Gdy zaczyna trząść się ziemia, a książki z półek walą się na głowy, wszyscy zaczynają uciekać w góry. Tsunami tendenko – tak mówią ludzie z terenów objętych działaniem tej niszczycielskiej siły oceanu – pisze Katarzyna Boni  – a oznacza to tyle, że trzeba ratować się, kto może. Jednak zaraz po tragedii, trzeba się pozbierać, wziąć w garść! Tak wołają Japończycy po katastrofie, by dodać sobie otuchy. Gdy nie ma już niczego i żyje się w poczuciu ciągłego zagrożenia lub życia w zawieszeniu po stracie wszystkiego – co innego zostaje, niż nieustanne pocieszanie się, że będzie lepiej?

W 2011 trzęsienie ziemi wzruszyło potwora w oceanie. Po tym już nic nie było takie samo.

Małe elementy rzeczywistości, które zniknęły w ciągu kilku sekund. Całe miasta pogrążone w błocie. Słowa, których boją się wypowiadać Japończycy. Historie poszczególnych osób, rodzin, żyć zawieszonych na zawsze, utopionych marzeniach – Katarzyna Boni stara się wyłowić szczątki obrazków spod wody i poskładać je w całość. Jest to sztuka trudna, bo przecież każda historia inna. Różnią się również sposoby radzenia sobie ze stratą.

Niektórzy bohaterowie książki Ganbare. Warsztaty umierania z uporem maniaka starają się odszukać ciała swoich bliskich. Nigdy nie pogodzą się ze stratą, żyją tragicznymi wydarzeniami. Organizują się w grupy, tworzą centra nurkowania. Dla innych jest to zbyt wiele, chcą jak najszybciej zapomnieć, zacząć życie od nowa. Lecz czy można zapomnieć w ciągłym hałasie kolejnych sygnałów ostrzegających przed kolejnym trzęsieniem ziemi? Czy naprawdę można zapomnieć?

Dla innych brzemię bycia ofiarą jest czymś, czego nie chcą już dłużej dźwigać. Jednak – co zaskakujące – lata mijają, nie wieki, a oni, po jakimś czasie, powracają w niższe rejony, wbrew wszelkim ostrzeżeniom… Czy zapomnieli o niebezpieczeństwie?

To coś, zdaje się, zupełnie atawistycznego:

Ale za trzydzieści lat znowu będziemy mieszkać nad morzem – bliżej portów, bliżej pól ryżowych, bliżej ogrodów naszych przodków. Tak jest po prostu wygodnie.

Jak w każdym dobrym reportażu, w Ganbare przede wszystkim widzimy, czujemy niemalże bohaterów – autorka całkowicie oddaje im głos. Tytułowe warsztaty to warsztaty różnego pokroju: od prawdziwej nauki elementów survivalu i nauki przetrwania podczas trzęsienia ziemi oraz nadchodzącego tsunami, poprzez na przykład doskonalenie warsztatu kulinarnego pewnej starszej Japonki, która pragnie żyć normalnie i kultywować tradycje, do wreszcie tych literalnych warsztatów, o tym jak przygotować się do swojej śmierci, zamknąć rozdział, rozliczyć się z życiem i pożegnać z najbliższymi. Podobnych historii różnych ludzi w książce jest wiele, są jak wyrywki z dziennika, bardzo ważne kartki, które autorka nie chciała, by się zagubiły. Przez to również pokazuje powtarzalność i ciągłość historii.

Precyzja językowa jest niewątpliwym atutem Warsztatów umierania. Odwołania do języka japońskiego, detale kulturowe pogłębiają percepcję wszystkich opowieści. Autorka odnalazła i zebrała wiele informacji z opracowań naukowych, chociażby związanych z wiedzą na temat pierwiastków chemicznych, które w książce stają się dzięki niej kolejnymi „bohaterami” i nadają inny wymiar sytuacji po katastrofie w Fukushimie.

Polecamy: Kasia Boni – Fukushima. Katastrofa atomowa ciągle trwa

Boni, co fascynujące, ukazuje niejednoznaczne, dualne podejście Japończyków do katastrofy: z jednej strony są bardzo racjonalni – starają się powrócić do normalności, jak najszybciej się da. Z drugiej zaś strony mamy chociażby wierzenia i legendy na temat wielkiego, złego suma, który jest sprawcą wszystkich nieszczęść tego kraju – choć, co oczywiste, jest tylko legendą, jest zarazem czymś wielce obecnym, namacalnym w tamtym społeczeństwie.

Ostatecznie jednak, czytelnik dowiaduje się, że każdy musi umierać sam – nauczyć się jak to robić. A jest to sztuką, podobnie, jak mierzenie się z życiem po katastrofie:

Czy czujecie, że ciągle oddychacie? (…) Nie umarliście. To nie był Wasz ostatni oddech. Co zrobicie ze swoim życiem? I co zrobicie z tymi dwudziestoma skarbami, które są dla was najważniejsze

Katarzyna Boni, Ganbare. Warsztaty umierania. Wydawnictwo Agora SA

Ola Karmowska

Kocha ciekawych ludzi i rozmowy. Kocha podróże – zwłaszcza na Wschód. Potrafi liczyć na palcach „po chińsku”. Robi w książkach i literach. Zasypia przy opowieściach.

Komentarze: Bądź pierwsza/y