9 powodów, dla których podróżowanie jest lepsze od Facebooka
14 kwietnia 2012
Jeżdżąc tu i tam zauważyłam, że w hostelach dla backpackersów panuje czasem kompletna cisza, a ludzie, siedzą przy swoich laptopach wrzucając kolejne zdjęcia i śledząc wpisy na portalu o wiadomej nazwie… ( niemalże jak w moim akademiku, o którym to słyszałam, że TAAAAKIE imprezy będą – jasne, może dwadzieścia lat temu…)
Nie wiem czy zdarzyło wam się po kilku godzinach spędzonych na rzeczonym portalu mieć swoistego kaca. Niestety, mi tak. Nie raz chciałam zerwać z tym nałogiem, ale co tu dużo mówić – nie udało się. A teraz jestem w Chinach! Dostępu do Facebooka z oczywistych powodów nie mam i wiecie co? Da się z tym żyć! :D
Dlaczego?
- Pierwszy, najprostszy powód: podróżując masz szansę porozmawiać z ludźmi patrząc im w oczy (czy co tam chcesz – nie wnikam, Panowie). Dodatkowo oszczędzasz mnóstwo czasu, bo jesteś w stanie wymienić informacje znacznie szybciej niż klikając na Facebooku ;)
- Gdy jesteś w podróży, szef nie ma szans przyłapania Cię podczas siedzenia na Facebooku w godzinach pracy, a wiadomo uniknięcie takiego nieszczęśliwego zbiegu okoliczności jest jak najbardziej pożądane – szczególnie w czasie kryzysu!
- Podróżując, zamiast uprawiać wirtualne pole facebookowego FarmVille, zawsze możesz pomóc jakiejś babci, czy nawet całej rodzinie w uprawie ich własnej ziemi, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że w nagrodę będziesz mógł posmakować prawdziwej, zmaterializowanej marchewki.
- Podróżując możesz porozmawiać również z ludźmi, którzy nie mają konta na Facebooku (tak, tacy też istnieją)!
- Podróżować można zawsze i wszędzie, nawet gdy nie ma Internetu :D Czy to nie daje niewyobrażalnych możliwości?
- Podróżując, każdego dnia przeżywasz milion rzeczy i zbierasz nowe wspomnienia, które nie tylko dla ciebie są bezcenne, ale możesz podzielić się nimi z przyjaciółmi, a w przyszłości z wnukami ;) Tak z ciekawości – co pamiętasz z ostatniej godziny spędzonej na Facebooku?
- Podróżując możesz rozmawiać z ludźmi i jednocześnie pić z nimi herbatę z jednego kubka! Co więcej, możesz też zagrać z nimi w karty, pośpiewać przy ognisku, wypalić fajkę pokoju czy zrobić sobie wspólne zdjęcie! Ilość możliwości jest nieograniczona!
- Gdy podróżujesz i z jakiegoś powodu nie masz dostępu do Facebooka, może w końcu zmobilizujesz się i napiszesz coś na Peron4 ;)
- I ostatni, najważniejszy – z podróży przywieziesz mnóstwo fantastycznych fotek, które będziesz mógł potem wrzucić na Facebooka ;)
Zanim skomentujesz ten wpis poprzez swoje Facebookowe konto… wyjrzyj przez okno, tam pewnie już wiosna :)
Komentarze: 11
Joanna 14 kwietnia 2012 o 13:54
dobrze powiedziane:)
OdpowiedzKasia 14 kwietnia 2012 o 14:21
No ba! ;)
OdpowiedzMichał Przybylski 15 kwietnia 2012 o 1:55
Hejka.
Od przesady z facebookiem bolą oczy :-).
Ale w Chinach jest….. QQ.
Coś nie coś skrobnąłem o tym tutaj:
http://singlenomad.bloog.pl/id,330744964,title,Nie-ma-Cie-na-Facebooku-Nie-istniejesz-A-jak-to-wyglada-w-Chinach,index.html
Jeśli by Cię koniecznie korciło to polecam stronę http://www.securitales.org – to jest płatne proxy w przeglądarcę z opcją testową 10 minut za darmo. Żeby mieć więcej niż 10 minut można wyczyścić historię przeglądarki lub np. korzystać z okna incognito w google chrome.
Pozdrawiam.
OdpowiedzJagoda Pietrzak 15 kwietnia 2012 o 12:40
Szczególnie punkt 8. Sama prawda :D
OdpowiedzMIchał 15 kwietnia 2012 o 12:41
A ja nie rozumiem tego problemu i sensu tego artykułu… po prostu nie mam(nigdy nie miałem) konta na żadnym serwisie społecznościowym… polecam!
OdpowiedzAnia 15 kwietnia 2012 o 12:53
Dla mnie bomba! Szczególnie pkt. 8 i 9 ;)
OdpowiedzRelacja z indyjskiego ślubu także bardzo mi się podoba.
Jagoda Pietrzak 15 kwietnia 2012 o 13:37
@Michał: Może sensu warto szukać, po przymrużeniu jednego oka ;)
OdpowiedzKasia 15 kwietnia 2012 o 16:17
Oj, koniecznie z przymrużeniem, nawet dwóch ;)
@Michał: zazdrościmy!
Pozdrawiamy wszystkich, którzy jak my wierzą jeszcze w życie pozafacebookowe :D
OdpowiedzBartek 18 kwietnia 2012 o 8:27
@Michał Przybylski
OdpowiedzStrona fajna, tylko adres z końcówką .com – https://www.securitales.com/
Kasia 18 kwietnia 2012 o 14:34
@Michał Przybylski
OdpowiedzJa staram się korzystać z utrudnionego dostępu do paszczbuka, a jak już nie wytrzymuję to wchodzę przez proxy ;)
Bardzo ciekawy wpis na blogu. To, że portale społecznościowe to wielka kasa to jedno, ale czy QQ nie jest im łatwiej kontrolować jeśli chodzi o przesyłane treści?
Kasia 21 kwietnia 2012 o 17:54
A tak antyfacebookowo dorzucam jeszcze:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,115167,11583967,Samotny_narcyz_na_Facebooku.html
;)
OdpowiedzKliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.