Polskie ślady w Iranie
Zafałszowane przekazy telewizyjne z Iranu oraz trudności w otrzymaniu wizy skutecznie odstraszają potencjalnych turystów. A szkoda, bo jest tu tanio i bezpiecznie. Do tego życzliwość, bezinteresowna pomoc, zainteresowanie miejscowych oraz ślady pobytu polskich uchodźców z okresu drugiej wojny światowej czynią podróż do Iranu bardzo atrakcyjną.
Z życzliwością i bezinteresownością Irańczyków spotykałem się na każdym kroku. Wielokrotnie zdarzało się, że osoby poproszone o pomoc poświęcały mi kilka godzin prowadząc do celu lub towarzysząc w zwiedzaniu. Co ciekawe życzliwość dotyczyła również policji i wojska, które oferowało swoją pomoc w razie problemów. W Isfahanie wypełniałem nawet ankietę dotyczącą mojego zadowolenia z pobytu lub jego braku poproszony o to przez policję turystyczną.
Iran najlepiej zwiedzać zimą. Choć na północy może leżeć śnieg to częściej jest kilka stopni ciepła i słoneczna aura nadająca się świetnie do podróżowania. Na południu może być wtedy ponad 20 stopni ciepła. Taką pogodę miałem w Suzie, podczas gdy na przedmieściach Kermanszah leżał śnieg. W ciągu dnia było jednak słonecznie i w miarę ciepło.
Wizę do Iranu przyznano mi na trzy tygodnie, co przy ambitnym planie zwiedzania wymagało sporo inwencji. Tanimi i wygodnymi autobusami podróżowałem nocą zmniejszając koszty i przede wszystkim przyśpieszając przemieszczanie się w terenie.
Celem mojej podróży było oprócz zwiedzania głównych atrakcji turystycznych Iranu odwiedzenie miejsc związanych z polskimi żołnierzami i ludnością cywilną, która wydostała się ze ZSRR i ewakuowała do Iranu w 1942 r.
Polacy w Teheranie
Teheran jest miejscem, gdzie koncentrowało się życie uchodźców. Tu również jest największy cmentarz polski w Iranie – Dulab, na którym pochowano około dwóch tysięcy osób. W latach 1942-45 działało w mieście kilka polskich osiedli. Najlepsze warunki były w osiedlu nr 3 położonym w północnej, chłodniejszej części Teheranu. Północne dzielnice opierają się, bowiem o stoki gór i zamieszkane są przez zamożniejszych mieszkańców miasta.
Wielu Polaków, zwłaszcza kobiet, które przeważały wśród uchodźców, postanowiło związać swoje życie z Teheranem. Jedną z kilku kobiet nadal zamieszkujących w Teheranie jest pani Helena Stelmach, która pomimo siedemdziesięciu lat przebywania wyłącznie w środowisku irańskim, zachowała perfekcyjną znajomość języka polskiego.
W Teheranie warto spędzić kilka dni. To miasto licznych muzeów i pałaców, z których do ciekawszych należy ten, w którym mieszkał szach z rodziną. Wielu Irańczyków, z którymi rozmawiałem krytycznie oceniała panowanie szacha, darząc za to wielką estymą Chomeiniego. Mauzoleum ajatollaha, który zmarł 4 czerwca 1989 r. (dla nas równie ważna data), znajduje się w wielkim kompleksie, w którym oprócz meczetów są również restauracje, sklepy z pamiątkami czyniąc ten teren atrakcyjnym miejscem spędzania wolnego czasu dla teherańczyków. Po przeciwnej stronie mauzoleum znajduje się cmentarz, na którym pochowano poległych żołnierzy z wojny iracko-irańskiej. Na wielu grobach oprócz pamiątkowych zdjęć żołnierzy są również zdjęcia przestawiające ich po śmierci na polu walki. To epatowanie śmiercią ma być może podłoże w szyizmie, gdzie główne święta upamiętniają porażki, prześladowania i skrytobójcze zabójstwa. Są, więc pełne smutku i cierpienia.
Ucieczka do Anzali
Innym ważnym miejscem jest Bandar-e Anzali (dawniej Pahlawi) nad Morzem Kaspijskim. To tu w 1942 r. ewakuowała się z Krasnowodzka w radzieckim Turkmenistanie większość ze studwudziestotysięcznej grupy Polaków. W jakim tragicznym stanie byli Polacy, którzy wydostali się z raju Stalina świadczy miejscowy cmentarz chrześcijański, który bardzo szybko powiększył się o sześćset mogił.
Miasto wygląda skromnie, ale siedemdziesiąt lat temu wywarło na naszych rodakach ogromne wrażenie swoim dobrobytem tj. brakiem kolejek w sklepach, targiem pełnym towarów i czystością. Dwa lata pod radzieckim zaborem zrobiło swoje. Ludzie zapomnieli o życiu w normalnym kraju.
Obecnie najciekawszym miejscem w Anzali jest targ rybny i piaszczysta plaża. Stąd warto wybrać się na kilka godzin do położonej około stu kilometrów dalej wioski Mosule, by zobaczyć jej tarasową zabudowę.
Mogiła królewskiego posła
Do miast związanych z pobytem Polaków należą również Isfahan, Meszhed oraz Ahwaz. Spośród nich najciekawszy jest Isfahan – dawna stolica szachów. W zimie panuje tu przyjemna kilkunastostopniowa temperatura idealnie nadająca się do zwiedzania.
Do głównych atrakcji Isfahanu należy główny plac otoczony meczetami i krużgankami skrywającymi sklepy oraz wejścia na bazar. Ponadto tereny wzdłuż rzeki Zajande nasycone parkami i różnego rodzaju miejscami aktywnego spędzania czasu. Tu również możemy oglądnąć kilka ciekawie zbudowanych mostów z XVII w. Po drugiej stronie rzeki znajduje się stara dzielnica ormiańska Dżulfa.
W trakcie drugiej wojny w Isfahanie mieszkało wiele tysięcy polskich dzieci. Sprzyjający klimat miasta – o wiele chłodniejszy niż w upalnym Teheranie – sprawił, że postanowiono umieścić tu dzieci z zatłoczonych osiedli teherańskich. Zgrupowano je w wielu zakładach na terenie całego Isfahanu. Przede wszystkim umieszczono ich jednak w dzielnicy chrześcijańskiej, gdzie miały zapewnione warunki nauki oraz dostęp do kościołów.
Polecamy: Na ulicach Isfahanu [zdjęcia]
Dobre warunki mieszkaniowe i sprzyjający klimat spowodowały, że przez kilka lat pobytu na miejscowym cmentarzu ormiańskim pochowanych zostało jedynie kilkanaście osób w wyodrębnionej kwaterze. Oprócz grobów polskich uchodźców pochowanych zostało tu również kilka innych osób. Wśród nich jest również mogiła posła króla Polski z 1686 r. zmarłego w Isfahanie. Grób ten został odnaleziony w wyniku wycieczki naukowo-krajoznawczej zorganizowanej przez polskich i irańskich naukowców w ramach działającego w Teheranie Towarzystwa Studiów Irańskich. To wokół niego postanowiono stworzyć polską kwaterę na cmentarzu ormiańskim.
Na obrzeżach miasta znajdują się również pozostałości świątyni zoroastriańskiej położonej na wyniosłym wzgórzu, z którego roztacza się rozległy widok na miasto i otaczające Isfahan góry.
Meszhed – święte miasto szyitów
Kolejnym miejscem związanym z losami Polaków był Meszhed będący etapem na drodze polskich uchodźców z Aszchabadu do Iranu. Z radzieckiego Turkmenistanu prowadziła tu druga trasa ewakuacji polskich wygnańców przez niebezpieczne góry Kapet Dag. Na miejscowym – obecnie bardzo zaniedbanym – cmentarzu ormiańskim pochowano dwadzieścia dziewięć osób.
Każdy z cmentarzy chrześcijańskich znajduje się pod opieką wyznaczonej przez daną wspólnotę religijną osobę lub, jeśli chodzi o polskie kwatery, przez osoby wskazane przez polską ambasadę. Jeśli nie ma osoby posiadającej klucz do bramy nie możemy się dostać na teren ogrodzonych cmentarzy. Ormiańska nekropolia w Meszhedzie otoczona jest wysokim murem. Początkowo próbowałem zadowolić się zdjęciami zrobionymi z sąsiadującym z cmentarzem urzędem miasta. Jednak brudne szyby pokoi urzędników magistratu zmobilizowały mnie do szukania innych możliwości. Pomógł mi poznany Irańczyk, dzięki któremu bezpiecznie przeskoczyłem mur dostając się na teren cmentarza. Mój irański pomocnik był inżynierem pracującym na pobliskiej budowie, na którą mnie zaprosił. Stamtąd pojechaliśmy do jego domu, gdzie przygotowano dla mnie obiad. Spędziłem tam w miłej atmosferze pół dnia poznając życie klasy średniej w Iranie.
Meszhed jest jednym z najstarszych miast perskich, słynnym z pielgrzymek szyitów, traktujących tutejsze sanktuarium Imama Rezy, jako najświętsze miejsce w Iranie. Ja również chciałem odwiedzić to sanktuarium, ale zostałem zatrzymany przez osoby kierujące tłumem pielgrzymów. Okazało się, że moje zatrzymanie miało na celu jedynie przydzielenie mi bezpłatnie anglojęzycznego przewodnika, który oprowadził mnie po wszystkich dostępnych dla zwiedzających pomieszczeniach. Na koniec zostałem obdarowany plakatami, płytami, książkami i wieloma innymi rzeczami związanymi z islamem.
Święty ogień i stare grobowce
Kolejnym przystankiem w mojej podróży było miasto Jazd będące największym skupiskiem ludności zoroastryjskiej w Iranie. Na uwagę zasługuje stare miasto będące labiryntem wąskich uliczek ciągnących się wśród starej zabudowy o jednolitym podobnym do barwy gliny kolorze.
Ciekawymi miejscami są też świątynia ognia, w której od przeszło 1500 lat nieustannie płonie święty ogień oraz, położone na obrzeżach miasta, dwie wieże milczenia, w których chowano zmarłych.
Położony w sercu Iranu Sziraz przywitał mnie deszczem i chłodem. Zjawisko wręcz nieprawdopodobne dla osób odwiedzających latem rozgrzany jak piec Iran. Sziraz nie zachwycił mnie urodą, stanowi jednak dogodną bazę wypadową do Persepolis (założonego w 518 r. p.n.e.), Naksze Rostam (królewska nekropolia) oraz Parsagady, w której znajduje się grób Cyrusa Wielkiego uważanego za twórcę Imperium Perskiego. Z tych kilku miejsc największe wrażenie wywarła na mnie tzw. dolina królów. W wyniosłej pionowej skale wykuto kilka grobowców, w których pochowano władców z dynastii achamenidzkiej, w tym Dariusza I oraz Kserksesa.
Kolejne polskie groby
Ahwaz oraz Choromszahr są ostatnimi miejscami związanymi z polskimi wygnańcami. W Ahwazie znajdował się obóz przejściowy, w którym przygotowywano się na transport na statki przypływające rzeką Szatt al-Arab do Chorramszahr. Przebywano tu od kilku dni do kilku miesięcy w trudnych warunkach bytowych. Ahwaz znany jest ze swojego wilgotnego i upalnego klimatu, co dla osób osłabionych chorobami nabytymi w ZSRR często kończyło się tragicznie. Zaświadcza o tym miejscowy cmentarz, na którym pochowano około stu osób. Cmentarz ten również otoczony jest wysokim murem, który zmuszony byłem przeskoczyć.
W porcie Chorramszahr, skąd odpływano do osiedli tworzonych w innych państwach świata, zmarło pięciu polskich żołnierzy i oficerów. Pochowano ich na niewielkiej działce Cmentarza Katolicko-Chaldejskiego będącego własnością miejscowej wspólnoty religijnej. Teren cmentarza został jednak zlikwidowany i obecnie jest zabudowywany.
Chorramszahr został w dużej części zniszczony podczas wojny iracko-irańskiej, o której przypomina miejscowe muzeum licznie odwiedzane przez młodzież szkolną.
Z Ahwazu niedaleko jest do miasta Suzy w pobliżu, którego znajduje się najlepiej zachowany ziggurat. Ta dwudziestopięciometrowa budowla sakralna ma przeszło trzy tysiące lat.
Co jeszcze zobaczyć w Iranie
We wschodnim Iranie znajduje się jeszcze kilka wartych odwiedzenia miejsc zwłaszcza dla historyków. W pobliżu Kermanszah zachowało się kilka reliefów naskalnych z III-VII w. n.e., w wiosce Behistun znajduje się wykuta w skale słynna inskrypcja z czasów Dariusza I (550-486 r. p.n.e.), której przetłumaczenie przyczyniło się do rozwoju badań nad pismem klinowym.
Polecamy: Zrozumieć Iran: Teheran i Jazd
Miasto Hamadan było miejscem postoju żołnierzy gen. Andersa. Tu również zostali pochowani ci, którzy zmarli z powodu chorób nabytych w ZSRR. Po jakimś czasie zostali jednak przeniesieni na cmentarz brytyjski w Teheranie.
Hamadan należy do najstarszych miast w Iranie. Odkopane pozostałości po Ekbatanie, tj. starożytnej stolicy Medii, możemy oglądać w miejscowym muzeum. Na obrzeżach miasta znajdują się starożytne inskrypcje sporządzone w trzech językach podobnie jak w Behistunie. Miejsce to jest często odwiedzane z powodu pobliskiego wodospadu.
Z Hamadanu pochodzi słynny średniowieczny uczony, którego podręcznik medycyny z XI w. był stosowany na europejskich uczelniach jeszcze w wieku XVII. Tu znajduje się jego grób i mauzoleum.
W mieście jest jeszcze jedno miejsce, którego istnienia trudno się było domyślać szyickim Iranie. Tym miejscem jest grób biblijnej Estery, żony Kserksesa I (V w. p.n.e.), która wspierała społeczność żydowską. W małym budynku znajdują się dwa ozdobne sarkofagi: Estery oraz jej wuja, który był ministrem króla. Miejsce to było kiedyś celem licznych pielgrzymek Żydów.
Podążając na północ warto wstąpić do oddalonych o sto kilometrów jaskiń Ali Sadr, które częściowo zwiedza się również na łodzi.
Stolicą irańskiego Kurdystanu jest miasto Sanandadż. Choć miasto nie ma zbyt wiele do zaoferowania to przyjeżdżając tu możemy zobaczyć Kurdów ubranych w lokalne stroje i podpatrzeć życie tego podzielonego pomiędzy cztery państwa narodu. Turyści nie zaglądają tu często stąd problemy ze znalezieniem taniego noclegu. Alternatywą był darmowy nocleg na podłodze meczetu. Szukając meczetu poznałem jego opiekuna, który zaproponował mi nocleg w swoim domu. Okazało się, że trafiłem do mieszkania profesora arabistyki miejscowego uniwersytetu będąc atrakcją dla jego licznej rodziny. Następnego dnia zostałem obwieziony po mieście poznając m.in. uniwersytet, jego pracowników i studentów.
Ostatnim przystankiem na mojej podróżniczej trasie po Iranie było drugie, co do wielkości miasto Iranu – Tabriz oraz wykuta w skale wioska Kandovan położona nieopodal Tabrizu.
Iran pierwszy przyjął polskich wygnańców
Iran kojarzony jest z wojowniczym islamem. Tymczasem szyicki Iran sam ma problemy z niektórymi sunnickimi mniejszościami narodowymi. Dawna Persja, bowiem to prawdziwy konglomerat narodowości. Mieszkańcy nie są również mono religijni. W Iranie mieszka około trzystu tysięcy chrześcijan, którzy nie są prześladowani, jak to bywa w innych państwa regionu. Indoeuropejscy Persowie stanowią jedynie pięćdziesiąt procent społeczeństwa. Iran ma długą liczącą ponad dwa i pół tysiąca lat historię. Podbój islamski z VII w. i ustanowienie islamu religią państwową to okres znacznie krótszy niż połowa pisanej historii tego kraju.
Długa historia, liczne starożytne zabytki, góry, pustynie, ciekawe miasta i wioski oraz polskie ślady w Iranie czynią ten kraj atrakcyjnym celem podróży zmieniając obraz Iranu serwowanego przez telewizję. Pamiętajmy, że to Iran był pierwszym krajem, który serdecznie przyjął polskich wygnańców z nieludzkiej radzieckiej ziemi. W każdym polskim osiedlu działały szkoły, szpitale, kościoły, harcerstwo, rozwijała się kultura i nauka.
Podsumowaniem pozytywnych wspomnień Polaków z tego okresu są słowa świadka tych wydarzeń Władysława Czapskiego z okazji uroczystości 70. rocznicy ewakuacji z ZSRR: Pragnę podziękować narodowi irańskiemu za pomoc udzieloną nam, Polakom w czasach, gdy na mapie świata chciano nas wymazać. Szlachetność, niesamowita otwartość i ludzka dobroć, jakiej doświadczyliśmy w tamtych wojennych czasach ze strony Iranu zawsze pozostanie w naszej pamięci. Pielęgnuję te ciepłe wspomnienia i gdziekolwiek jestem, daję świadectwo historii, w jakiej miałem udział. Cieszę się, że mimo upływu lat pamięć o wspaniałej postawie Iranu wobec mnie i moich rodaków jest wciąż żywa.
Styczeń/luty 2012
Informacje praktyczne:
- Iran najlepiej zwiedzać zimą ze względu na przystępną temperaturę.
- Wizę wyrabiałem w Ambasadzie w Warszawie. Pośrednictwo zleciłem firmie z Szirazu, która drogą mailową przesłała specjalny formularz, w którym należało rozpisać plan pobytu w Iranie wraz z datami i miejscami noclegów. Informacje te przekazowe były następnie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Iranu, który zatwierdzał bądź odrzucał wnioski. Po kilku tygodniach pośrednik poinformował mnie o otrzymaniu kodu dostępu, który gwarantował otrzymanie wizy.
- Bilet z Istambułu do Teheranu kupiłem dzień wcześniej w biurze przewoźnika w Istambule na za 35 dol. Powrotny w Tabrizie kosztował 25 dolarów.
- W okresie mojego pobytu dolar kosztował 20 tys. riali.
- Całonocne przejazdy np. z Isfahanu do Meszhedu to wydatek około 5 dolarów.
- Za hostele płaciłem po kilka dolarów. W Iranie działa oczywiście couchsurfing. Dzięki tej organizacji spałem za darmo w Suzie.
- Z okazji zwycięstwa rewolucji islamskiej 11 lutego 1979 r. rząd Iranu udostępnia za darmo wszystkie zabytki starożytności w okresie dwóch tygodni poprzedzających tą rocznicę.
Komentarze: 5
Danuta 20 listopada 2013 o 22:32
Czlowiek uczy sie przez cale zycie! Po pana artykule nabralam ochoty na odwiedzenie Iranu. Moze kiedys:)
OdpowiedzJaroslaw 27 stycznia 2014 o 1:43
Bardzo dobry artykół. Byłem w Iranie 2 miesiące! Gdybym mial możliwości finansowe, został bym jeszcze 6. Zdecydowanie propaganda anty Irańska zniechęca do odwiedzin. Ja polecam każdemu wizytę w Iranie. Nadmienię, że jestem żonaty z Iranką i byłem głupi, gdyż Żona namawiała mnie do wyjazdu 17 lat, żałuję powrotu. Polska jest pod wielu względami do tyłu, wymienię: gościnność, uprzejmość, zaopatrzenie sklepów, bazarów, czy też czystość na ulicach, utrzymanie zieleni, parków. Turystów generalnie prawie nie ma, a Polaków w Teheranie jest może 100 (info Ambasady).
OdpowiedzPrawie każdy Irańczyk zna Polskę(Lachistan), polskich poetów, muzyków,i polityków. Zapraszam do odwiedzin.
Marek 11 lipca 2014 o 15:39
Byłem w Iranie w 1983 – czas wojny Iran-Irak, w Isfahanie było wielu węgrów, czechów, rosjan, japończyków (budowa elektrowni) jednakże żadnej narodowości nie witano tak jak Nas. Słowo Lechistan, kraj Lecha Walensa i Pope Jan II – otwierało usta te z młode i te bez zębów, ręce do witania i worki z cukierkami, oprócz sklepów i chęci targowania – ale to zawsze :)
OdpowiedzCzytając cieszę się, że nie uległo to zmianie. Od tamtego czasu, od dorosłości wiem, że wrócę do Iranu. A wszystkim którzy się zastanawiają odpowiedziałbym: Przestań, jedź i zobacz sam.
marzena 11 marca 2016 o 12:03
Wczoraj wrócilam z Iranu po 3 tygodniowym pobycie.Możemy uczyć się od Irańczyków otwartości ,życzliwości i bezinteresowności.Namawiam wszystkich do wyjazdu najlepiej indywidualnego A jeżeli będziecie w Isfahanie to w katedrze ormiańskiej nie zapomnijcie poprosić o przepustkę na cmentarz ormiański z polską kwaterą(dają bez problemu) bo inaczej nie wejdziecie.Cmentarz jest przy głównej ulicy jakieś 2 km od katedry w kierunku gór na końcu alei po prawej stronie.
OdpowiedzŁukasz 14 kwietnia 2017 o 0:47
Jakby ktoś szukał to podaję koordynaty cmentarza w Ahwazie 31.326451N,48.698529N
Odpowiedz