w polskich i zagranicznych czasopismach.

Jak piszą chłopaki z Afryki Nowaka: Wyjątkowość historii Kazimierza Nowaka polegała na tym, że wbrew obowiązującej wówczas kolonialnej ideologii, poznawał i opisywał kulturę i przyrodę Afryki z niezwykłą wrażliwością, oddając jej rdzennym mieszkańcom należny im szacunek. Z drugiej strony jego relacje są niezwykle autentyczne, bez cienia politycznej poprawności. Kazimierz Nowak nie mógł liczyć na pomoc finansową ze strony rządów kolonialnych, a swoją podróż realizował z własnych – bardzo skromnych – środków, otrzymywanych z honorariów oraz zarabiając od czasu do czasu jako fotograf.

Warunki jego podróży były niezwykle trudne, kilka razy cudem uniknął śmierci, czy to błądząc po pustyni, czy to broniąc się przed atakami dzikich zwierząt, czy wreszcie tonąc w spienionych wodach rzeki Kassai. Tylko dzięki niezwykłemu hartowi ducha ostatecznie zakończył sukcesem wyprawę, realizując jednocześnie swoje życiowe marzenie. Sam nigdy książki nie napisał – nie zdążył. Zmarł rok po powrocie do kraju na zapalenie płuc, będące powikłaniem licznych chorób tropikalnych.

Reportaże podróżnika odszukał i wydał Łukasz Wierzbicki, zainspirowany opowieściami swojego dziadka, który pamiętał Kazimierza Nowaka sprzed wojny. A garstka szaleńców wpadła na pomysł – powtórzyć trasę Nowaka i przypomnieć go światu. Zrobili to, i to w jakim stylu!

Przez 24 miesiące przejechali Afrykę jak najwierniej odtwarzając trasę Kazimierza Nowaka. Wyprawa została podzielona na miesięczne odcinki w formie sztafety, w każdym z nich brało udział kilka osób – tym sposobem projekt połączył 117 osób. W dodatku większość wyprawy zasponsorowały portfele jej uczestników.

Poczujcie to: dwa lata przekazywania sobie sztafetowej pałeczki, wysiłek i pozytywne emocje 117 zapalonych podróżników pod jednym szyldem! To nie tylko przemierzanie kilometrów, to zdecydowanie coś więcej.

A czemu dziwię się, gdy ktoś o tym szaleństwie jeszcze nie słyszał? Bo uczestnicy każdego z etapów po zakończeniu swojej podróży opowiadają o niech na slajdowiskach, festiwalach, w mediach. To wręcz mogłoby się znudzić, bo wszędzie ich pełno. Dlatego jeśli ktoś jeszcze o Afryce Nowaka nie słyszał, podajcie dalej – jak się chce to można, a oni to zrobili!

O tym jak głosować na Travelery przeczytacie na stronie konkursu: Travelery 2011.

Jagoda Pietrzak

Lubi ciekawe historie i zmieniający się krajobraz. Od pewnego czasu próbuje wrócić z Bliskiego Wschodu. Robi mapy i Peron4.

Komentarze: (1)

Tawerna Skipperów - portal żeglarzy i marynarzy 6 lutego 2012 o 11:53

My trzymamy kciuki za Monikę Witkowską :)

Odpowiedz

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.