Medium w megalicie zaklęte. Migawki z wyspy Sumba
Sumba jest wyspą zrzuconych przez nadnaturalne siły tysiące lat temu – megalitów. Jest w nich magia, są znakiem przeszłości. Ustawione na samym środku tutejszych wiosek stanowią medium łączące ze sobą dwa światy – umarłych i żywych.
Sumba jest najbiedniejszą z zamieszkanych wysp Indonezji. Rolnicza i sucha nie jest tak atrakcyjna przyrodniczo jak inne wyspy archipelagu. Nie ma gór, wulkanów, jezior, nie przyciąga bogatą przyrodą, a bogatą kulturą.
Położona na południu na peryferiach archipelagu Małych Wysp Sundajskich Sumba, nie jest jednak zbyt często odwiedzana przez zagranicznych turystów – może tradycyjne wioski to za mało.
Pasala – bez krwi nie ma walki
Największym wydarzeniem na wyspie Sumba jest Pasola, kiedyś bitwa wojenna, teraz zamieniony w tradycyjny ceremoniał pokaz. Celebruje przybycie nyale – bóstwa będącego symbolem boskości i płodności.
Sola to długi patyk służący do pobicia przeciwnika podczas jazdy na koniu. Mężczyźni ubrani w tradycyjne, odświętne stroje, dosiadają równie pięknie ubranych zwierząt. Walczą o honor.
W tej bitwie nie umiera się na niby. Krew staje się symbolem dobrobytu i pomyślności, bez krwi nie ma walki, nie ma też znaczenia. Ci którzy poświęcą swoje życie na arenie niestety nie zostają drugimi bohaterami, których waleczne czyny i odwaga spisane są na kartach kronik. Oni złamali prawo umierając.
Mumia zwinięta w ikat
Jak to z kolonizowanymi krajami bywało, chrześcijaństwo na indonezyjskich wyspach nie opanowuje całości „pogańskiej religii” i pozwala na duże wyjątki. Miesza, zmienia i potrafi połączyć tradycyjne wierzenia z obecnie obowiązująca religią.
Religia zamieszkującej wyspę Sumba społeczności Marapu jest religią przodków, wiarą w tymczasowe życie na ziemi i życie wieczne po śmierci. Kluczowe jest utrzymanie pokoju i dobrego kontaktu z przodkami. Poświęcone jedzenie i podarunki mają przynieść na ziemię urodzaj i dobrobyt. Aby przodkowie mogli spokojnie żyć wiecznie i otoczyć opieką jeszcze żyjącą rodzinę, należy wyprawić im porządny pogrzeb.
Po śmierci ciało zmarłego ubierane jest w tradycyjnie tkaną tkaninę – ikat (będzie o niej jeszcze za chwilę). Tak ubrana mumia czeka na pochówek. W Rende wiosce, do której wybraliśmy się trzeciego dnia pobytu na wyspie Sumba, podobno dwie takie mumie przetrzymywane w domu czekały od dwóch lat na pogrzebanie.
Polecamy: Pogrzeb w Indonezji
Jeszcze do niedawna Sumbiańczycy potrzebowali koni, świń, bawołów i psów do pochowania zmarłej osoby. Składane w ofierze zwierzęta są potrzebne do kontaktu z przodkami, ich dusze, po ich rytualnej śmierci, wysyłane są w niebiosa z nowiną oznajmiającą kto się żeni, kto wychodzi za mąż, kto umarł, a komu urodziło się dziecko. Pogrzeb jednak często rujnuje finansowo rodzinę, dlatego rząd nałożył ograniczenia na ilość zabijanych zwierząt.
Małżeństwo na kredyt
Dzięki swojej autentyczności, etniczności i wartości estetycznej ikat jest wysoko ceniony przez kolekcjonerów z całego świata. To tkanina ręcznie wyplatana i naturalnie farbowana. Estetyczne i symboliczne materiały odzwierciedlają lokalny porządek wydarzeń historycznych. Holenderski kolonializm, chiński handel, dobra handlowe z Indii i wszystko inne co zostało zaimportowane zostawiło ślad w kulturze i zostało przedstawione wizualnie w materiale. Lokalne tkaniny ucieleśniają, są emblematem społecznych powiązań z resztą świata.
W ikat zawijano ciało umarłego. Tkanina ta współtowarzyszyła też pannie młodej, kiedy przekraczała granicę wioski swojego męża, wprowadzając się do niego.
- Kobieta z wyspy Sumba tkająca ikat. (Fot. Katarzyna Łukasiewicz)
- Sprzedawca z ikatem na głowie. (Fot. Katarzyna Łukasiewicz)
Zanim to jednak nastąpiło, mężczyzna prosił pannę młodą o rękę. Już za pierwszym razem, składając wizytę ojcu wybranki, powinien on przynieść jakieś zwierzę w podarku. Musiał tak przychodzić jeszcze wiele razy, przynosząc konie i byki. Póki ukochany nie dostarczył wystarczającej ilości bydła, mógł tylko marzyć o wybrance. Chyba, że dostał od przyszłych teściów „kredyt”.
Uczestniczyliśmy w negocjacjach rodzinnych dotyczących małżeństwa, które odbyło się dwa lata wcześniej. Mężczyzna nadal nie „spłacił” swojej żony, dlatego też wszelkie opłaty zostały podzielone na raty.
Dlatego podejmując decyzję o małżeństwie przyszły małżonek musi porządnie na ślub zarobić. Nie ma pieniędzy – nie ma żony.
Betel na pożegnanie
Na wyspie Sumba spróbowaliśmy betelu, substancji zabarwiającej usta, zęby i dziąsła na czerwono. Ma właściwości lekko odurzające, tak jak po piwie – tłumaczono nam, żeby zobrazować proces. – A co najważniejsze pomaga na bezzębne dziąsła.
Betel to pieprz liścia betelowego, nasiona palmy areki oraz przyprawy i mleko wapienne. Przyjemność czerpana z żucia betelu to kwestia indywidualna. Smak jest gorzki. Powoduje wytwarzanie dużej ilości śliny.
Ziemia przed chatami jest czerwona od spluwanego betelu. Dziwnej substancji odmawiać nie należy – tak przyjmuje się tutaj gości, podając półmiski z nasionkami i butelkę z mlekiem wapiennym.
Czując smak betelu w ustach, wracamy promem na Bali. Mamy ze sobą ikat z zapisanym na nim życiem mieszkańców Sumby – ich podróży i wizji ich życia.
Komentarze: (1)
wiesław 1 lipca 2016 o 8:16
Byłem, trochę widziałem. To co mnie zafascynowało to przede wszystkim ludzie ale także wioski z charakterystycznymi dachami chat. Wioska Ratenggaro to bajka (dla mnie). Niestety „trochę” drogo